ŚMIERTELNA
PUŁAPKA
(fragment
książki)
KORAN,
FEZ I ZABAWA, CZYLI ZOSTAĆ CZŁONKIEM ŚWIĄTYNI
Shrine
(Świątynia) jest bez wątpienia najbardziej wyróżniającą się z
form wolnomularstwa, która zarazem najdalej odeszła od masońskich
zasad i tradycji. Nawet ci, którzy niewiele wiedzą o masonerii i
nie rozumieją pojęcia „mason" - kojarząc je jedynie z kimś,
kto kładzie cegły — wiedzą co nieco na temat Shirnes (członków
Świątyni). Słysząc słowo „Shriner", większość pomyśli
o mężczyznach w czerwonych kapeluszach, niegustownych strojach,
błaznujących podczas parady, wykonujących posługi dla
społeczeństwa. Jeśli jest się nieco bardziej zorientowanym,
kojarzy się Shriners z wielkimi zjazdami i dużym piciem. Wiele osób
przechodzi przez życie nie mając pojęcia o istnieniu Rytu
Szkockiego albo Rytu York, a takie pojęcia jak Książę Adept
(Prince Adept), Mistrz Tajemnicy Królewskiej (Master of the Royal
Secret) lub Zakon Templariuszy (Knight Templar) nigdy nic dla nich
nie będą znaczyły. Być może nigdy nie usłyszą o Błękitnej
Loży i stopniu Mistrza, ale z pewnością będą coś wiedzieli o
braciach Świątyni — „Pokazowej Armii Masonerii" („Show
Army of Masonry"), o bardzo wysokich notowaniach. Wiedziałem,
kim są Shriners, zanim jeszcze cokolwiek wiedziałem o reszcie
masonerii. Od momentu wstąpienia do Loży myślałem, że pewnego
dnia zostanę jednym z nich (…). W Błękitnej Loży byłem
Starszym Mówcą i przygotowywałem się do stanowiska Młodszego
Dozorcy, tylko o dwa „krzesła" od pozycji Czcigodnego
Mistrza. Wszystkie te odpowiedzialne stanowiska trzymały mnie w
nieustannym ruchu. W każdym razie, następnej jesieni, po
Zgromadzeniu, postanowiłem wstąpić do Shrine (...). Na początku
wybrano kandydatów z problemami zdrowotnymi, które mogłyby
stworzyć pewne ryzyko podczas inicjacji. Na miejscu byli lekarze,
którzy przepytali i przebadali kandydatów i wydzielili grupę tych,
którzy byli chorzy. Owinięto im wokół nadgarstka białą taśmę
i pozwolono usiąść na boku podczas najbardziej awanturniczej
części ceremoniału (...). Po medycznym odsiewie, przyszła kolej
na część ze znęcaniem, która była bardzo dziecinna. Choć
właściwie, nie tylko dziecinna, ale też po prostu wulgarna. W
pewnym momencie umieszczono nas w dużej, siatkowej klatce i jeden z
Shriners wspiął się na jej szczyt. Wyciągnął bardzo wiarygodnie
wyglądającego gumowego penisa, który był połączony z ukrytą w
ubraniu torbą pełną wody i ku radosnym wyciom tłumu, wylał na
nas jej zawartość. Potem nadszedł czas na poważną część
rytuału, z przysięgą. Złożyliśmy zobowiązanie z makabrycznymi
krwawymi konsekwencjami, jeśli wyjawimy „sekrety" (jedną z
form okaleczenia, na którą się zgodziliśmy, było „przebicie
gałek ocznych ostrzem o trzech brzegach"). Z Koranem na
ołtarzu przypieczętowaliśmy naszą solenną przysięgę w imię
„Allacha, Boga Arabów, Muzułmanów i Mahometan, Boga naszych
ojców" (,,Allah, the God of Arabs, Moslem, Mohammedan, the God
of our Fathers"). Nie była to pierwsza przysięga krwi, którą
składałem (przechodziłem przez nie przy każdym stopniu) i
zwróciło moją uwagę, że sięgano tu — podobnie jak w reszcie
rytuału — po odległe inscenizacje — Arabów, Allacha, boga
mahometan. Byłem nieco rozczarowany dziecinną i wulgarną
naturą wtajemniczenia, ale nie dziwiło mnie to. Była to przecież
Shrine i „zabawa" była ich znakiem firmowym (...). Byłem
dumny z mojego nowego, czerwonego fezu ze złotym rantem i
pióropusikiem. Nie widziałem sposobu, jak bardziej zapełnić moje
życie. Wciąż odczuwałem duchową pustkę; wciąż szukałem
religii.
P.S
W
dobrze zorganizowanej loży, oprócz nieokreślonych filozoficznych
pojęć, nigdy nie wymawia się imienia Jezusa. Nigdy nie odmawia się
modlitw skierowanych do niego, a przy czytaniu pism, wszystkie
odnośniki do Chrystusa po prostu się omija. Na przykład, w rytuale
używany jest Drugi List św. Pawła do Tesaloniczan 3,6, ale nie w
tej formie, w jakiej występuje w Biblii, słowa ,,w imię naszego
Pana Jesusa Chrystusa" są zupełnie pominięte. Podobnie,
rytuał obejmuje Pierwszy List św. Piotra 2,5, gdzie przeskakuje się
słowa „przez Jezusa Chrystusa". Albert Mickey, drugi po
Albercie Pike'u autorytet masonerii, nazywa zmiany w pismach
„drobnymi, lecz koniecznymi modyfikacjami" (Masonistyczny
Rytualista, str. 2/2).
Każdy
Shriner, klęcząc przed Koranem, składa przysięgę w imię
Allacha, uznając pogańskiego boga zemsty Za swojego (,,boga naszych
ojców"). Zarazem w rytuale uznaje się islam — jawnego wroga
chrześcijaństwa — za jedyną prawdziwą drogę („Ten, który
szczerze poszukuje islamu, poszukuje prawidłowego kierunku").
Jim
Shaw & Tom McKenney
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz