Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

czwartek, 31 grudnia 2009

Na Sylwestra

+ Dziś Kościół wzywa nas, abyśmy śpiewali pieśń. Jak słyszymy w Psalmie: ma to być pieśń nowa. Pieśń nowa - ale dziś szczególnie za stare rzeczy, za to wszystko, co już nam uciekło i przeminęło, ale i za to, co już dostaliśmy i możemy cieszyć się tym nadal. Nowa pieśń za stare rzeczy, stare doświadczenia - bo i miłość Pana, jak czytamy w Księdze Lamentacji, jest wciąż świeża i nowa, choć przecież mówiąc po naszemu: baardzo stara (Chciałoby się powiedzieć o tej Bożej Miłości - stara jak świat, ale przecież jest duuużo starsza. W przypadku miłości Boga nie mówimy o wieku, bo wieczna jest jak wieczny jest Bóg). Z pewnością każdy z nas ma za co dziękować Bogu. Wiele było różnych wydarzeń w tym roku. Może jakiś awans, podwyżka... Może ktoś dostał w prezencie od Boga niezwykły dar - dziecko, a może czyjeś dziecko wypowiedziało pierwsze słowa, zrobiło pierwszy krok, może ktoś dostał się do nowej szkoły, rozpoczął nowe życie z umiłowaną osobą, złożył śluby wieczyste.... A może po prostu udało nam się dobrze przeżyć ten rok bez większych zmartwień, może z niezbyt wielkm budżetem, ale za to w miłości. Niewątpliwie były i wydarzenia smutne, wolelibymy ich nie pamiętać. Może musieliśmy się z kimś pożegnać. Te wszystkie wydarzenia oddajemy Panu Bogu zawierzając Jego dobroci. Chcemy śpiewać Mu pieśń dziękczynienia za to, że JEST, że jest przy nas i że wciąż przychodzi... (por. Psalm 96, z dzisiejszej liturgii).
Wciąż przychodzi do nas w różnych wydarzeniach naszego życia. Przychodzi jak światło, by oświetlić tą naszą szarą codzienność. Swiatło prawdziwe, które oświeca każdego człowieka
(J 1,9). Przychodzi by nadać sens naszemu życiu - by stać się sensem naszego życia, by być wytłumaczeniem - dlaczego i po co żyjemy...? Teraz gdy mija kolejny rok chce mówić do nas, by pokazać nam wyjście z różnych ciemnych zaułków do których, być może, wplątaliśmy się. Wciąż przychodzi, by pokazać nam drogę, by ją oświetlić, by odpowiedzieć na pytania, jakie mamy w sercu - również te dotyczące smutnych wydarzeń naszego życia. On jest światłem, który świeci w ciemności, a ciemność Go nie ogarnia.On jest z nami w naszych ciemnościach i rozświetla je swą obecnością.
Słowo stało się ciałem i przebywa między nami...
Wszyscy otrzymaliśmy z Jego pełni łaskę po łasce (J1)
Dopóki macie światłość, chodźcie w świetle, aby ciemność was nie ogarnęła (J 8).

Życzenia

Niech się Izrael cieszy swoim Stwórcą
a synowie Syjonu radują się swym Królem

Ps 149


+ Z okazji świąt Bożego Narodzenia, jak i bardzo szybko zbliżającego się Nowego Roku życzymy Wam wszystkim, by czas który przeżywamy był czasem szczególnej radości z bliskości Pana. Niech to będzie czas zapatrzenia się w piękno oblicza Boga, który stał się Dzieckiem - aby jeszcze bardziej, jeszcze mocniej "przemówić do serca". Radujmy się Nim i cieszmy Jego Obecnością, cieszmy się, że jest Emmanuelem - Bogiem z nami ! Bogiem- który jest blisko... ZAWSZE !
Wszystkiego dobrego !
Adam i Darek
P.s.
Kochani - wprawdzie już po świętach, ale wciąż mamy okres poświąteczny i Oktawę Bożego Narodzenia, więc myślę jeszcze nie zawaliliśmy tego tak totalnie :)
Mam nadzieję że i Darek wkrótce się pojawi
Wkrótce garść newsów z Paragwaju

Słówko

Witajcie po dłuższej przerwie. Przepraszamy, ale gorący czas dla wszystkich był, więc niekóre sprawy musiały zejść na dalszy plan, ale już wracamy - najlepsze życzenia dla wszystkich - w dłuższej formie pojawią się później, a teraz w "kuluarach" powstaje newsik sylwestrowy.

piątek, 11 grudnia 2009

Wybierać to, co najlepsze

"Jestem nagi" - powiedział rajski Adam. Być może i wielu z nas mogłoby dziś powtórzyć te słowa. Jestem nagi - czyli nie mam nic, tylko słabości i grzechy. Dobrze wiemy, że nie taka jest pełna prawda o nas. Od chwili naszego chrztu otrzymaliśmy szatę łaski. Właśnie wtedy zostaliśmy wyzbrojeni do walki ze złym. Mając taką zbroję możemy ostać się przeciwko jego knowaniom. Możemy doświaczyć mocy Bożej, możemy widzieć, jak Bóg zwycięża w naszym życiu. Taką samą moc i zbroję otrzymała Maryja - z tym, że otrzymała ją nieco wczeniej - przy swym poczęciu. Trzeba było, aby Ta, z której narodzić się miał Baranek bez skazy - sama była tej skazy pozbawiona. W drugą niedzielę Adwentu Pan dał nam światło na rozpoczynający się tydzień i na dalsze życie: A oto się modlę: aby miłość wasza coraz bardziej obfitowała w pełnię poznania i głębię rozeznania, abyście byli w stanie ocenić, co jest najlepsze, i mogli w ten sposób okazać się czyści i bez zmazy w Dniu Mesjasza (tłum, wg "Komentarz żydowski do Nowego Testamentu"). Czyż nie tak właśnie staramy się postępować w naszym życiu - chcemy wybierać to co najlepsze? Czy jednak rzeczywiście tak czynimy?

Maryja zawsze wybierała to, co najlepsze - czyli przyjaźń z Bogiem, Jego Łaskę. Zawsze ją wybierała. Idźmy i my Jej śladem !

wtorek, 1 grudnia 2009

Och, Karol...

"Och, ten Karol..." - z pewnością nieraz tak mówili jego bliscy, bo niezłym rozrabiaką był... ale do czasu... aż jak owieczka pozwolił Jezusowi, by go odnalazł i wziął na ręce. Rzecz o Karolu de Foucauld, błogosławionym Koscioła, którego dziś "po cichu" wspominaliśmy w liturgii, w rocznicę jego męczeńskiej śmierci. Zdaje się, że już kiedyś o nim pisaliśmy, więc dziś zamiast życiorysu, który wszędzie można znaleźć, kilka słów od niego. Niech będzie jednym z naszych patronów nie tylko w tym Adwencie, ale i w Adwencie naszego życia, gdy czekamy na przyjście Pana.

"Ujrzał Lewiego (...) siedzącego w komorze celnej (Mk 2,14) - nie ma stanu tak godnego pogardy, z ktorego Ty nie chciałbyś duszy wyciagnąć, nie tylko, aby ją zbawić, ale by ją umieścić wśród swoich wybrańców, aby ją podnieść do wielkiej świętości. Wyciągasz z przydrożnego pyłu zagubioną i zdeptaną drahmę i przywracasz jej pierwotną piękność.Nigdy nie traćmy nadziei ani wobec samych siebie, ani też innych ludzi, ani kogokolwiek, choćby nie wiem, jak by pogrążony w swej deprawacji, choćby się wydawało, że wygasły w nim wszelkie dobre uczucia.Nie traćmy nigdy nadziei, nie tylko co do zbawienia, ale nawet co do możliwości osiągnięcia świętości godnej podziwu. Bóg jest wystarczajaco potężny, by tego dokonać ! Naszym obowiązkiem jest wszystkiego się spodziewać !