Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

wtorek, 27 listopada 2012

Prawda i Miłość.


Bóg, "Ten, Który Jest", jest Prawdą i Miłością.

Bóg, "Ten, Który Jest", objawił się Izraelowi jako Ten, który jest "bogaty w łaskę i wierność" (Wj 34, 6). Te dwa pojęcia wyrażają w sposób zwarty bogactwo imienia Bożego. We wszystkich swych dziełach Bóg pokazuje swoją życzliwość, dobroć, łaskę, miłość, ale także swoją wiarygodność, stałość, wierność, prawdę. "Będę dziękował Twemu imieniu za łaskę Twoją i wierność" (Ps 138, 2). Bóg jest Prawdą, ponieważ "jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności" (1 J 1, 5); On jest "miłością", jak uczy św. Jan Apostoł (1 J 4, 8).

Bóg jest Prawdą.

"Podstawą Twego słowa jest prawda, i wieczny jest każdy Twój sprawiedliwy wyrok" (Ps 119,160). "O Panie mój, Boże, Tyś Bogiem, Twoje słowa są prawdą" (2 Sm 7, 28); dlatego zawsze spełniają się Boże obietnice. Bóg jest samą Prawdą, Jego słowa nie mogą mylić. Właśnie dlatego we wszystkim z pełnym zaufaniem można powierzyć się prawdzie i wierności Jego słowa. Początkiem grzechu i upadku człowieka było kłamstwo kusiciela, który doprowadził do zwątpienia w słowo Boga, w Jego życzliwość i wierność.

Prawda Boga jest Jego mądrością, która kieruje całym porządkiem stworzenia i rządzenia światem. Tylko Bóg, który stworzył niebo i ziemię, może sam dać prawdziwe poznanie każdej rzeczy stworzonej w jej relacji do Niego.

Bóg jest prawdziwy także wtedy, gdy się objawia: nauka, która pochodzi od Boga, jest nauką prawdy. Pośle On swojego Syna, "aby dać świadectwo prawdzie" (J 18, 37). "Wiemy... że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu, abyśmy poznawali Prawdziwego" (1 J 5, 20).

Bóg jest Miłością.

W ciągu swej historii Izrael mógł odkryć, że Bóg miał tylko jeden powód, aby mu się objawić i wybrać go spośród wszystkich ludów, by był Jego ludem; tym powodem była Jego darmo dana miłość. Dzięki prorokom zrozumiał też Izrael, że Bóg z miłości nie przestał go zbawiać oraz przebaczać mu jego niewierności i grzechów.

Miłość Boga do Izraela jest porównana do miłości ojca do syna. Ta Boża miłość jest mocniejsza niż miłość matki do dzieci. Bóg miłuje swój lud bardziej niż oblubieniec swoją oblubienicę; miłość ta będzie zwyciężać nawet największe niewierności, aż do udzielenia najcenniejszego daru: "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał" (J 3, 16).

Miłość Boża jest "wieczysta" (Iz 54, 8): "Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie" (Iz 54, 10). "Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość" (Jr 31, 3).

Święty Jan pójdzie jeszcze dalej, gdy zaświadczy: "Bóg jest miłością" (1 J 4, 8. 16): miłość jest samą istotą Boga. Posyłając w pełni czasów swojego jedynego Syna i Ducha miłości, Bóg objawia swoją najbardziej wewnętrzną tajemnicę: jest wieczną wymianą miłości - Ojcem, Synem i Duchem Świętym, a nas przeznaczył do udziału w tej wymianie.

Konsekwencje wiary w Jedynego Boga.

Wiara w Boga, Jedynego, i miłowanie Go całą swoją istotą ma ogromne konsekwencje dla całego naszego życia:

Poznawać wielkość i majestat Boga: "Wielki jest Bóg, choć nieznany" (Hi 36, 26). Dlatego "na pierwszym miejscu trzeba służyć Bogu".

Żyć w dziękczynieniu: jeśli Bóg jest Jedyny, to wszystko, czym jesteśmy i co posiadamy, pochodzi od Niego: "Cóż masz, czego byś nie otrzymał?" (1 Kor 4, 7). "Cóż oddam Panu za wszystko, co mi wyświadczył?" (Ps 116,12).

Poznawać jedność i prawdziwą godność wszystkich ludzi: wszyscy oni zostali uczynieni "na obraz i podobieństwo Boże" (Rdz 1, 26).

Dobrze użytkować rzeczy stworzone: wiara w Jedynego Boga pozwala nam na używanie wszystkiego, co Nim nie jest, w takiej mierze, w jakiej zbliża nas do Niego, a także na odrywanie się od wszystkiego w takiej mierze, w jakiej nas od Niego oddala:

Mój Panie i Boże, zabierz mi wszystko, co oddala mnie od Ciebie. Mój Panie i Boże, daj mi to wszystko, co zbliża mnie do Ciebie. Mój Panie i Boże, oderwij mnie ode mnie samego i oddaj mnie całkowicie Tobie.

Okazywać Bogu zaufanie we wszystkich okolicznościach, a nawet w przeciwnościach. Wyraża to wspaniale modlitwa św. Teresy od Jezusa:

Niech nic cię nie niepokoi, / niech nic cię nie przeraża. 
Wszystko mija, / Bóg się nie zmienia.
Cierpliwość osiąga wszystko. / Temu, kto ma Boga, 
Nie brakuje niczego. / Bóg sam wystarcza.

-  "Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym..." (Pwt 6, 4; Mk 12, 29). " Trzeba koniecznie, aby Byt najwyższy był jedyny, to znaczy nie mający sobie równego... Gdyby Bóg nie był jedyny, nie byłby Bogiem" 32 .

- Wiara w Boga prowadzi nas do zwrócenia się do Niego samego jako naszego pierwszego początku i ostatecznego celu oraz do nieprzedkładania niczego ponad Boga i do niezastępowania Go niczym.

- Bóg, objawiając się, pozostaje niewyrażalną Tajemnicą: "Gdybyś Go zrozumiał, nie byłby Bogiem" 33 .

- Bóg naszej wiary objawił się jako Ten, który Jest; pozwolił się poznać jako "bogaty w łaskę i wierność" ( Wj 34, 6). Sam Jego Byt jest Prawdą i Miłością.
KKK

wtorek, 20 listopada 2012

Książka Benedykta XVI


"Wolność Jezusa nie jest wolnością liberała"

W Watykanie na konferencji prasowej z udziałem wydawców z kilku krajów zaprezentowano we wtorek książkę Benedykta XVI "Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo". Tom papieskich rozważań ukazuje się również po polsku.

We wstępie papież napisał: "Nie jest to trzecia część, lecz swoisty +przedpokój+ do dwóch pierwszych części poświęconych postaci i posłannictwu Jezusa z Nazaretu". Podkreślił, że na postawie tekstów interpretatorów Ewangelii świętego Mateusza i Łukasza starał się wyjaśnić to, co opowiadają oni o dzieciństwie Jezusa.

"Mam nadzieję, że mimo swych ograniczeń ta mała książka może dopomóc wielu osobom na ich drodze do Jezusa i z Jezusem" - dodał Benedykt XVI.

Książkę otwierają rozważania na temat pochodzenia Jezusa oraz wspólnej genealogii tych, którzy w niego wierzą.

Pojawia się też pytanie: "skąd Mateusz i Łukasz znają opowiedzianą przez siebie historię?". Papież zwrócił uwagę na to, że święty Łukasz w Ewangelii "aluzyjnie nawiązuje niekiedy do faktu, że sama Maryja, Matka Jezusa, była jednym z jego źródeł".

W swych rozważaniach papież położył nacisk na to, że najważniejszą, podstawową "relacją człowieka" jest ta z Bogiem. Jeśli zostanie zaburzona - stwierdził - "wtedy żadna inna rzecz nie może być tak naprawdę w porządku".

Szczegółowym analizom, przedstawionym na tle historii stłumienia powstania państw syryjsko- palestyńskich w VIII wieku przed naszą erą Benedykt XVI poddał podstawowy tekst chrystologiczny, jakim są słowa Proroka Izajasza o narodzeniu Syna Bożego, który będzie miał na imię Emmanuel.

Tematem rozważań, opartych między innymi na tezach niemieckich teologów, jest też to, czy dziewicze narodzenie to "historyczna rzeczywistość" czy "pobożna legenda". Przypomniał, że zarówno poczęcie i narodziny Jezusa, jak i jego zmartwychwstanie są "kamieniami probierczymi wiary". "Nie mamy do czynienia z niczym nierozumnym ani z żadną sprzecznością, ale właśnie z czymś pozytywnym - ze stwórczą mocą Boga" - napisał papież, w opinii którego "Bogu nie można przypisywać niczego bezsensownego, nierozumnego czy sprzecznego z Jego stworzeniem".

Benedykt XVI przybliżył również dziejowy kontekst chwili narodzin Jezusa zauważając, że nastąpiło to w czasie, który można dokładnie wskazać i w miejscu, które łatwo geograficznie określić.

"Jezus nie narodził się ani nie wystąpił publicznie w nieokreślonym mitycznym +kiedyś+" - przypomniał.

Pisząc o tym, że pasterze pospiesznie udali się do Betlejem papież postawił pytanie: "Którzy chrześcijanie okazują dziś pośpiech, gdy w grę wchodzą sprawy Boże?". Przypomniał wiernym, że "jeśli coś zasługuje na pośpiech", to właśnie one.

Papież zwrócił uwagę czytelnika na to, że Boga postrzega się niekiedy wręcz jako "granicę wolności", którą "trzeba usunąć po to, by człowiek mógł być całkowicie sobą". Boga, który jest miłością przeciwstawił "różnorakim kłamstwom człowieka, jego egoizmowi i pysze".

W rozdziale na temat Trzech Króli znajduje się mały wykład z astronomii, w którym mowa jest o położeniu gwiazd i o teorii supernowej.

Analizując ucieczkę do Egiptu i rzeź dzieci w Betlejem Benedykt XVI wspomniał też o czasach obecnych, w których "nadal słychać krzyk matek do Boga". To jedno z niewielu odwołań do współczesności, jakie można znaleźć w papieskiej książce. Kończy ją konstatacja, że często w sposobie przedstawiania Jezusa dominuje "aspekt wywrotowy" , w wyniku czego "okazuje się liberałem albo rewolucjonistą".

"Wolność Jezusa nie jest wolnością liberała" - napisał papież.

"Nie jest to niczym nieskrępowana swoboda, lecz wolność tego, który - dodał - pomaga ludziom żyć w wolności opartej na wewnętrznej jedności z Bogiem".

Książka ukazuje się w kilku językach jednocześnie. W Polsce trafi do księgarń w czwartek - poinformowała PAP obecna na prezentacji w Watykanie Elżbieta Kot z wydawnictwa Znak. "Najciekawszą rzeczą jest to, że nie jest to trzeci tom cyklu, jak można by się spodziewać, lecz raczej prolog, opowiadający o rodzinie Jezusa, o Bożym Narodzeniu, a więc o najmniej opisanym przez ewangelistów i najbardziej tajemniczym okresie życia" - powiedziała.

Dwa poprzednie tomy "Jezusa z Nazaretu" ukazały się w 2007 i w 2011 roku.

http://info.wiara.pl/doc/1366841.Wolnosc-Jezusa-nie-jest-wolnoscia-liberala

poniedziałek, 19 listopada 2012

Kocha!


Benedykt XVI

Jedynym szczęściem na tej ziemi jest uwierzyć, że Bóg nas kocha!

Rozważanie przed modlitwą "Anioł Pański" 23 sierpnia 2009 — Castel Gandolfo

Drodzy bracia i siostry!

Jak wiecie, od kilku niedziel liturgia zachęca nas do refleksji nad vi rozdziałem Ewangelii św. Jana, w którym Jezus mówi o sobie, że jest «chlebem żywym, który zstąpił z nieba», po czym dodaje: «Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało, [wydane] za życie świata» (J 6, 51). Żydom, którzy ostro sprzeczają się ze sobą, pytając: «Jak on może nam dać swoje ciało do jedzenia?» (w. 52) — świat zresztą dalej się sprzecza — Jezus powtarza w każdej epoce: «Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie» (w. 53), co pobudza nas do refleksji, czy rzeczywiście zrozumieliśmy to przesłanie. Dziś, w xxi niedzielę zwykłą, rozważamy końcową część tego rozdziału, w którym czwarty Ewangelista opowiada o reakcjach ludzi i samych uczniów, których tak bardzo zgorszyły słowa Pana, że wielu chodzących z Nim do tej chwili, zawołało: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?» (w. 60). Od tego momentu «wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło» (w. 66), i tak samo dzieje się wciąż na nowo w różnych okresach historii. Można by się spodziewać, że Jezus będzie próbował znaleźć kompromis, dzięki któremu będzie lepiej rozumiany, ale On nie łagodzi swoich słów, a nawet wprost zapytuje Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?» (w. 67). To prowokacyjne pytanie skierowane jest nie tylko do słuchaczy tamtej epoki, ale trafia do wierzących i do ludzi wszystkich czasów. Dziś również paradoks wiary chrześcijańskiej «gorszy» niemało ludzi. Nauczanie Jezusa wydaje się «twarde», zbyt trudne, by je przyjąć i stosować w praktyce. Toteż jedni je odrzucają i opuszczają Chrystusa; drudzy próbują «dostosować» Jego słowo do czasów i panującej mody, wypaczając jego sens i wartość. «Czyż i wy chcecie odejść?» To prowokujące pytanie niepokojąco rozbrzmiewa w naszym sercu i oczekuje od nas indywidualnej odpowiedzi; jest to pytanie skierowane do każdego z nas. Jezus nie zadowala się powierzchowną i formalną przynależnością, nie wystarcza Mu początkowy entuzjazm naśladowców; przeciwnie, trzeba przez całe życie dzielić «Jego myśli i wolę». Naśladowanie Go napełnia serce radością i daje pełny sens naszej egzystencji, ale wiąże się z trudnościami i wyrzeczeniami, bo bardzo często trzeba iść pod prąd.

«Czyż i wy chcecie odejść?» Na pytanie Jezusa Piotr odpowiada w imieniu apostołów, wierzących wszystkich czasów: «Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Bożym» (ww. 68-69). Drodzy bracia i siostry, my również możemy i chcemy powtórzyć w tym momencie odpowiedź Piotra, świadomi oczywiście swojej ludzkiej słabości, swoich problemów i trudności, ale ufni w moc Ducha Świętego, która się wyraża i przejawia w komunii z Jezusem. Wiara jest Bożym darem dla człowieka, a jednocześnie wolnym i całkowitym zawierzeniem się człowieka Bogu; wiara jest uległym słuchaniem słowa Pana, które jest «lampą» dla naszych kroków i «światłem» na naszej ścieżce (por. Ps 119 [118], 105). Jeśli otwieramy z ufnością serce przed Chrystusem, jeśli Mu ulegamy, możemy doświadczyć również — jak na przykład św. Proboszcz z Ars — że «jedynym naszym szczęściem na tej ziemi jest kochać Boga i wiedzieć, że On nas kocha». Prośmy Najświętszą Maryję Pannę, by odnawiała w nas nieustannie tę wiarę przepełnioną miłością, która sprawiła, że Ona, prosta dziewczyna z Nazaretu, stała się Matką Boga oraz matką i wzorem dla wszystkich wierzących.


wtorek, 6 listopada 2012

Pomoc

Wiekszosc z naszych braci w wierze jest wpatrzonych w nasze zycie, a sa to bracia z Czysca. Wysiedli z "pociagu" i maja przesiadke na nastepny. Jest jeden problem: Bilet! Ty i ja mozemy pomoc im w szybkim zdobyciu biletu, aby wsiedli i pojechali do Nieba :).

Mowa tu o Odpustach. W tych dniach, jeszcze do 9.11, mozemy zafundowac bilet naszym braciom, Odpust   Zupelny. W tym Odpuscie chodzi o WINE, ktora pozostawia kazdy grzech. "Wybite okno"- sasiad odpuscil nam wykroczenie rozbicia szyby, jednak pozostaje skutek, gole okno, ktore trza naprawic. Odpusty Zupelne sa okazja do naprawy skutkow naszych grzechow. Te Odpusty mozemy ofiarowac za nas i za dusze w czyscu. Teraz, w listopadzie  Kosciol  prosi, abysmy ofiarowali za braci w czuscu!

Pod warunkami:

Byc w Lasce Uswiecajacej (po spowiedzi)
Bez przywiazania do najmiejszego grzechu ( tu moze byc problem)
Nawiedzenie cmetarza ( modlitwa za zmarlych)
Modlitwa w intecji Ojca Swietego.

Warto trzymac z duszami w czyscu. Jak wejda do Nieba, to beda grzac za ciebie, abys tam dotarl bez przesiadek!

Wiara


Przez swoje Objawienie "Bóg niewidzialny w nadmiarze swej miłości zwraca się do ludzi jak do przyjaciół i obcuje z nimi, by ich zaprosić do wspólnoty z sobą i przyjąć ich do niej". Adekwatną odpowiedzią na to zaproszenie jest wiara.

Przez wiarę człowiek poddaje Bogu całkowicie swój rozum i swoją wolę. Całą swoją istotą człowiek wyraża przyzwolenie Bogu Objawicielowi. Pismo święte nazywa odpowiedź człowieka objawiającemu się Bogu "posłuszeństwem wiary".

WIERZĘ

Być posłusznym (ob-audire) w wierze oznacza poddać się w sposób wolny usłyszanemu słowu, ponieważ jego prawda została zagwarantowana przez Boga, który jest samą Prawdą. Wzorem tego posłuszeństwa, proponowanym nam przez Pismo święte, jest Abraham. Dziewica Maryja jest jego najdoskonalszym urzeczywistnieniem.

Abraham - "ojciec wszystkich wierzących"

List do Hebrajczyków, głosząc wielką pochwałę wiary przodków, podkreśla w sposób szczególny wiarę Abrahama: "Przez wiarę ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał (okazał posłuszeństwo) wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie" (Hbr 11, 8). Przez wiarę żył jak "cudzoziemiec" i "pielgrzym" w Ziemi Obiecanej. Przez wiarę Sara otrzymała moc poczęcia syna obietnicy. A w końcu przez wiarę Abraham złożył w ofierze swego jedynego syna.
Abraham urzeczywistnia w ten sposób definicję wiary zawartą w Liście do Hebrajczyków: "Wiara... jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy" (Hbr 11, 1). "Uwierzył Abraham Bogu i zostało mu to poczytane za sprawiedliwość" (Rz 4, 3). Dzięki tej "mocnej wierze" (Rz 4, 20) Abraham stał się "ojcem wszystkich tych, którzy... wierzą" (Rz 4, 11. 18).
Stary Testament jest bogaty w świadectwa takiej wiary. List do Hebrajczyków głosi pochwałę przykładu wiary przodków, którzy "dzięki niej... otrzymali świadectwo" (Hbr 11, 2). Jednak "Bóg... nam lepszy los zgotował", dał nam łaskę wiary w Jego Syna Jezusa, "który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala" (Hbr 11, 40; 12, 2).

Maryja - "Błogosławiona, która uwierzyła"

Dziewica Maryja urzeczywistnia w sposób najdoskonalszy posłuszeństwo wiary. W wierze przyjmuje Ona zapowiedź i obietnicę przyniesioną przez anioła Gabriela, wierząc, że "dla Boga... nie ma nic niemożliwego" (Łk 1, 37) , i dając swoje przyzwolenie: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa!" (Łk 1, 38). Elżbieta pozdrawia Ją: "Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana" (Łk 1, 45). Z powodu tej wiary wszystkie pokolenia będą Ją nazywały błogosławioną.
Przez całe Jej życie, aż do ostatniej próby, gdy Jezus, Jej Syn, umierał na krzyżu, nie zachwiała się wiara Maryi. Maryja nie przestała wierzyć "w wypełnienie się" słowa Bożego. Dlatego Kościół czci w Maryi najczystsze wypełnienie wiary.

 "Wiem, komu uwierzyłem" (2 Tm 1, 12)

Wierzyć w jednego Boga.

Wiara jest najpierw osobowym przylgnięciem człowieka do Boga; równocześnie i w sposób nierozdzielny jest ona dobrowolnym uznaniem całej prawdy, którą Bóg objawił. Jako osobowe przylgnięcie człowieka do Boga i uznanie prawdy, którą On objawił, wiara chrześcijańska różni się od wiary w osobę ludzką. Jest więc słuszne i dobre powierzyć się całkowicie Bogu i wierzyć w sposób absolutny w to, co On mówi. Byłoby rzeczą daremną i fałszywą pokładać taką wiarę w stworzeniu.

(KKK)

piątek, 2 listopada 2012

Adonai


Umierajmy


Umierajmy z Chrystusem, abyśmy z Nim mogli powstać do życia!

Widzimy, że śmierć jest zyskiem, a życie udręką. Toteż święty Paweł powiada: "Dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem". Czymże jest Chrystus, jeśli nie śmiercią ciała, a duchem dającym życie? Dlatego umierajmy z Chrystusem, abyśmy z Nim mogli powstać do życia. Każdego dnia powinniśmy się przygotowywać i przyzwyczajać do śmierci, aby dusza przez odrywanie się od pożądań ciała umiała się stawać wolną, i osiągnąwszy wyżyny, gdzie nie sięgają już ziemskie pragnienia grożące zagładą, przyjęła podobieństwo śmierci, aby nie doznać zniszczenia śmierci. Prawo ciała walczy bowiem przeciw prawu ducha, usiłując podporządkować go prawu grzechu. Jakież na to lekarstwo? "Któż mnie wyzwoli z ciała śmierci? Łaska Boga przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana".

Mamy lekarza, stosujmy lekarstwo. Naszym lekarstwem jest łaska Chrystusa, a nasze ciało jest ciałem śmierci. Trzymajmy się zatem daleko od ciała, aby nie być daleko od Chrystusa. Chociaż jesteśmy w ciele, nie idźmy za tym, co cielesne. Nie uciekajmy od prawa natury, ale na pierwszym miejscu stawiajmy dary łaski.

Cóż więcej? Świat został odkupiony przez śmierć Jednego. Chrystus bowiem mógłby nie umrzeć, gdyby zechciał. Uznał jednak, że nie należy unikać śmierci jako bezużytecznej. Nie mógł skuteczniej nas zbawić, jak właśnie umierając. Jego śmierć dała życie wszystkim. Jego śmiercią jesteśmy naznaczeni. Jego śmierć ogłaszamy w modlitwie, Jego śmierć przepowiadamy podczas składania ofiary. Jego śmierć jest zwycięstwem, Jego śmierć jest sakramentem. Jego śmierć jest doroczną uroczystością świata.

Cóż jeszcze moglibyśmy powiedzieć o Jego śmierci, skoro potrafimy wykazać na Bożym przykładzie, że to właśnie śmierć sprowadziła nieśmiertelność, że śmierć odkupiła siebie? Nie należy więc ubolewać z powodu istnienia śmierci, bo ona jest przyczyną zbawienia wszystkich. Nie należy uciekać przed śmiercią, której Syn Boży nie uniknął, nie odrzucił.

W rzeczywistości śmierć nie należała do natury, ale naturalną stała się potem. Na początku bowiem Bóg nie ustanowił śmierci, ale dał ją jako lekarstwo. Po upadku życie ludzkie, skazane na ustawiczną pracę i trudy, zaczęło być prawdziwą udręką. Trzeba więc było położyć kres nieszczęściom, tak aby śmierć oddała z powrotem to, co życie utraciło. Bez pomocy łaski nieśmiertelność jest raczej ciężarem niż korzyścią.

Dusza ma zatem możność wyjść z labiryntu życia, z prochu ciała i podążać ku owemu zgromadzeniu w niebie, jakkolwiek dojście zastrzeżone jest świętym. Może śpiewać chwałę Bogu, którą, jak się dowiadujemy z prorockiej wypowiedzi, śpiewają niebiescy cytrzyści: "Dzieła Twoje są wielkie i godne podziwu, Panie, Boże wszechwładny: Sprawiedliwe i wierne są drogi Twoje, o Królu narodów. Któż by się nie bał, o Panie, i Twego imienia nie uczcił? Bo Ty sam jesteś święty, bo przyjdą wszystkie narody i padną na twarz przed Tobą". Dusza może zobaczyć gody Twe, o Jezu, podczas których wśród radosnych okrzyków prowadzą do Ciebie oblubienicę, z ziemi do nieba, nie związaną już dłużej ze światem, ale połączoną z duchem, "do Ciebie bowiem przyjdzie wszelki człowiek".

Święty król Dawid bardziej niż ktokolwiek pragnął widzieć to i rozważać. Dlatego mówi: "O jedno proszę Pana, tego poszukuję, bym w domu Pana przebywał po wszystkie dni mego życia, abym zażywał łaskawości Pana".

(Z dzieła św. Ambrożego, biskupa, O śmierci brata Satyra.)

czwartek, 1 listopada 2012

Bracia

"Na cóż potrzebne świętym wygłaszane przez nas pochwały, na cóż oddawana im cześć, na cóż wreszcie cała ta uroczystość? Po cóż im chwała ziemska, skoro zgodnie z wierną obietnicą Syna sam Ojciec niebieski obdarza ich chwałą? Na cóż im nasze śpiewy? Nie potrzebują święci naszych pochwał i niczego nie dodaje im nasz kult. Tak naprawdę, gdy obchodzimy ich wspomnienie, my sami odnosimy korzyść, nie oni. Co do mnie, przyznaję, że ilekroć myślę o świętych, czuję, jak się we mnie rozpala płomień wielkich pragnień.
Pierwszym pragnieniem, które wywołuje albo pomnaża w nas wspomnienie świętych, jest chęć przebywania w ich upragnionym gronie, zasłużenie na to, aby się stać współobywatelami i współmieszkańcami błogosławionych duchów, nadzieja połączenia się z zastępem patriarchów, ze zgromadzeniem proroków, z orszakiem Apostołów, z niezmierzoną rzeszą męczenników, wspólnotą wyznawców, z chórem dziewic, wreszcie zjednoczenie się i radość we wspólnocie wszystkich świętych. "Kościół pierworodnych" chce nas przyjąć, a nas to niewiele obchodzi, pragną nas spotkać święci, my zaś nie zważamy na to, oczekują nas sprawiedliwi, a my się ociągamy.

Obudźmy się wreszcie, bracia, powstańmy z Chrystusem. Szukajmy tego, co w górze; do tego, co w górze, podążajmy. Chciejmy ujrzeć tych, którzy za nami tęsknią, śpieszmy ku tym, którzy nas oczekują, duchowym pragnieniem ogarnijmy tych, którzy nas wyglądają. A nie tylko trzeba nam pragnąć wspólnoty ze świętymi, lecz także udziału w ich szczęściu. Gdy więc pragniemy ich obecności, z największą gorliwością zabiegajmy również o wspólną z nimi chwałę. Taka gorliwość nie jest zgubna ani też zabieganie o taką chwałę nie jest niebezpieczne.

Drugim pragnieniem, które budzi w nas wspomnienie świętych, jest, aby Chrystus, nasze życie, ukazał się tak jak im również i nam, abyśmy i my ukazali się z Nim w chwale. Teraz bowiem nasza Głowa, Chrystus, objawia się nam, nie jakim jest, ale jakim stał się dla nas; ukoronowany nie chwałą, ale cierniami naszych grzechów. Byłoby rzeczą niegodną, aby ten, kto przynależy do Głowy ukoronowanej cierniami, szukał łatwego życia, albowiem purpura nie jest dlań oznaką chwały, ale hańby. Nadejdzie chwila pojawienia się Chrystusa i jego śmierć nie będzie już głoszona. Wówczas poznamy, że i my umarliśmy, a nasze życie ukryte jest w Chrystusie. Ukaże się Głowa w chwale, a wraz z nią zajaśnieją uwielbione członki. Wtedy to Chrystus odnowi nasze ciało poniżone upodabniając je do chwały Głowy, którą jest On sam.
Do tej chwały podążajmy bezpiecznie i z całą usilnością. Aby zaś dane nam było pragnąć i dążyć do tak wielkiego szczęścia, powinniśmy się starać o pomoc świętych. Za ich łaskawym wstawiennictwem otrzymamy to, co przerasta nasze możliwości."
św. Bernard