Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

wtorek, 27 grudnia 2016

O gwiazdo Betlejemska

O gwiazdo Betlejemska,
zaświeć na niebie mym.
Tak szukam Cię wśród nocy,
tęsknię za światłem Twym.
Zaprowadź do stajenki,
Leży tam Boży Syn,
Bóg - Człowiek z Panny świętej,
dany na okup win.

O nie masz Go już w szopce,
nie masz Go w żłóbku tam?
Więc gdzie pójdziemy Chryste?
gdzie się ukryłeś nam?
Pójdziemy przed ołtarze,
Wzniecić miłości żar,
I hołd Ci niski oddać:
to jest nasz wszystek dar.

Ja nie wiem; o mój Panie,
któryś miał w żłobie tron,
Czy dusza moja biedna
milsza Ci jest, niż on.

Ulituj się nade mną, błagać Cię
kornie śmiem,
Gdyś stajnią nie pogardził,
nie gardź i sercem mym.


Czy zamieszkasz w tym sercu,
Zbawco mój i Panie,
Gdzie nędzniejsze ni w stajni
znajdziesz tam posłanie?
Ulituj się nade mną,
nad stworzeniem Twoim,
Jakoś stajnią nie wzgardził,
nie gardź sercem moim.                                                                                                           Ks. Zygmunt Odelgiewicz

sobota, 24 grudnia 2016

Boże Narodzenie 2016

Kochaj!
Kochaj uczynkiem Pana Boga, daj Mu siebie, wszystkich i wszystko, i bądź z Nim zawsze, bo i On tak robi!
św. Maksymilian M. Kolbe

Radości i Pokoju, który ma w Sercu Maryja!
Błogosławionych Świąt Narodzenia Jezusa!

piątek, 16 grudnia 2016

Ugasić pragnienia

Istnieje tylko Jedna Miłość, Jedyna Prawdziwa, która może ugasić pragnienia ludzkiego serca, na imię ma JEZUS!

Nie dawaj miejsca diabłu!

Zawsze natychmiast wyrzeknij się popełnionego grzechu:
Ojcze wyrzekam się...; odcinam się od tego. Wyrzekam się diabla i jego działania. Jezu przyjdź, Tobie oddaje siebie.
Jeśli szczerze nie wyrzekniesz się grzechu, tak naprawdę go nie odrzucisz, tym samym dopuszczasz możliwość jego ponownego popełnienia. A skoro tak, to cóż to za skrucha? Jeśli ignorujesz rolę nieprzyjaciela w swoich upadkach – a wielu chrześcijan to robi, prosząc jedynie o wybaczenie, lecz nie odrzucając diabla – to jesteś po prostu naiwny. Pozwalasz nieprzyjacielowi być obok i wykorzystać tę naiwność przeciwko tobie, czy to przez dalsze oskarżenie cię, czy przez popychanie do tego grzechu. Nie pozwól aby szatan wykorzystał twój grzech.
Ojcze, oczyść mnie Krwią Jezusa, obmyj mnie z winy mojego grzechu. Ojcze uświęć mnie w tych obszarach. Proszę obdarz mnie swoja świętością.
John Eldredge

czwartek, 15 grudnia 2016

Inne Boże Narodzenie

Z okazji jubileuszu 50-lecia kapłaństwa Ojca Świętego Jana Pawła II 7 listopada 1997 roku w auli Pawła VI przemawiał 86-letni albański kapłan o. Anton Luli, jezuita.

Byłem nowo wyświęconym kapłanem, kiedy w moim rodzinnym kraju, Albanii, nastały rządy dyktatury komunistycznej i okrutne prześladowania religijne. Niektórzy z moich współbraci po sfałszowanym procesie zostali rozstrzelani i zginęli jako męczennicy za wiarę. W ten sposób złożyli swą ostatnią ofiarę eucharystyczną niczym połamany chleb i krew przelana za ocalenie ojczyzny. Był to rok 1946. Ode mnie natomiast Pan zażądał, abym rozpostarł ramiona i pozwolił przygwoździć się do krzyża; abym nie pełnił posługi, ale żył w kajdanach i znosił tortury, i w ten sposób sprawował moją Eucharystię, moją kapłańską ofiarę. 19 grudnia 1947 roku zostałem aresztowany pod zarzutem agitacji i propagandy antyrządowej. Przeżyłem siedemnaście lat ciężkiego więzienia, a później wiele lat robót przymusowych. Moim pierwszym więzieniem tamtego mroźnego grudnia była ubikacja w górskiej wiosce w okolicach Szkodry. Trzymano mnie tam przez dziewięć miesięcy; siedziałem skulony na zamarzniętych odchodach, nie mogłem nawet się położyć, gdyż tak było ciasne pomieszczenie. 

W noc Bożego Narodzenia (tego nie da się zapomnieć) wyciągnięto mnie stamtąd i umieszczono w innej ubikacji, na drugim piętrze więzienia, gdzie kazano mi się rozebrać i zawieszono na sznurze przeciągniętym pod pachami. Byłem nagi, zaledwie dotykałem ziemi końcami palców. Powoli, nieubłaganie traciłem czucie. Zimno ogarniało stopniowo całe ciało, a kiedy doszło do piersi i serce zaczynało odmawiać posłuszeństwa, wydałem okrzyk rozpaczy. Przybiegli moi oprawcy, ściągnęli mnie i skatowali kopniakami. Tamtej nocy i w tamtym miejscu, w osamotnieniu tej pierwszej tortury, przeżyłem prawdziwy sens wcielenia i krzyża. Jednakże ulgę w cierpieniach dawała mi obecność we mnie i przy mnie Jezusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana; niekiedy ta pomoc napełniała mnie tak wielką radością i pociechą, że muszę ją nazwać «nadzwyczajną». Nigdy nie żywiłem urazy do tych, którzy – po ludzku mówiąc – ukradli mi życie. Po uwolnieniu spotkałem kiedyś przypadkiem na ulicy jednego z moich oprawców; ogarnęło mnie współczucie (...). Uwolniono mnie przy okazji amnestii w 1989 roku. Miałem wtedy 79 lat”

Ojciec Anton Luli przesiedział łącznie czterdzieści trzy lata 
w komunistycznych łagrach Albanii! 

czwartek, 8 grudnia 2016

Godzina Łaski

Pewnego dnia Madonna ukazała się Pierinie Gilli na wielkich białych schodach, ozdobionych po obu stronach białymi, czerwonymi i żółtymi różami. Matka Boża uśmiechając się powiedziała: „Ja jestem Niepokalane Poczęcie.” A majestatycznie zstępując w dół dodała: „Jestem Maryja Łaski, to znaczy pełna łaski Matka mojego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa.” Schodząc nadal po schodach mówiła dalej: „Przez to moje przybycie tu, do Montichiari, życzę sobie, abym była wzywana i czczona jako Róża Duchowna. Życzę sobie, aby każdego roku w dniu 8 grudnia w południe, obchodzono Godzinę Łaski dla całego świata. Poprzez to nabożeństwo ześlę niezliczone łaski dla ciała i duszy.” Z tej wizji bierze się coraz popularniejszy zwyczaj modlitwy w południe 8 grudnia. Można odmówić np. Anioł Pański.
Pierina Gilli urodziła się 3 sierpnia 1911 roku w San Giorgio pod Montichiari, w pobożnej, biednej, chłopskiej rodzinie. Po śmierci ojca, trafiła do sierocińca prowadzonego przez siostry zakonne. Po powtórnym zamążpójściu przez matkę i poprawie sytuacji finansowej rodziny, Pierina z powrotem została zabrana do domu. Była jednak źle traktowana przez ojczyma. Wspomina, że w trudnych chwilach śpiewała litanię loretańską do Matki Bożej, co powstrzymało agresję jej ojczyma. Miała trudne dzieciństwo. W wieku 18 lat zaczęła pracować jako pielęgniarka w szpitalu w Montichiari. Złożyła prywatny ślub czystości i odmówiła zamążpójścia. Zapragnęła wstąpienia do zakonu, ale nie było to proste, ponieważ miała słabe zdrowie i był bez posagu. Próbowała dwukrotnie, ale nie złożyła ślubów wieczystych. Życie w czystości, przepełnione modlitwą, kontynuowała w świecie. Głównym motywem duchowości Periny były praktyki pokutne. Ofiarowyała swoje cierpienia w intencji osób konsekrowanych, o ich uświęcenie – kapłanów oraz członków męskich i żeńskich zgromadzeń zakonnych. Całe życia była bardzo skromną osobą, która rzadko mówiła o nadzwyczajnych sprawach, jakie jej dotyczą. Zmarła w opinii świętości 12 stycznia 1991 roku nie doczekawszy zatwierdzenia swoich objawień przez biskupa, który uczynił to dopiero w 2000 roku. W Montichiari i Fontanelle nadal mają miejsce różne znaki nadzwyczajnych Bożych Łask. 
7 grudnia 1947 r. Matka Boża Róża Duchowna miała na sobie biały płaszcz, który z prawej strony trzymał chłopiec, a z lewej dziewczynka, oboje ubrani na biało. Matka Boża powiedziała: „Jutro ukażę moje Niepokalane Serce, tak mało znane ludziom.” Potem mówiła dalej: „W Fatimie wyraziłam życzenie, aby upowszechniła się praktyka poświęcenia się mojemu Sercu (...) Natomiast tu, w Montichiari, życzę sobie, aby to nabożeństwo do Róży Duchownej połączone z czcią mojego Niepokalanego Serca zostało pogłębione w instytutach religijnych i zgromadzeniach zakonnych po to, aby te dusze poświęcone Bogu otrzymały coraz większe łaski, płynące z mojego macierzyńskiego Serca.” Kiedy zapytano ją „Kim są te dzieci u Twojego boku?”. Matka Boża odpowiedziała: „Hiacynta i Franciszek. One towarzyszą ci we wszystkich twoich smutkach. One także cierpiały, chociaż były mniejsze od ciebie. Oto czego życzę sobie od ciebie: prostoty i dobroci, jak u tych dzieci.” Matka Boża rozpościerając ramiona na znak opieki, spojrzała ku niebu i zawołała: „Niech będzie Pan uwielbiony!” i znikła.

środa, 7 grudnia 2016

Zdrowe życie

Kiedy rozum odnajdzie drogę do serca, to istnieje realna szansa na Nowe, Uzdrowione życie.

Tylko Jezus

Zdaję sobie sprawę ze swoich niedostatków. Chcę się ich pozbyć, ale nie potrafię. Chcę postępować dobrze, ale mi nie wychodzi; nie chcę postępować źle, i znów mi nie wychodzi. Moje postanowienia nie mają odzwierciedlenia w czynach. Głęboko we mnie coś jest nie tak – coś, co odbiera mi zdolność czynienia dobra. Ten sam schemat powtarza się tak często i z taką regularnością, że jest wręcz przewidywalny. Ilekroć postanawiam czynić dobrze, natychmiast w drogę wchodzi mi pokusa do grzechu. Naprawdę pragnę trzymać się Bożych przykazań, lecz jakaś część mnie najwyraźniej nie podziela tego pragnienia. Tkwi we mnie jakiś skryty bunt, który przejmuje nade mną kontrolę, kiedy najmniej się tego spodziewam. Usiłowałem to zwalczyć i próbowałem już wszystkiego, ale nic nie pomaga. Nie wiem, co robić; wyczerpały mi się już wszystkie pomysły. Czy nie ma nikogo, kto mógłby mi pomóc? Przecież musi być jakieś rozwiązanie. (Rz 7,18-24)
Eugene Peterson

wtorek, 6 grudnia 2016

Wieczna pogoń

W naturze ludzkiej leży wieczna pogoń za rzeczami znikającymi, które najbardziej cenimy wówczas, gdy okazują zdecydowany zamiar zniknięcia.
G.K. Chesterton

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Wiara w Jezusa

"Gdy Syn Człowieczy przyjdzie, znajdzie wiarę na ziemi?" Wszyscy mamy wiarę w dobre zasady, w dobre zarządzanie, zdrowego rozsądku, ale kto z nas ma wiarę w Jezusa Chrystusa? Odwaga fizyczna jest wielka, moralna odwaga jest wspanialsza, ale człowiek, który ufa Jezusowi Chrystusowi w obliczu straszliwych problemów życia jest wart całych tłumów bohaterów!
Oswald Chambers

piątek, 2 grudnia 2016

Adwentus

Adwent, czyli radosne oczekiwanie! Wydaje się, że wiemy z czym „to się je”, ale czy na pewno? Ogarniamy temat radości, gdy pada info: Za tydzień będzie wypłata! W piątek imieniny! W niedziele randka! A za godzinę na ”fejsie” zaloguje się Jolka! No właśnie, a co z informacją: 25 grudnia urodzi się Jezus! Gdzieś w tyle głowy krążą może myśli typu: Już to przerabiałem! Kolejny raz?! Znów wspólny karp z teściową! Będę sama! Każdy z nas może dopisać własną wersje. Nie ma co ściemniać, w wielu z nas tej radości z urodzin Jezusa jest tyle, co w szarym kundlu wściekłego wilka! Ale chwila! Czy tak ma już zostać? A może warto pogrzebać w ”Ustawieniach Systemu”!!!
Kiedy Bóg Głosem Kościoła wzywa nas do Radosnego czekania na Jezusa, ma swoje racje, o których często nie mamy pojęcia. On wie w czym tkwimy, i jak bardzo daleko odeszliśmy od ”Fabrycznych Ustawień”. Życie, które obecnie prowadzimy, to nie jest to, które On dla nas przewidział. Z życiem to jak z komputerem, może w nim grzebać tylko ten, co się zna. Jeśli uważasz, że znasz się na życiu, to przyjrzyj się teraz sobie. Wszystko działa tak jak trzeba? Jest mega radość, pokój i wolność orła? Jeśli powiesz mi tak, to będę dzwonił do Franusia, aby cię kanonizował! Szacun!

Tylko Jezus może nam tak naprawdę pomóc w ustawieniach! On jedyny zna się na życiu. Czekanie na Jego przyjście, to jak oczekiwanie na prąd, który wyłączyli parę lat temu! Warto!

czwartek, 1 grudnia 2016

Czas dla Boga

Pamiętaj zawsze o końcu, bo czas zmarnowany nie wraca. Bez trudu i bez wysiłku nigdy
nic nie osiągniesz. Jeżeli zaczynasz obojętnieć, źle z tobą. Jeśli jednak masz w sobie 
zapał, odnajdziesz pokój i odczujesz, o ile lżejsza stanie ci się praca, gdy będziesz ją wykonywać dla samej łaski Bożej i dla miłości dobra. Człowiek pilny i gorliwy gotów jest na wszystko. Większy to trud zwalczać wady i złe skłonności niż pracować fizycznie w pocie czoła. Kto nie unika małych potknięć, wkrótce dojdzie do większego upadku. Ciesz się wieczorem, jeśli owocnie dzień ci upłynął. Czuwaj nad sobą, pobudzaj się i sam siebie zachęcaj, a jakkolwiek inni postępują, ty pilnuj sam siebie. O tyle się udoskonalisz, o ile zdołasz przezwyciężyć siebie. Amen.
Tomasz a Kempis

środa, 30 listopada 2016

Póki mamy czas

Żyją sobie grzesznicy przez jakiś czas spokojnie - tak im się przynajmniej wydaje — myślą o przyjemnościach i bogactwach świata i dopiero później, za jakiś czas, jak Ezaw, zaczynają płakać i zaklinać Boga, żeby im oddał utracone niebo. Ale Pan odpowiada na to, że już za późno, bo ktoś inny wziął ich błogosławieostwo. 
Zatwardziały grzesznik jest podobny do nieszczęsnego Sizary, któremu zdradliwa Jahel podała trochę mleka, a kiedy usnął, wbiła mu w głowę gwóźdź, tak że zaraz skonał i nie miał nawet czasu opłakać swego zaślepienia, które kazało mu zaufać zdradliwej niewieście. 
Jak nie znalazł przebaczenia bezbożny Antioch, tak nie znajdzie go zatwardziały grzesznik. Zawiedzie się ciężko ten, kto zuchwale grzeszy, myśląc, że się nawróci w godzinie śmierci. 
św. Jan Vianney

poniedziałek, 28 listopada 2016

Ciągłe pokusy

Mówią, że cierpienia szybko mijają, a nagroda za nie trwa wiecznie. Tymczasem Pan Bóg, jakiego środka używa, żeby nam pokazać, że sami z siebie nie możemy nic? Pozwala zbliżyć się do nas złemu duchowi. 
I oto ten sam chrześcijanin, który przed chwilą chciał iść w zawody z pustelnikami, co żywią się korzonkami i trawą, zaczyna narzekać na mały ból głowy, na lekkie ukłucie szpilką. 
Inny znowu, który gotów był dla Boga krew przelewać, zaczyna hodować w sercu zazdrość, niechęć, zemstę, nie chce na oczy oglądać swojego przeciwnika albo traktuje go ozięble tylko dlatego, że tamten wyrządził mu jakąś drobną krzywdę, że go trochę oplotkował, że za coś dobrego odpłacił mu niewdzięcznością. I tak go to oburza, że często spędza mu sen z powiek. 
A więc - jak bardzo jesteśmy słabi sami z siebie, jak bardzo nie możemy być pewni swoich własnych postanowień
Pokusa zatem utrzymuje nas w cnocie pokory, broni nas przed pychą. Święty Filip Nereusz z płaczem wołał do Boga: „Boże mój, podtrzymuj mnie Swoją łaską, bo Ty wiesz, że jestem niegodziwym wiarołomcą. Jeżeli mnie, choć na chwilę opuścisz, to boję się, że Cię zdradzę." 
Jan Maria Vianney

sobota, 26 listopada 2016

Przełęcz ocalonych

Bardzo dobry film!


Krzyżowa Droga Jezusa

Wytrwałe rozważanie bolesnej męki Syna Bożego prowadzi do wielu zbawiennych oświeceń wewnętrznych, budzi szczerą skruchę serca i daje niezwyciężoną siłę ducha. Codzienna praktyka przekonuje mnie, że dzięki tej formie pobożnej modlitwy obyczaje ludzi szybciej ulegają poprawie. 
Droga Krzyżowa leczy bowiem wady, powstrzymuje nieokiełznane pożądliwości i skutecznie zachęca do cnót i świętości życia. Rzeczywiście, jeśli okrutne katusze Syna Bożego tyle razy żywo, jakby namalowane na desce, przedstawiać będziemy oczom naszej duszy, wtedy z racji takiego naświetlenia, trudno będzie powstrzymać się od przejęcia się wstrętem wobec brzydoty własnego życia. Owszem, będziemy raczej przynagleni do tego, aby miłością odpowiedzieć na miłość, a przynajmniej, abyśmy ochotnie znosili przeciwności, które zachodzą w każdych warunkach życia.
św. Leonard

piątek, 25 listopada 2016

Prawdziwe oparcie

Nie pozwól, byś zagubił miłość i wierność, zawie sobie na szyi, zapisz na tablicy swego serca
Wtedy znajdziesz życzliwość i uznanie w oczach Boga i ludzi. 
Zaufaj Panu całym sercem, a nie polegaj na swej umiejętności
W całym twoim postępowaniu staraj się Go rozpoznać, a On wyrówna twoje ścieżki. 
Nie bądź taki mądry we własnych oczach, trwaj w bojaźni Pana i wystrzegaj się zła.
Prz 3,2-7

czwartek, 24 listopada 2016

Gromadzone dobra

Bogosławiony sługa, który w niebie gromadzi dobra, jakie Pan mu okazał i nie pragnie ujawniać ich ludziom dla zdobycia uznania, bo sam Najwyższy okaże jego czyny tym, którym zechce. Błogosławiony sługa, który tajemnice Pańskie zachowuje w sercu swoim.  św. Franciszek

środa, 23 listopada 2016

Trudno nie wierzyć


Pusty dom

Podobnie jak dom, jeśli nie mieszka w nim właściciel, staje się mroczny, zaniedbany i zniszczony, wypełnia się brudem i kurzem, tak też dusza opuszczona przez swego Pana, który przebywał w niej z chórem aniołów, wypełnia się ciemnością grzechów, brudem pożądań i wszelką brzydotą. 
Biada drodze, po której nikt nie chodzi i nie słyszy się na niej głosu człowieka; staje się bowiem kryjówką dzikich zwierząt. Biada duszy, jeśli Pan nie przechadza się w niej, jeśli Jego głos nie odpędza duchowych srogich zwierząt zła i przewrotności! Biada domowi, jeśli w nim nie mieszka właściciel! Biada ziemi, jeśli zabraknie rolnika, który by ją uprawiał! Biada okrętowi, gdy brak mu sternika, albowiem miotany falami i nawałnicą, zginie na pewno. Biada duszy, jeśli nie ma w niej prawdziwego Sternika, Chrystusa! Owładnięta ciemnością wzburzonego morza, miotana falami pożądań, wstrząsana jakby gwałtowną burzą przez duchy nieczyste, ulegnie w końcu ostatecznej zagładzie. 
Biada duszy, jeśli zabraknie jej Chrystusa, który uprawia ją starannie, aby mogła wydać dojrzałe owoce ducha, bo opuszczona, pełna cierni i chwastów, zamiast przynosić owoce, zostanie wydana na spalenie, i zginie. Biada duszy, w której nie mieszka Chrystus! Porzucona, wydaje zepsutą woń pożądliwości i staje się przytuliskiem wad. 
św. Makary

wtorek, 22 listopada 2016

Już


Smutek

Za każdym razem, gdy ogarnia cię smutek lub cierpienie albo kiedy dostrzegasz je u
innych, pomyśl, że są one niczym w porównaniu z niewysłowionymi męczarniami, które
znosiły ciało i dusza twojego Pana.
Wawrzyniec Scupoli

poniedziałek, 21 listopada 2016

sobota, 19 listopada 2016

Walcz

Choćby dusza dźwigała brzemię grzechów, choćby miała wszelkie wady świata, a nawet była wręcz niewyobrażalnie grzeszna, choćby wszystkiego już próbowała, wszelkich środków i ćwiczeń, by uwolnić się od grzechu i czynić dobrze, choćby nigdy nie udało jej się zyskać nawet najmniejszego dobra, lecz odwrotnie, w coraz większą niegodziwość by popadała — nigdy nie powinna tracić zaufania do Boga, składać broni i rezygnować z ćwiczeń duchowych. Przeciwnie, niech nie szczędzi sił w walce, bo ten, kto walczy i ufa Bogu, nie przegra swej bitwy duchowej.
Bóg bowiem nigdy nie odmawia pomocy swoim żołnierzom, choć czasem pozwala, by
zostali zranieni. Trzeba więc walczyć, od tego wszystko zależy! Lekarstwo na rany jest
gotowe i skutecznie uleczy żołnierzy, którzy z ufnością szukają Boga i Jego pomocy. I w
najmniej spodziewanym momencie nieprzyjaciele zginą.
Wawrzyniec Scupoli

Nie ufaj sobie

Jeśli zatem, popełniwszy przewinienie, niepokoisz się, smucisz i czujesz, że ogarnia cię
rozpacz, bo nie umiesz postępować właściwie, to znak, że ufałeś sobie, a nie Bogu. I jeśli
wielki będzie twój smutek i rozpacz, będzie to oznaczało, że bardzo ufałeś sobie, a mało
Bogu. Ten bowiem, kto zazwyczaj nie ufa sobie, lecz Bogu, nie dziwi się swoim
przewinieniom, nie rozpacza z ich powodu, wiedząc, że przydarza mu się to wskutek jego
słabości i niedostatecznego zawierzenia Bogu. Tym mniej więc ufa sobie i tym większą
ufność z pokorą pokłada w Bogu, a ponieważ ponad wszystko nienawidzi wad i
nieuporządkowanych namiętności, będących przyczyną upadku, z wielkim, lecz
spokojnym żalem z powodu obrazy Boga, z jeszcze większym zapałem i żarliwością dalej
prowadzi walkę i prześladuje swych nieprzyjaciół aż do śmierci.
Wawrzyniec Scupoli

środa, 16 listopada 2016

Soul cry


Jan Kazimierz

Warto wiedzieć, że św. Józef z Kupertynu miał swoje duchowe związki z Polską poprzez króla Jana Kazimierza. Spotkali się w klasztorze asyskim. Przyszły król usłyszał wówczas od Świętego, że nie zostanie jezuitą, bo Bóg ma wobec niego inne plany.
Jan Kazimierz, wówczas książę spotkał się w 1644 r. w Asyżu św. Józefa z Kupertynu, który widząc go w stroju jezuity, rzekł: „Nie leży ci dobrze ten habit”. Do przerwania nowicjatu u jezuitów nakłaniał też Jana Kazimierza papież Innocenty. Kiedy w 1645 r. książę opuścił wreszcie zakon i spotykał się z o. Józefem, usłyszał takie uwagi na widok swego świeckiego stroju: „Widzisz, co ci mówiłem. Idź teraz. Uczynisz więcej dla Polski i chrześcijaństwa niż będąc zakonnikiem”. Te prorocze słowa sprawdziły się. Jan Kazimierz bowiem zatrzymał ekspansję Tatarów i szerzący się w Polsce protestantyzm. Rok później Innocenty X postanowił uczynić go kardynałem, ale nie spodobało się to jego rodzonemu bratu Władysławowi. Jan Kazimierz znów spotkał św. Józefa i usłyszał: „Idź, nie będziesz ani jezuitą, ani kardynałem, lecz królem, który wycierpi wiele. Ale ufaj mocno Bogu, On zawsze Ci pomoże”.
 Jan Kazimierz został królem Polski. Pierwszy list zaadresował do św. Józefa z Kupertynu. Wyraził w nim wdzięczność oraz prośbę o modlitwę w intencji Polski. 26 sierpnia 1650 r. św. Józef odpisał: „Łaska Boża powołała Jego wysokość na króla dla dobra ludów oraz świętej wiary, proszę się nie lękać, bo Bóg we wszystkim wesprze Wasze poczynania dla dobra ludów i Swej większej chwały” 28 lipca 1651 r. św. Józef napisał w liście do króla: „Nigdy nie zapomniałem i nie zapomnę o Waszej Królewskiej Mości w moich modlitwach oraz Mszach świętych. Proszę Wszechmogącego Boga, aby oświecał waszą duszę w rządach waszych”.
Dwa lata później dzięki pośrednictwu bpa. Piotra Gembickiego król otrzymał wiadomość: „Proszę być dobrych myśli, nie bać się, ale powierzać się temu ‘Wizerunkowi’, który Wasza królewska mość ma w swojej komnacie". Tym obrazem była Matka Boska Jasnogórska. Święty wiedział o szacunku, jaki król i naród Polski go otacza. W 1663 r. o. Ottavio Lelli, przejeżdżając przez Warszawę, odwiedził króla Jana Kazimierza, a w rozmowie z jego żoną Marią Luizą Gonzaga-Nevers usłyszał: „Król bardzo ceni o. Józefa z Kupertynu, ponieważ wszystko to, co mu przepowiedział i doradził, jak dotąd spełniło się”. Największą zasługą króla Jana Kazimierza było to, że obrał Maryję Królową Polski.
o. Paweł Warchoł OFMConv

wtorek, 15 listopada 2016

Wierny Przyjaciel

 Gdzież jest człowiek, który strzegłby się zawsze tak przezornie i tak czujnie, że nigdy nie zaplątałby się w nic złego? Ale kto Tobie ufa, Panie, i szuka Cię samym sercem, nie tak łatwo upadnie. A jeśli nawet dotknie go cierpienie czy też da się w coś uwikłać, szybciej dzięki Tobie się otrząśnie i dozna ukojenia, bo Ty nie opuszczasz nikogo, kto ufa Tobie aż do końca. Wielka to rzadkość wierny przyjaciel, co przetrwałby z przyjacielem wszelkie niedole. Ty jeden, Panie, jesteś wierny naprawdę, wszędzie i zawsze, jak nikt inny.
Tomasz a Kempis

poniedziałek, 14 listopada 2016

Oceans


Lead me to The Cross


Milczenie

Zastanów się, zanim wypowiesz słowa, które nosisz w sercu, a często uznasz, że lepiej
ich nie wypowiadać. Jednak nawet rzeczy, które uznasz za godne wypowiedzenia, czasem
lepiej zatrzymać dla siebie. Przekonasz się o tym, jeśli je znów rozważysz, kiedy już minie
sposobność do ich wypowiedzenia.
Milczenie, moja córko, to wielka siła w walce duchowej i nadzieja na zwycięstwo.
Milczenie jest przyjacielem tych, którzy ufają nie sobie, lecz Bogu, jest strażnikiem
świętej modlitwy i wspaniałą pomocą w ćwiczeniu się w cnocie.
Żeby nauczyć się milczenia, często rozmyślaj o szkodach i niebezpieczeństwach
płynących z gadatliwości i wielkich dobrodziejstwach, którymi obdarza nas milczenie.
Wawrzyniec Scupoli

czwartek, 10 listopada 2016

Módl się pokornie

 Gdybyś częściej rozmyślał o śmierci niż o długim życiu, bez wątpienia gorliwiej dążyłbyś do poprawy. A kiedy jeszcze rozważysz w sercu czekające cię kary piekła lub czyśćca, sądzę, że chętniej znosić będziesz trud i cierpienie i nie ulękniesz się żadnego umartwienia. Ale ponieważ to wszystko nie przenika aż do głębi serca i ciągle jeszcze kochamy się w błahostkach, pozostajemy tak chłodni i leniwi. Brak nam często siły ducha, więc uskarżamy się na słabość ciała. Módl się pokornie, aby Pan dał ci prawdziwy żal ducha, i powtarzaj za Prorokiem: Nakarm mnie, Panie, chlebem płaczu i napój łzami obficie.
Tomasz a Kempis 

środa, 9 listopada 2016

Wartość Duszy

„Myśl bezpieczna jak ustawiczne gody", mówi Mędrzec Pański. Święty Paweł
mówi, że pokój duszy przewyższa wszelkie radości zmysłowe: „A pokój Boży, który
przewyższa wszelki zmysł, niech strzeże serc waszych i myśli waszych w Chrystusie
Jezusie." A o grzeszniku przeciwnie mówi prorok Izajasz:, że serce jego cierpi
nieopisane boleści. W liście do Rzymian Święty Paweł pisze, że grzeszników przez
całe życie trapić będą udręki: „Utrapienie i ucisk na wszelką duszę człowieka, który
złość popełnia."
Dlaczego, przyjacielu, trwasz w grzechu, skoro to on powoduje, że jesteś tak
nieszczęśliwy?
Grzech śmiertelny oddaje też duszę w niewolę szatana. Człowiek w stanie
łaski uświęcającej jest naprawdę dzieckiem Bożym; po upadku grzechowym staje się dzieckiem i niewolnikiem złego ducha. Święty Jan twierdzi, że kto popełnia
grzech, ten jest duchem piekielnym, który zgrzeszył od początku:, „Kto czyni
grzech, z diabła jest, gdyż od początku diabeł grzeszy."
Gdybyśmy umarli w stanie grzechu ciężkiego, naszą duszę na wieki posiądzie
szatan.
Biedna duszo, sprzedadzą cię ludzie za bezcen - pijak za kieliszek trunku, skąpiec za
garść siana, żarłok za suty półmisek, lubieżnik za ohydną rozkosz. Jak nisko cię
cenią, jak strasznie cię lekceważą!
św. Jan M. Vianey

wtorek, 8 listopada 2016

Wady i cnoty

Kiedy podlegamy jakiejś wadzie, powinniśmy w miarę możności przykładać się do praktykowania przeciwnej jej cnoty, odnosząc do niej wszystkie inne. W ten bowiem sposób pokonamy swego nieprzyjaciela i nie przestaniemy postępować w innych cnotach. Jeśli nachodzi mnie pycha lub gniew, muszę we wszystkim zwracać uwagę na cnotę pokory i cichości i do tego celu kierować wszystkie inne ćwiczenia, jak modlitwę, przyjmowanie sakramentów, akty roztropności, stałości i wstrzemięźliwości. 
Kiedy dzik chce wyostrzyć sobie kły, ociera je o drugie zęby, które przez to również szlifują się i stają się ostre. Tak człowiek pragnący udoskonalić w sobie cnotę, która jest mu więcej potrzebna dla obrony własnej duszy, powinien szlifować ją i urabiać przez ćwiczenie się w innych cnotach, które, dopomagając do udoskonalenia cnoty głównej, same przez to uszlachetniają się i wygładzają. 
św. Franciszek Salezy

poniedziałek, 7 listopada 2016

Marcin Luter o Eucharystii

Rozpoczęły się obchody 500 – lecia Reformacji, może warto sobie przypomnieć, co na przykład Luter mówił o Eucharystii:

"W Eucharystii nie ma prawdziwego ciała i krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa, ale tylko w znaku, podobnie jak potocznie się mówi «wino» na oznaczenie karczmy.
            
W Eucharystii ukazuje się Chrystus, ale tylko duchowo, by spożywać Go przez wiarę.
 
Jeśli ktoś mówi, że chleb ulega przeistoczeniu jest bezbożnikiem i bluźniercą.

Chrystusa w Eucharystii nie należy adorować ani czcić świętami, ani obnosić w procesjach, ani zanosić chorym; jego adoratorzy są prawdziwymi bałwochwalcami.

Z wszystkich świąt najbardziej nienawidzę święta Bożego Ciała.
 
Sama wiara jest wystarczającym przygotowaniem do przyjęcia Eucharystii, i nie trzeba zobowiązywać ludzi do komunii w czasie wielkanocnym.

Uczciwie radzę, aby chrześcijanin w czasie postu i Wielkanocy nie spowiadał się ani nie podchodził do sakramentu".


Nasz Pan

„Nasz Pan jest na ziemi jak matka, która swoje dziecko nosi na rękach. Dziecko to jest niegrzeczne, kopie ją, gryzie, drapie, lecz matka nie daje ku temu żadnego powodu. Wie jednak, że gdy je uwolni, dziecko upadnie, ponieważ samo chodzić nie może. Oto jaki jest nasz Pan. Znosi wszystkie nasze złe zachowania, znosi całą naszą arogancję, przebacza nam wszystkie głupstwa, ma dla nas miłosierdzie wbrew nam samym. Nie usiłujmy pozbyć się Pana jak kamyka z buta.”                                                                                                     św. Jan Vianney

czwartek, 3 listopada 2016

Siostra śmierć

"Widzimy, że śmierć jest zyskiem, a życie udręką. Toteż święty Paweł powiada: "Dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem". Czymże jest Chrystus, jeśli nie śmiercią ciała, a duchem dającym życie? Dlatego umierajmy z Chrystusem, abyśmy z Nim mogli powstać do życia. Każdego dnia powinniśmy się przygotowywać i przyzwyczajać do śmierci, aby dusza przez odrywanie się od pożądań ciała umiała się stawać wolną, i osiągnąwszy wyżyny, gdzie nie sięgają już ziemskie pragnienia grożące zagładą, przyjęła podobieństwo śmierci, aby nie doznać zniszczenia śmierci. Prawo ciała walczy bowiem przeciw prawu ducha, usiłując podporządkować go prawu grzechu. Jakież na to lekarstwo? "Któż mnie wyzwoli z ciała śmierci? Łaska Boga przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana". Mamy lekarza, stosujmy lekarstwo. Naszym lekarstwem jest łaska Chrystusa, a nasze ciało jest ciałem śmierci. Trzymajmy się zatem daleko od ciała, aby nie być daleko od Chrystusa. Chociaż jesteśmy w ciele, nie idźmy za tym, co cielesne. Nie uciekajmy od prawa natury, ale na pierwszym miejscu stawiajmy dary łaski."
św. Ambroży

środa, 26 października 2016

Have it all


Like Incense


Uczucia, Emocje

Wielu z nas ma bardzo zniekształcony obraz wiary. Mówimy: Po prostu nie mam wiary, by uwierzyć. Naprawdę myślimy: Nie czuje pewności. Wiara i uczucia to nie to samo. Wiara nie powstaje w naszych emocjach, uczuciach, czy zmysłach. Być zbawionym przez wiarę oznacza, że przyjmujemy Jezusa jako naszego Zbawiciela poprzez akt woli, nie przez uczucia czy emocje. 
Możemy nie czuć się zbawieni lub narodzeni na nowo, ale to nie zmienia faktu, ze jesteśmy. Jesteśmy zdezorientowani tym, że tak długo myśleliśmy, że jesteśmy tym, co czujemy. Czuje się chory, więc muszę być chory. Ale nasze uczucia są zmienne i mogą być uzależnione od pogody, diety, tego, jak spaliśmy albo od humoru szefa. Nasze uczucia to słaby probierz rzeczywistości. Gdy używamy ich jako probierza naszej relacji z Bogiem, to tu zaczynają się problemy. 
Jezus mówi: Módlcie się z wiarą, wierząc, że już otrzymaliście. 
Nie możemy modlić się z wiarą, jeżeli obstajemy przy tym, by mierzyć efekty za pomocą uczuć. 
Możemy odkryć, że Boża prawda w Piśmie Świętym często każe nam postępować wbrew naszym uczuciom. Kochajcie waszych nieprzyjaciół – mówi Jezus. Czyż On nie wie, co czujemy do naszych nieprzyjaciół? Jasne, że wie. Ale mówi nam, że nie musimy już pozwalać naszym uczuciom, by nami rządziły. 
Jesteśmy wolni, aby nawet obdarzać miłością nieprzyjaciół!
Merlin R. Carothers

El silencio


Nie załamuj się!

Synu, więcej mi się podoba cierpliwość i pokora w przeciwnościach, niż wielka radość i żarliwość w szczęściu. Czemu mała rzecz, którą ci wyrzucają, zasmuca cię? Chociażby i większą była, nie masz się co oburzać. Pozwól temu teraz spokojnie przeminąć: nie jest to rzecz ani pierwsza, ani nowa, ani też ostatnia, jeśli długo żyć będziesz. Jesteś dość mężnym, dopóki żadna przeciwność drogi cie nie spotka. Dobrze też radzisz, i umiesz innych słowami pokrzepiać; lecz kiedy nagle strapienie zakołata do drzwi twoich, wnet ci nie starcza ani siły ani rady. Zważ wielką ułomność swoją, która tak często pokonuje cię w najdrobniejszych rzeczach: jednak wszystko co cię spotyka, i spotkać może, wszystko to się dzieje dla zbawienia twojego. Wyzbywaj się wszelkich trosk z serca twego, jak możesz najlepiej; a jeśli nowa przeciwność cię dotknie, nie daj się jej podbić, i niech cię długo nie trwoży. Jeśli nie zdołasz cierpieć z weselem, znoś przynajmniej z cierpliwością.
A jeśli słuchasz czegoś z niechęcią lub z oburzeniem, umiej się pohamować, i nie dopuszczaj, aby usta twoje wymówić miały jakieś gwałtowne słowo, które mogłoby kogoś zgorszyć. Łaska moja uspokoi wzburzone uczucie, i boleść wewnętrzną osłodzi. Jeszcze ja żyję, mówi Pan, gotów cię wesprzeć i nad wszelką miarę pocieszyć; jeśli położysz we mnie ufność swoją, i pobożnie wzywać mię będziesz. Bądź spokojniejszego umysłu, i uzbrój się na większe cierpienie. Nie wszystko stracone, chociaż cię doświadczają częste troski i wielkie pokusy.
Tomasz a Kempis

wtorek, 25 października 2016

Zegarek

Krótko mówiąc, byli to więźniowie nowoczesnego systemu niewolnictwa i niemal słyszałem, jak podzwaniają ich kajdany. Właściwie każdy był skrępowany łańcuchem, najcięższym łańcuchem, jaki kiedykolwiek zniewolił człowieka- nazywa się do łańcuszkiem od zegarka.

Gilbert Keith Chesterton 

poniedziałek, 24 października 2016

Kochajmy

 Innych kochajmy ze względu na Jezusa. Jezusa zaś dla Niego samego. Jeden tylko Jezus Chrystus ma być nad wszystko kochany, bo On jeden spośród naszych przyjaciół jest naprawdę dobry i wierny. Dla Niego i w Nim kochaj przyjaciół i nieprzyjaciół i módl się za nich, aby także Go poznali i pokochali. Nie pragnij nigdy, by cię specjalnie wychwalano i kochano, bo to należy się tylko Bogu, który nie ma sobie równych. Nie żądaj, aby ktoś tylko tobą miał serce zajęte, ani ty nie zajmuj się żadną inną miłością, ale Jezus niech będzie w tobie, jak i w sercu każdego dobrego człowieka. 
Tomasz a Kempis

sobota, 22 października 2016

Otwórzcie

Nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, ustrojów ekonomicznych i politycznych, szerokich dziedzin kultury, cywilizacji, rozwoju. Nie lękajcie się! Chrystus wie, "co jest w człowieku". Tylko On to wie! 
Dzisiaj tak często człowiek nie wie, co nosi w sobie, w głębi swojej duszy, swego serca. Tak często jest niepewny sensu swego życia na tej ziemi. Tak często opanowuje go zwątpienie, które przechodzi w rozpacz. Pozwólcie zatem - proszę was, błagam was z pokorą i ufnością - pozwólcie Chrystusowi mówić do człowieka. Tylko On ma słowa życia, tak, życia wiecznego.
Z homilii świętego Jana Pawła II, papieża, 22 października 1978 r.

Sól ziemi

Jedynie Jezus jest prawdziwym Nauczycielem, jedynie Jezus wypowiada niezmienne orędzie, które odpowiada na najgłębsze tęsknoty ludzkiego serca, ponieważ jedynie On wie, "co jest w każdym człowieku" (por. J 2, 25). Dzisiaj wzywa was, byście byli solą i światłością świata, byście wybrali dobroć, żyli w sprawiedliwości, byście stawali się narzędziami miłości i pokoju. Jego wezwanie zawsze wymagało wyboru między dobrem a złem, między światłem a ciemnością, między życiem a śmiercią.
Jakie hasło wybiorą strażnicy poranka? Wierzyć w Jezusa oznacza przyjąć to, co On mówi, nawet, gdy przeczy to temu, co mówią inni. Oznacza to odrzucenie złudy grzechu, jakkolwiek byłaby ona pociągająca, aby stanąć na trudnej drodze cnót ewangelicznych. Odpowiedzcie Panu mocnymi i wielkodusznymi sercami! On na was liczy.
Nie zapominajcie: Chrystus potrzebuje was do spełnienia swego planu zbawienia! Odpowiedzcie na to Jego wezwanie, ofiarując swoje życie w służbie waszych braci i sióstr. Zaufajcie Chrystusowi, ponieważ On ufa wam.”
Jan Paweł II
Światowe Dni Młodzieży, Toronto 2002

piątek, 21 października 2016

Zgaś moje oczy


Po burzy

Bądź czysty i wolny wewnętrznie, nie uwikłany w ziemskie przywiązania. Masz być nagi i nieść do Boga serce czyste, jeżeli chcesz być wolny i poznać, jak słodki jest Pan. Ale z całą pewnością nie osiągniesz tego, jeżeli przedtem nie nawiedzi cię i nie przyciągnie do siebie łaska, abyś wyzbywszy się wszelkiego balastu, mógł sam na sam się z Nim połączyć. Gdy bowiem łaska Boża zstąpi na człowieka, na wszystko starczy mu siły, a gdy łaska odejdzie - znowu jest nędzny i słaby, i wystawiony na ciosy. Ale i wtedy nie powinien rozpaczać ani tracić nadziei, ale trzymać się twardo woli Bożej i wszystko, co się przydarza, znosić na chwałę Jezusa Chrystusa, bo po zimie przychodzi lato, po nocy wraca dzień, po burzy wielka pogoda.
Tomasz a Kempis

Pielgrzym


czwartek, 20 października 2016

With everything

Spoczynek

Nie ma dla człowieka nic równie nieznośnego, jak zażywać pełnego spoczynku, bez namiętności, bez spraw, rozrywek, zatrudnienia. Czuje wówczas swoją nicość, opuszczenie, lichość, zależność, niemoc, próżnię. Bezzwłocznie wyłoni się z głębi jego duszy nuda, melancholia, smutek, troska, żal, rozpacz.
Blaise Pascal

wtorek, 18 października 2016

I surrender


Wola Niepokalanej

"Doskonałość chrześcijańska polega na zjednoczeniu woli naszej z wolą Bożą. Otóż wola Niepokalanej jest tak ściśle zjednoczona z wolą Bożą, że wydaje się jakby była jedna wola. Mówiąc o spełnieniu woli Bożej, możemy również śmiało mówić, że spełniamy wolę Niepokalanej. Przez to nie ujmujemy Panu Bogu chwały, lecz owszem, przysparzamy, bo postępując tak, uwydatniamy doskonałość Maryi, jako najdoskonalszego stworzenia Bożego i zupełne zjednoczenie Jej woli z wolą Bożą. Nie obawiajcie się więc mówić wola Niepokalanej, bo to to samo, co wola Boża.”
św. Maksymilian 

piątek, 14 października 2016

Since Your Love


Oczyszczenie

Święty Paweł w jednej chwili został oczyszczony oczyszczeniem doskonałym jak święta Katarzyna Genueńska, święta Magdalena, święta Pelagia i inni. Jednak ten sposób oczyszczenia jest tak cudowny i nadzwyczajny w porządku łaski, jak zmartwychwstanie umarłych w porządku natury, dlatego nie powinniśmy się go spodziewać dla siebie. Zwykle oczyszczenie i uleczenie tak ciała, jak i duszy odbywa się powoli, stopniowo, krok za krokiem, z trudem – i potrzebuje czasu. Aniołowie na drabinie Jakubowej mają skrzydła, ale nie latają, tylko wstępują i zstępują kolejno szczebel po szczeblu. Duszę, która przechodzi od grzechu do pobożności, porównuje Pismo Święte do jutrzenki, która wschodząc, nie rozprasza ciemności w jednej chwili, ale z wolna (por. Prz 4,18). Uleczenie dokonujące się stopniowo zawsze jest pewniejsze – mówi przysłowie. Choroby duszy a także ciała przybywają konno i to galopem, a ustępują pieszo krok za krokiem.Trzeba więc być cierpliwym i nie myśleć o uleczeniu w ciągu jednego dnia licznych złych przyzwyczajeń, które nabyliśmy z powodu małej troski o nasze zdrowie duchowe.”
św. Franciszek Salezy

czwartek, 13 października 2016

13.10.1917


W Krzyżu zbawienie

Niech ten mężczyzna, ta rzadka niewiasta, jakiej cała ziemia nie zdołałaby docenić, weźmie z radością, obejmie z żarliwością i nosi na swoich ramionach z odwagą swój Krzyż, nie Krzyż kogoś innego — swój Krzyż, jaki w mojej Mądrości uczyniłem według liczby, ciężaru i według miary, swój Krzyż, któremu własną ręką nadałem cztery wymiary, z wielką starannością, to znaczy dając mu grubość, długość, szerokość i głębię — swój Krzyż, który wyciosałem z części tego, jaki sam zaniosłem na Kalwarię, z nieskończonej dobroci, jaką okazuję; swój Krzyż, największy dar, jaki mogę uczynić wybranym moim na ziemi; swój Krzyż, złożony w grubości z utraty dóbr, z upokorzeń, pogardy, bólu, chorób i cierpień duchowych, jakie muszą, z woli mojej Opatrzności, spadać na nich codziennie w życiu, aż do śmierci; swój Krzyż o długości pewnej liczby miesięcy czy dni, kiedy będą musieli znieść oczernienia, przykucie do łóżka, zmuszeni do jałmużny, ofiary, pokus, ciemności duszy, opuszczenia i innych boleści umysłu — swój Krzyż, szeroki jak wszystkie najcięższe okoliczności, najbardziej gorzkie, albo jak przykrości ze strony przyjaciół, domowników, krewnych; swój Krzyż wreszcie, głęboki jak boleści najskrytsze, które ześlę na nich, a nie będą w nich mogli znaleźć pociechy u żadnego stworzenia, które na mój rozkaz odwróci się od nich i ze Mną zjednoczy w zadawaniu im cierpienia.”
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort

środa, 12 października 2016

Istnienie

Bardzo szybko będzie tu po tobie, popatrz więc trochę inaczej na swoje istnienie. Człowiek dzisiaj jest jutro już go nie widać. A kiedy zniknie sprzed oczu, szybko zejdzie z pamięci. O, ta tępota i zakamieniałość ludzkiego serca, które myśli tylko o teraźniejszości, a nie potrafi przewidywać tego, co nadejdzie. W każdej chwili, w każdym kroku i w myśli wyobrażaj sobie, że już dziś umrzesz. Gdybyś miał czyste sumienie, nie bałbyś się tak bardzo śmierci. Lepiej unikać grzechu niż uciekać od śmierci. Dziś jeszcze nie jesteś gotowy, a co będzie jutro? Jutro niepewne, skąd wiesz, czy będziesz miał jakieś jutro?
Tomasz a Kempis

Milicja Niepokalanej

Program działania:
Cel to staranie się o nawrócenie grzeszników, heretyków, schizmatyków, żydów itd., a zwłaszcza masonów i ouświęcenie wszystkich pod opieką i za pośrednictwem Niepokalanej.
Tak więc staranie się o nawrócenie wszystkich i każdego z osobna, którzy tego nawrócenia potrzebują, i uświęcenie każdej duszy, która jest i będzie - bez żadnego wyjątku, jest celem MI. Szczególnym jednak charakterem, odróżniającym MI od wielu innych zrzeszeń pracujących dla zbawienia i uświęcenia dusz, jest to, że MI pod opieką Niepokalanej, za Niepokalanej pośrednictwem działalność swoją rozwija. W jakim zaś stopniu ma się to dziać przez Niepokalaną, wskazują w drugiej części warunki, i tak;

Pierwszy istotny warunek należenia do MI i działania brzmi:
„Oddać się całkowicie Niepokalanej jako narzędzie w Jej niepokalanych rękach”, więc to nie my, ale Ona sama w nas i przez nas, jako narzędzia, w myśl ducha Milicji ma działać. By zaś to umożliwić, dusza wstępująca do MI Niepokalanej całkowicie, bez żadnych zastrzeżeń, nieodwołalnie oddać się musi. 

Drugim warunkiem, znakiem zewnętrznym tego wewnętrznego oddania się, to Cudowny Medalik Niepokalanej Dziewicy, który Ona sama objawiła i nosić poleciła. W sprawie nawrócenia i uświęcenia dusz środkiem może być tylko Boża łaska, a tę modlitwą sprowadzać trzeba. Toteż na pierwszym miejscu pomiędzy środkami widnieją akt strzelisty, który Niepokalana sama podała przy objawieniu Cudownego Medalika: „O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy” i członkowie MI dodają: „i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają”, obejmując w ten sposób modlitwą wszystkie dusze i każdą z osobną po całym świecie, „a zwłaszcza za masonami”, bo ci nieszczęśliwi, chociaż z ukrycia, jednak stanowią głowę najrozmaitszych wystąpień przeciwko Bogu, Kościołowi, zbawieniu i uświęceniu dusz; a w końcu dodają: „i poleconymi Tobie”, by Niepokalanej powierzyć te sprawy zbawienia i uświęcenia dusz, nad którymi w chwili bieżącej pracują.

Poza tym wszelkie środki, oczywiście „byle godziwe”, na jakie tylko pozwala stan, warunki i okoliczności, co do których to środków zostawia się ich wybór gorliwości i roztropności każdego. Ponieważ zaś Niepokalana sama poleciła rozpowszechnianie Cudownego Medalika, medalik ten stanowi jakoby kulkę w rękach rycerzy Niepokalanej, którą zranione miłością ku Niepokalanej dusze Jej się łatwiej oddają. Gorliwość może być rozmaita, jedni ograniczają się do jednego czy drugiego środka, inni powiedzą sobie, że żadnego ze środków nie pominą. Jedni będą działać pojedynczo, inni zaś wiążąc się pomiędzy sobą różnymi ustawami, wspólnymi siłami do celu zdążać będą.
Chociaż podział i nazwę różnych stopni gorliwości można by w najrozmaitszy sposób ustalać, to jednak dotąd tych, którzy zadośćczynią istotnym wymaganiom dyplomika, zwykło się nazywać MI 1. 
Tych zaś, co dla zbiorowej akcji posunęli gorliwość swoją do związania się jeszcze jakimś statutem czy ustawą, zwykło się nazywać MI 2. 
Wreszcie tych wszystkich, którzy powiedzieli sobie, że żadnego z możliwych środków nie pominą, zowie się MI 3.
Uwaga” głosi, że środki nie są elementem ściśle obowiązującym, ale są tylko polecone. Tak więc, choćby ktoś środków tych nie używał, jeżeli swojego oddania się Niepokalanej nie odwołał, jeszcze do MI należał będzie. Następnie „uwaga” jeszcze głosi, że nic nie obowiązuje pod grzechem, choćby najmniejszym nawet i że miłość ku Przenajświętszemu Sercu Pana Jezusa, aby jak najwięcej dusz jak najściślej z nim przez Niepokalaną połączyć, jest naszym jedynym bodźcem. Miłość więc Boża to ostateczny cel całej pracy MI.
Ducha MI głęboko ujmuje akt poświęcenia się Najświętszej Pannie Niepokalanej. Dzieli się on na dwie części. W pierwszej z nich dusza oddaje się Niepokalanej bezgranicznie i zwracając się do niej mówi: „O Niepokalana, nieba i ziemi Królowo, Ucieczko grzesznych i Matko nasza najmiłościwsza, Ty, której Bóg cały porządek miłosierdzia powierzyć raczył, ja N. N., niegodny grzesznik, rzucam się do stóp Twoich, kornie błagając, abyś mnie całego i zupełnie za rzecz i własność swoją przyjąć raczyła i uczyniła ze mną wraz ze wszystkimi władzami mej duszy i ciała i z całym mym życiem, śmiercią i wiecznością, cokolwiek Ci się podoba”. To istotna część MI - bezgraniczne oddanie się Niepokalanej, by stać się Jej, coraz bardziej, coraz doskonalej Jej, pod każdym względem Jej, i na zawsze, na wieki nieodwołalnie Jej.
Dusza tak Jej oddana, bezwiednie już wpływa także i na otoczenie, promieniuje dookoła i innych do naśladowania pociąga; ale to jej nie wystarcza. Ona pragnie dla Niepokalanej zrobić wszystko, co może, i dlatego w dalszym ciągu w tym akcie poświęcenia błaga: „Użyj także, jeżeli zechcesz, mnie całego, bez żadnego zastrzeżenia, do dokonania tego, co o Tobie powiedziano: Ona zetrze głowę twoją, jako też: Wszystkie herezje samaś zniszczyła na całym świecie, abym w Twoich niepokalanych i najmiłościwszych rękach stał się użytecznym narzędziem do zaszczepienia i jak najsilniejszego wzrostu Twej chwały w tylu zbłąkanych i obojętnych duszach, a w ten sposób do jak największego rozszerzenia błogiego królestwa Najświętszego Serca Jezusowego. Albowiem gdzie Ty wejdziesz, tam łaskę nawrócenia i uświęcenia wypraszasz. Przez Twoje bowiem ręce wszelkie łaski z Najsłodszego Serca Jezusowego na nas spływają”. I wreszcie dodaje korną prośbę: „Dozwól mi chwalić Cię, Panno Przenajświętsza, i daj mi moc przeciwko nieprzyjaciołom Twoim”.
Akt poświęcenia zawiera całą istotę ducha MI, którego formę przedstawia dyplomik.

o. Maksymilian Maria Kolbe,
Niepokalanów, 1940

Ciągła walka ze sobą

Trzeba usuwać różne opory i przeszkody, które nie pozwalają dobrze dać się kierować. W życiu wewnętrznym tymi przeszkodami są wady, które trzeba pousuwać, wykorzenić. Do tego zmierzają rozmyślania i rachunki sumienia, aby poznać wady, poznać cnoty i do Pana Jezusa się upodobnić.

Jest to walka z samym sobą i dlatego taka trudna. Łatwiej jest rozwijać działalność na zewnątrz, niż walczyć ze swoimi umiłowanymi wadami. Miłośc własna kocha te wady i nie chce ich się pozbyć. Te wady umie nawet pokrywać pozorem cnoty. Np. gdy kto nie chce słuchać, to mówi o niezłomności woli i charaktetu; kto ostygł w modlitwie, myśli o pracy zewnętrznej. I miłość własna potrafi to brać za cnoty.
Z taką wadą jest jak ze szkodliwą rośliną. Odciąć łodygę, to u korzeni wyrośnie druga, wyrwać korzeń, zostaną w ziemi drobne korzonki i znów po niejakim czasie odrosną. Wady zawsze odrastają i trzeba je zawsze wyrywać jak odrosną.
Ranne rozmyślanie jest planem walki na cały dzień, rachunki sumienia są przeglądem walki. Nieprzyjaciel walki stara się skracać te ćwiczenia duchowe. Bez nich jednak żyć nie można. Kiedy jest nam nieraz ciężko, to dobrze będzie sobie przypomnieć, że życie jest krótkie. Wróg duszy stara się zająć ją jak najwięcej rzeczami zewnętrznymi, żeby się nimi zachłysnęła i do śmierci tak doszła. Dusza, która ma przed oczami swój cel, dba o skupienie wewnętrzne, żeby nie stracić natchnień z góry, żeby być narzędziem w rękach Niepokalanej. Życie wewnętrzne, nie zewnętrzne, jest jej treścią. Dusza się nie może oddawać rzeczom zewnętrznym, lecz tylko pożyczać dla nich. Pierwszorzędnym celem jest nasze życie wewnętrzne, stosunek sam na sam z Bogiem, z Matką Najświętszą, by być Jej narzędziem, stawać się coraz bardziej Jej, by dusza stała się taką jak Jej. To przelewanie się życia wewnętrznego jest jedynie zdrowe, a szarpanie się na zewnątrz przy pustce w sercu jest niewłaściwe.

Św. Maksymilian Kolbe

wtorek, 11 października 2016

Masoneria i Koran

ŚMIERTELNA PUŁAPKA
(fragment książki)
KORAN, FEZ I ZABAWA, CZYLI ZOSTAĆ CZŁONKIEM ŚWIĄTYNI
Shrine (Świątynia) jest bez wątpienia najbardziej wyróżniającą się z form wolnomularstwa, która zarazem najdalej odeszła od masońskich zasad i tradycji. Nawet ci, którzy niewiele wiedzą o masonerii i nie rozumieją pojęcia „mason" - kojarząc je jedynie z kimś, kto kładzie cegły — wiedzą co nieco na temat Shirnes (członków Świątyni). Słysząc słowo „Shriner", większość pomyśli o mężczyznach w czerwonych kapeluszach, niegustownych strojach, błaznujących podczas parady, wykonujących posługi dla społeczeństwa. Jeśli jest się nieco bardziej zorientowanym, kojarzy się Shriners z wielkimi zjazdami i dużym piciem. Wiele osób przechodzi przez życie nie mając pojęcia o istnieniu Rytu Szkockiego albo Rytu York, a takie pojęcia jak Książę Adept (Prince Adept), Mistrz Tajemnicy Królewskiej (Master of the Royal Secret) lub Zakon Templariuszy (Knight Templar) nigdy nic dla nich nie będą znaczyły. Być może nigdy nie usłyszą o Błękitnej Loży i stopniu Mistrza, ale z pewnością będą coś wiedzieli o braciach Świątyni — „Pokazowej Armii Masonerii" („Show Army of Masonry"), o bardzo wysokich notowaniach. Wiedziałem, kim są Shriners, zanim jeszcze cokolwiek wiedziałem o reszcie masonerii. Od momentu wstąpienia do Loży myślałem, że pewnego dnia zostanę jednym z nich (…). W Błękitnej Loży byłem Starszym Mówcą i przygotowywałem się do stanowiska Młodszego Dozorcy, tylko o dwa „krzesła" od pozycji Czcigodnego Mistrza. Wszystkie te odpowiedzialne stanowiska trzymały mnie w nieustannym ruchu. W każdym razie, następnej jesieni, po Zgromadzeniu, postanowiłem wstąpić do Shrine (...). Na początku wybrano kandydatów z problemami zdrowotnymi, które mogłyby stworzyć pewne ryzyko podczas inicjacji. Na miejscu byli lekarze, którzy przepytali i przebadali kandydatów i wydzielili grupę tych, którzy byli chorzy. Owinięto im wokół nadgarstka białą taśmę i pozwolono usiąść na boku podczas najbardziej awanturniczej części ceremoniału (...). Po medycznym odsiewie, przyszła kolej na część ze znęcaniem, która była bardzo dziecinna. Choć właściwie, nie tylko dziecinna, ale też po prostu wulgarna. W pewnym momencie umieszczono nas w dużej, siatkowej klatce i jeden z Shriners wspiął się na jej szczyt. Wyciągnął bardzo wiarygodnie wyglądającego gumowego penisa, który był połączony z ukrytą w ubraniu torbą pełną wody i ku radosnym wyciom tłumu, wylał na nas jej zawartość. Potem nadszedł czas na poważną część rytuału, z przysięgą. Złożyliśmy zobowiązanie z makabrycznymi krwawymi konsekwencjami, jeśli wyjawimy „sekrety" (jedną z form okaleczenia, na którą się zgodziliśmy, było „przebicie gałek ocznych ostrzem o trzech brzegach"). Z Koranem na ołtarzu przypieczętowaliśmy naszą solenną przysięgę w imię „Allacha, Boga Arabów, Muzułmanów i Mahometan, Boga naszych ojców" (,,Allah, the God of Arabs, Moslem, Mohammedan, the God of our Fathers"). Nie była to pierwsza przysięga krwi, którą składałem (przechodziłem przez nie przy każdym stopniu) i zwróciło moją uwagę, że sięgano tu — podobnie jak w reszcie rytuału — po odległe inscenizacje — Arabów, Allacha, boga mahometan. Byłem nieco rozczarowany dziecinną i wulgarną naturą wtajemniczenia, ale nie dziwiło mnie to. Była to przecież Shrine i „zabawa" była ich znakiem firmowym (...). Byłem dumny z mojego nowego, czerwonego fezu ze złotym rantem i pióropusikiem. Nie widziałem sposobu, jak bardziej zapełnić moje życie. Wciąż odczuwałem duchową pustkę; wciąż szukałem religii.

P.S
W dobrze zorganizowanej loży, oprócz nieokreślonych filozoficznych pojęć, nigdy nie wymawia się imienia Jezusa. Nigdy nie odmawia się modlitw skierowanych do niego, a przy czytaniu pism, wszystkie odnośniki do Chrystusa po prostu się omija. Na przykład, w rytuale używany jest Drugi List św. Pawła do Tesaloniczan 3,6, ale nie w tej formie, w jakiej występuje w Biblii, słowa ,,w imię naszego Pana Jesusa Chrystusa" są zupełnie pominięte. Podobnie, rytuał obejmuje Pierwszy List św. Piotra 2,5, gdzie przeskakuje się słowa „przez Jezusa Chrystusa". Albert Mickey, drugi po Albercie Pike'u autorytet masonerii, nazywa zmiany w pismach „drobnymi, lecz koniecznymi modyfikacjami" (Masonistyczny Rytualista, str. 2/2).
Każdy Shriner, klęcząc przed Koranem, składa przysięgę w imię Allacha, uznając pogańskiego boga zemsty Za swojego (,,boga naszych ojców"). Zarazem w rytuale uznaje się islam — jawnego wroga chrześcijaństwa — za jedyną prawdziwą drogę („Ten, który szczerze poszukuje islamu, poszukuje prawidłowego kierunku").

Jim Shaw & Tom McKenney

poniedziałek, 10 października 2016

Świętowanie reformacji


Mądrość

''O, gdyby tak samo gorliwie przykładali się do wykorzenienia wad i pielęgnowania dobra, jak do roztrząsania abstrakcyjnych zagadnień, nie byłoby tyle zła i zbrodni na świecie i tyle rozprzężenia w klasztorach! To pewne, że w godzinie Sądu nie zapytają nas, cośmy czytali, ale co robiliśmy; ani czyśmy dobrze przemawiali, lecz czy żyliśmy po Bożemu. No powiedz, gdzie są owi wszyscy mędrcy i profesorowie, których tak dobrze znałeś, póki żyli i chodzili w blasku swej wiedzy? Ich majętności dawno inni zabrali, a nie wiem, czy jeszcze ich wspominają. Za życia wydawali się wielcy, a oto już cicho o nich.
O, jak szybko przemija chwała świata! Gdyby ich życie było zgodne z ich nauką! Wówczas można by rzec: dobrze, że badali i studiowali. Jak wielu tych, co mało troszczyli się o służbę Bożą, tonie w niepewnej wiedzy swego czasu. Wolą być wielcy niż pokorni, dlatego giną razem ze swymi myślami. Prawdziwie wielki jest ten, kto ma w sobie wielką miłość. Prawdziwie wielki jest ten, kto w głębi czuje się mały i za nic ma najwyższe godności. Prawdziwie mądry jest ten, kto wszystko, co ziemskie, uważa za śmiecie, byleby Chrystusa pozyskać. I prawdziwie uczony jest ten, kto pełni wolę Boga, a własnej woli się wyrzeka.''
Tomasz a Kempis

piątek, 7 października 2016

Pokój

"Błogosławieni pokój czyniący, bo nazwani będą synami Boga (Mt 5,9). Ci przynoszą naprawdę pokój, którzy wśród wszystkich cierpień, jakie ich spotykają na tym świecie, dla miłości Pana naszego Jezusa Chrystusa zachowują pokój duszy i ciała."
Św. Franciszek

wtorek, 4 października 2016

Paraguay


św. Franciszek z Asyżu

Z listu do wszystkich wiernych.

Będąc sługą wszystkich, mam obowiązek służyć wszystkim i udzielać wonnych słów mojego Pana. Postanowiłem w tym liście i orędziu przekazać wam słowa Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który jest Słowem Ojca, i słowa Ducha Świętego, które są duchem i życiem. 
Które będąc bogate ponad wszystko, zechciało wybrać na świecie ubóstwo wraz z Najświętszą Dziewicą, Matką swoją. 
Poddał jednak swą wolę woli Ojca, mówiąc: Ojcze, niech się stanie wola Twoja, nie jak Ja chcę, ale jak Ty. Wola zaś Ojca była taka, aby Syn Jego błogosławiony i chwalebny, którego nam dał i który narodził się dla nas, ofiarował siebie samego przez własną krew jako ofiara i żertwa na ołtarzu krzyża nie za siebie, przez którego stało się wszystko, ale za nasze grzechy, zostawiając nam przykład, abyśmy wstępowali w Jego ślady. I chce, abyśmy wszyscy zostali przez Niego zbawieni i przyjmowali Go czystym sercem i czystym ciałem. 
Lecz jak szczęśliwi i błogosławieni są ci, którzy miłują Boga i czynią tak, jak sam Pan mówi w Ewangelii: "Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca i całym umysłem, a bliźniego twego jak samego siebie". 
Miłujmy więc Boga i uwielbiajmy Go czystym sercem i czystym umysłem, bo On, tego ponad wszystko pragnąc, powiedział: "Prawdziwi czciciele czcić będą Ojca w Duchu i prawdzie". I wychwalajmy Go, i módlmy się w dzień i w nocy, mówiąc: "Ojcze nasz, który jesteś w niebie", bo zawsze powinniśmy się modlić i nie ustawać. 
Powinniśmy również pościć i powstrzymywać się od wad i grzechów, i od nadużywania pokarmu i napoju, i być katolikami. Powinniśmy również nawiedzać często kościoły oraz szanować i czcić duchownych, nie tyle dla nich samych, bo mogą być grzesznikami, ile dla ich urzędu i posługi wobec Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, które oni konsekrują na ołtarzu, sami przyjmują i innym udzielają. I bądźmy wszyscy mocno przekonani, że nikt nie może inaczej się zbawić, jak tylko przez święte słowa i Krew Pana naszego, Jezusa Chrystusa, które duchowni głoszą, przekazują i udzielają. Zwłaszcza zaś zakonnicy, którzy wyrzekli się świata, mają obowiązek czynić to, co większe i lepsze, ale i tamtych nie zaniedbywać. 
Powinniśmy miłować naszych nieprzyjaciół i dobrze czynić tym, którzy nas mają w nienawiści. Powinniśmy zachowywać przykazania i rady Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Powinniśmy również wyrzec się siebie samych i poddać ciała nasze pod jarzmo służby i świętego posłuszeństwa, jak to każdy przyrzekł Panu. 
Nie powinniśmy być mądrymi i roztropnymi według ciała, lecz raczej bądźmy prostymi, pokornymi i czystymi. 
Nie pragnijmy nigdy górować nad innymi, lecz bądźmy raczej sługami i poddanymi wszelkiemu ludzkiemu stworzeniu ze względu na Boga. A na tych wszystkich i te wszystkie, którzy będą to czynić i wytrwają aż do końca, "spocznie Duch Pański" i uczyni w nich mieszkanie i miejsce pobytu. I będą synami Ojca niebieskiego, którego dzieła czynią. I są oblubieńcami, braćmi i matkami Pana naszego, Jezusa Chrystusa. 
Ja, brat Franciszek, sługa wasz najmniejszy, proszę was i zaklinam w miłości, którą jest Bóg, i z chęcią ucałowania waszych stóp, abyście te oraz inne słowa Pana naszego, Jezusa Chrystusa przyjęli z pokorą i miłością i spełniali je, i zachowywali. A tych wszystkich i te wszystkie, którzy je życzliwie przyjmą i zrozumieją, i odpis ich poślą innym, i jeśli wytrwają w tym aż do końca, niech błogosławi Ojciec i Syn, i Duch Święty. Amen.