Przesadzanie ze słodyczami może doprowadzić do pruchnicy
zębów, brak ruchu do zawału a nadmierne picie kawy do drgania powiek. Nigdy
skrajność nie będzie czymś dobrym. Dobra jest tylko normalność. Ciekawe, że
nasz Bóg Ojciec jest właśnie Bogiem Mega Normalnym. Tylko w zażyłej relacji z
Nim każdy z nas może stać się normalnym człowiekiem. Bez Jego obecności wpadamy
w skrajności i stajemy się dziwnymi potworkami, a już na pewno nie prawdziwymi
ludźmi. Istnieje ktoś komu bardzo zależy, abyśmy nie byli normalni. Jedyną
istotą, która żyje i porusza się w skrajnościach jest Lucyfer i jego armia.
Kiedyś był wyjątkowo piękny i kochał doskonałą miłoscią, obecnie jest wyjątkowo
brzydki i doskonale nienawidzi. Nieustannie walczy z nami i pragnie wciągnąć na
obszar jakiejś skrajności. Kiedy
wychodzi rozmowa z Bogiem, jakoś sobie z Nim żyjemy, to będzie on nas przekonywał
o naszej wyjątkowości, mega wielkiej pobożności i postara się wyciągnąć naszą głowę
ponad innych. Kiedy jemu uwierzymy, to przy rewizji życia codziennego z trudem zauważymy
niedociągnięcia a w konfesionale będziemy tylko ocierali się o Miłosierdzie,
ale się nie zanurzymy. Z kolei kiedy prześladują nas słabości, upadki, to będzie
nam wmawiał, że życie jest koszmarem, beznadziejną sztuką teatralną. Inaczej mówiąc,
gdy na przykład popatrzymy na życie jak na piękny biały obrus, Lucyfer będzie
wkręcał, abyśmy skupiali się bądź na haftowanych kwiatkach i nie dostrzegali
czarnych plam, albo na czarnych plamach i nie
spostrzegli pięknych kwiatów. Skrajności zabijają w nas życie.
Jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest prosta codzienna rozmowa
z Ojcem: Tato pomóż mi spojrzeć na życie Twoimi oczami! Ja sam nie potrafię! Pomóż
mi proszę! Musimy wystrzega ć się skrajności jak węży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz