„Co zbywa z tego, co konieczne do
pożywienia i ubrania dajcie ubogim. Kto zamknie swe serce przed bratem ubogim,
grzeszy śmiertelnie, ponieważ nie ma w nim miłości Boga; jeśli by bowiem w nim
była, to oczywiście chętnie by dał ubogiemu bratu. Biada więc tym, którzy mają
pełne spiżarnie wina i zboża, oraz po dwie lub trzy zmiany ubrań, a ubodzy
Chrystusa z pustym żołądkiem, nagim ciałem, wołają u ich drzwi; którym, jeśli
wreszcie coś dadzą, to bardzo mało, i to z najgorszego, a nie z najlepszego.
Przyjdzie, przyjdzie godzina, kiedy i oni wołać będą stojąc na zewnątrz u
drzwi: Panie, Panie otwórz nam. I usłyszą, bo usłyszeć nie chcieli: Zaprawdę,
zaprawdę mówię wam, że was nie znam. Idźcie przeklęci w ogień wieczny. Kto
zatyka uszy, by nie słyszeć głosu biedaka, sam będzie wołał, a nie zostanie
wysłuchany”.
We Francji, w Tuluzie w r. 1890 młodej pracownicy Ludwice Bouffier zepsuł się zamek do sekretarzyka. Ponieważ
miała wielkie nabożeństwo do Antoniego z Padwy, zwróciła się do niego o pomoc.
Obiecała mu przy tym, że złoży ofiarę na ubogich, jeśli tylko pomoże jej
rozwiązać kłopotliwą sytuację. Ku wielkiej uldze i radości zamek naprawił się
bez wołania ślusarza. Ludwika przy tej okazji odkryła nowy sekret „Il Santo”
czyli „Świętego” – jak go nazywają Włosi: to, że jest on bardzo czuły na
potrzeby biednych i chętnie pomaga w każdym kłopocie tym, którzy sami podejmują
się dopomagać najuboższym. Historia Ludwiki, opublikowana wraz z innymi
podobnymi zdarzeniami bardzo ożywiła kult antoniański na przełomie XIX i XX
wieku. Prawie we wszystkich kościołach wprowadzono wizerunki św. Antoniego i
skarbonki z napisem „Chleb św. Antoniego”. Z ust do ust przekazywano sobie
radę: „Masz kłopot – złóż ofiarę na biednych, a św. Antoni ci pomoże”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz