Św.
Maksymilian Maria Kolbe pisze do Matki z Rzymu, 1 VII 1914: „W końcu tego roku szkolnego Ojciec
święty [św. Pius X, patron dnia dzisiejszego 22 sierpnia] wyraził listownie
swoje zadowolenie z alumnów uniwersytetu "Gregorianum" i na dowód
tego dał trzy medale złote dla tych doktorów, którzy najlepiej złożą doktorat.
List ten przeczytał nam O. Rektor uniwersytetu na podwórcu uniwersyteckim. Na
dowód wdzięczności zaś grzmot oklasków rozległ się po przeczytaniu listu, a po
południu nie było wykładów. A co ważniejsza: Ojciec święty nakazał teraz
wszystkim, którzy otrzymują jakikolwiek stopień akademicki, złożyć przysięgę
przeciw modernizmowi toteż i ja w tym samym dniu, w którym składałem egzamin,
złożyłem także wraz z innymi tę przysięgę w kościele św. Ignacego. Przedtem
przysięga ta tyczyła tylko tych, co otrzymywali doktorat; teraz zaś została
rozszerzona na wszystkie stopnie akademickie.” (Pisma św
Maksymiliana tom I; 13)
Św. Pius X
Przysięga antymodernistyczna
Przysięga antymodernistyczna
Ja
... mocno uznaję i przyjmuję ogółem i po szczególe to wszystko, co przez
niebłądzące Nauczycielstwo kościelne zostało określone, orzeczone i wyjaśnione,
zwłaszcza te punkty nauki (katolickiej), które wprost sprzeciwiają się błędom
czasów dzisiejszych.
Otóż,
po pierwsze wyznaję, że Boga, początek i koniec wszechrzeczy, przyrodzonym
światłem rozumu możemy z pewnością poznać, a zatem (istnienia Jego) też
dowieść, jako przyczyny ze skutków, z tych rzeczy, które są uczynione, to jest
z widzialnych dzieł stworzenia.
Po wtóre: przyjmuję i uznaję zewnętrzne dowody
Objawienia, to jest sprawy Boskie, przede wszystkim zaś cuda i proroctwa, jako
najpewniejsze znaki Boskiego pochodzenia religii chrześcijańskiej; utrzymuję też,
iż te znaki są jak najzupełniej odpowiednie do rozumienia wszystkich czasów i
ludzi, jako też ludzi współczesnych.
Po trzecie: mocno też wierzę, że Kościół, stróż i
nauczyciel słowa objawionego, został bezpośrednio i wprost założony przez
Samego prawdziwego i historycznego Chrystusa, gdy pośród nas przebywał, a
zbudował (go Zbawiciel) na Piotrze, księciu hierarchii apostolskiej i Jego na
wieki następcach.
Po czwarte: Szczerze przyjmuję naukę wiary, którą
Apostołowie przekazali nam przez Ojców prawowiernych w tym samym sensie i w tym
samem zawsze rozumieniu; przeto jako herezję całkowicie odrzucam zmyśloną
teorię o ewolucji dogmatów, według której dogmaty zmieniają jedno znaczenie na
drugie i do tego odmienne od rozumienia, uprzednio istniejącego w Kościele;
zarówno też potępiam wszelki błąd, który depozyt Boży, poruczony wiernej pieczy
Oblubienicy Chrystusowej, uważa za wymysł filozoficzny, czy też wytwór ludzkiej
świadomości, wysiłkiem naturalnym ludzi stopniowo się kształcącej i mającej
ulegać w następstwie udoskonalaniu aż do nieskończoności.
Po piąte: z największą pewnością utrzymuję i otwarcie
wyznaję, że wiara nie jest ślepym uczuciem religijnym, wyłaniającym się z
tajemnych głębin podświadomości, pod naciskiem serca i pod wpływem dobrze
usposobionej woli, lecz (jest ona) prawdziwym rozumowym uznaniem prawdy, z
zewnątrz ze słuchania przyjętej; aktem tym, mianowicie, uznajemy za prawdę, dla
powagi najprawdomówniejszego Boga, to wszystko, co Bóg osobowy, Stwórca i Pan
nasz powiedział, zaświadczył i objawił.
Z należytym szacunkiem poddaję się i ulegam całą duszą
potępieniom, wyjaśnieniom i wszelkim przepisom, które zawierają się w encyklice
Pascendi i w dekrecie Lamen-tabili, zwłaszcza w tym, co dotyczy tzw.. prawdy
historii dogmatów.
Również, potępiam błąd tych, którzy twierdzą, że Wiara,
przez Kościół podana, może stać w sprzeczności z historią, dogmaty zaś
katolickie, tak jak je obecnie rozu miemy, nie dadzą się pogodzić z istotnymi
początkami religii chrześcijańskiej.
Potępiam też i odrzucam zdanie tych, którzy mówią, iż
wykształcony chrześcijanin powinien przybrać postać podwójną: człowieka
wierzącego i historyka, jakoby wolno było historykowi to otrzymywać, co
sprzeciwia się jego przekonaniu, jako człowieka wierzącego; albo też stawiać
przesłanki, z których wynikałoby, że dogmaty są albo błędne, albo wątpliwe,
byleby tylko wprost im nie przeczył.
Zarazem potępiam ten sposób rozumienia i wykładania Pisma
św., który, pomijając tradycję Kościoła, analogię Wiary i wskazówki Stolicy Apostolskiej,
polega na pomysłach racjonalistycznych i niemniej samowolnie, jak zuchwale
uznaje krytykę tekstu, jako jedyne i najwyższe prawidło.
Nadto odrzucam zdanie tych, którzy utrzymują, że uczony,
traktujący zagadnienia historyczno-teologiczne, albo też o tych rzeczach
piszący, powinien najprzód zrzec się zdania, uprzednio przyjętego, czy to o
nadprzyrodzonym początku tradycji katolickiej, czy to o pomocy od Boga
obiecanej, ku przechowaniu na zawsze wszelkiej prawdy objawionej; dalej, że
pisma każdego z Ojców należy wykładać, z pominięciem wszelkiej powagi
nadprzyrodzonej, i tylko podług zasad naukowych, z tą swobodą sądu, z jaką
zwykło się badać wszelkie zabytki świeckie.
Wreszcie na ogół oświadczam, że zupełnie obcy jestem
błędowi, który głoszą moderniści, że w św. Tradycji nic nie ma Bożego; albo, co
jeszcze gorsze, pierwiastek Boży przyjmują w znaczeniu panteistycznym; tak, iż
ze św. Tradycji zostaje tylko goły i prosty fakt, podobny do zwykłych wydarzeń
historycznych, i tylko ludzie własną pracą, usilnością i sprytem rozwijają
przez wieki następne szkołę, założoną przez Chrystusa i Apostołów.
A przeto jak najsilniej trzymam się i do ostatniego tchu
życia trzymać się będę Wiary Ojców w niezawodny charyzmat (sprawdzian) prawdy,
który jest, był i zawsze pozostanie w episkopacie przekazanym od Apostołów
drogą następstwa1 i to nie dla tej przyczyny, aby trzymać się tego, co zdaje
się być lepszym i odpowiedniejszym do kultury danego wieku, lecz dlatego, aby
absolutna i niezmienna prawda, opowiadana od początku przez Apostołów, nigdy
inaczej nie była wierzona, ani też nigdy inaczej nie rozumiana.2
Ślubuję, że to wszystko wiernie, nieskażenie i szczerze
zachowam i nienaruszenie strzec będę i że nigdy od tego nie odstąpię ani w
nauczaniu, ani w jakikolwiek inny sposób bądź słowem, bądź pismem. Przyrzekam
to, przysięgam, tak niech mnie Bóg wspomaga i ta święta Boża Ewangelia.
Fronda.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz