Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

środa, 30 listopada 2016

Póki mamy czas

Żyją sobie grzesznicy przez jakiś czas spokojnie - tak im się przynajmniej wydaje — myślą o przyjemnościach i bogactwach świata i dopiero później, za jakiś czas, jak Ezaw, zaczynają płakać i zaklinać Boga, żeby im oddał utracone niebo. Ale Pan odpowiada na to, że już za późno, bo ktoś inny wziął ich błogosławieostwo. 
Zatwardziały grzesznik jest podobny do nieszczęsnego Sizary, któremu zdradliwa Jahel podała trochę mleka, a kiedy usnął, wbiła mu w głowę gwóźdź, tak że zaraz skonał i nie miał nawet czasu opłakać swego zaślepienia, które kazało mu zaufać zdradliwej niewieście. 
Jak nie znalazł przebaczenia bezbożny Antioch, tak nie znajdzie go zatwardziały grzesznik. Zawiedzie się ciężko ten, kto zuchwale grzeszy, myśląc, że się nawróci w godzinie śmierci. 
św. Jan Vianney

poniedziałek, 28 listopada 2016

Ciągłe pokusy

Mówią, że cierpienia szybko mijają, a nagroda za nie trwa wiecznie. Tymczasem Pan Bóg, jakiego środka używa, żeby nam pokazać, że sami z siebie nie możemy nic? Pozwala zbliżyć się do nas złemu duchowi. 
I oto ten sam chrześcijanin, który przed chwilą chciał iść w zawody z pustelnikami, co żywią się korzonkami i trawą, zaczyna narzekać na mały ból głowy, na lekkie ukłucie szpilką. 
Inny znowu, który gotów był dla Boga krew przelewać, zaczyna hodować w sercu zazdrość, niechęć, zemstę, nie chce na oczy oglądać swojego przeciwnika albo traktuje go ozięble tylko dlatego, że tamten wyrządził mu jakąś drobną krzywdę, że go trochę oplotkował, że za coś dobrego odpłacił mu niewdzięcznością. I tak go to oburza, że często spędza mu sen z powiek. 
A więc - jak bardzo jesteśmy słabi sami z siebie, jak bardzo nie możemy być pewni swoich własnych postanowień
Pokusa zatem utrzymuje nas w cnocie pokory, broni nas przed pychą. Święty Filip Nereusz z płaczem wołał do Boga: „Boże mój, podtrzymuj mnie Swoją łaską, bo Ty wiesz, że jestem niegodziwym wiarołomcą. Jeżeli mnie, choć na chwilę opuścisz, to boję się, że Cię zdradzę." 
Jan Maria Vianney

sobota, 26 listopada 2016

Przełęcz ocalonych

Bardzo dobry film!


Krzyżowa Droga Jezusa

Wytrwałe rozważanie bolesnej męki Syna Bożego prowadzi do wielu zbawiennych oświeceń wewnętrznych, budzi szczerą skruchę serca i daje niezwyciężoną siłę ducha. Codzienna praktyka przekonuje mnie, że dzięki tej formie pobożnej modlitwy obyczaje ludzi szybciej ulegają poprawie. 
Droga Krzyżowa leczy bowiem wady, powstrzymuje nieokiełznane pożądliwości i skutecznie zachęca do cnót i świętości życia. Rzeczywiście, jeśli okrutne katusze Syna Bożego tyle razy żywo, jakby namalowane na desce, przedstawiać będziemy oczom naszej duszy, wtedy z racji takiego naświetlenia, trudno będzie powstrzymać się od przejęcia się wstrętem wobec brzydoty własnego życia. Owszem, będziemy raczej przynagleni do tego, aby miłością odpowiedzieć na miłość, a przynajmniej, abyśmy ochotnie znosili przeciwności, które zachodzą w każdych warunkach życia.
św. Leonard

piątek, 25 listopada 2016

Prawdziwe oparcie

Nie pozwól, byś zagubił miłość i wierność, zawie sobie na szyi, zapisz na tablicy swego serca
Wtedy znajdziesz życzliwość i uznanie w oczach Boga i ludzi. 
Zaufaj Panu całym sercem, a nie polegaj na swej umiejętności
W całym twoim postępowaniu staraj się Go rozpoznać, a On wyrówna twoje ścieżki. 
Nie bądź taki mądry we własnych oczach, trwaj w bojaźni Pana i wystrzegaj się zła.
Prz 3,2-7

czwartek, 24 listopada 2016

Gromadzone dobra

Bogosławiony sługa, który w niebie gromadzi dobra, jakie Pan mu okazał i nie pragnie ujawniać ich ludziom dla zdobycia uznania, bo sam Najwyższy okaże jego czyny tym, którym zechce. Błogosławiony sługa, który tajemnice Pańskie zachowuje w sercu swoim.  św. Franciszek

środa, 23 listopada 2016

Trudno nie wierzyć


Pusty dom

Podobnie jak dom, jeśli nie mieszka w nim właściciel, staje się mroczny, zaniedbany i zniszczony, wypełnia się brudem i kurzem, tak też dusza opuszczona przez swego Pana, który przebywał w niej z chórem aniołów, wypełnia się ciemnością grzechów, brudem pożądań i wszelką brzydotą. 
Biada drodze, po której nikt nie chodzi i nie słyszy się na niej głosu człowieka; staje się bowiem kryjówką dzikich zwierząt. Biada duszy, jeśli Pan nie przechadza się w niej, jeśli Jego głos nie odpędza duchowych srogich zwierząt zła i przewrotności! Biada domowi, jeśli w nim nie mieszka właściciel! Biada ziemi, jeśli zabraknie rolnika, który by ją uprawiał! Biada okrętowi, gdy brak mu sternika, albowiem miotany falami i nawałnicą, zginie na pewno. Biada duszy, jeśli nie ma w niej prawdziwego Sternika, Chrystusa! Owładnięta ciemnością wzburzonego morza, miotana falami pożądań, wstrząsana jakby gwałtowną burzą przez duchy nieczyste, ulegnie w końcu ostatecznej zagładzie. 
Biada duszy, jeśli zabraknie jej Chrystusa, który uprawia ją starannie, aby mogła wydać dojrzałe owoce ducha, bo opuszczona, pełna cierni i chwastów, zamiast przynosić owoce, zostanie wydana na spalenie, i zginie. Biada duszy, w której nie mieszka Chrystus! Porzucona, wydaje zepsutą woń pożądliwości i staje się przytuliskiem wad. 
św. Makary

wtorek, 22 listopada 2016

Już


Smutek

Za każdym razem, gdy ogarnia cię smutek lub cierpienie albo kiedy dostrzegasz je u
innych, pomyśl, że są one niczym w porównaniu z niewysłowionymi męczarniami, które
znosiły ciało i dusza twojego Pana.
Wawrzyniec Scupoli

poniedziałek, 21 listopada 2016

sobota, 19 listopada 2016

Walcz

Choćby dusza dźwigała brzemię grzechów, choćby miała wszelkie wady świata, a nawet była wręcz niewyobrażalnie grzeszna, choćby wszystkiego już próbowała, wszelkich środków i ćwiczeń, by uwolnić się od grzechu i czynić dobrze, choćby nigdy nie udało jej się zyskać nawet najmniejszego dobra, lecz odwrotnie, w coraz większą niegodziwość by popadała — nigdy nie powinna tracić zaufania do Boga, składać broni i rezygnować z ćwiczeń duchowych. Przeciwnie, niech nie szczędzi sił w walce, bo ten, kto walczy i ufa Bogu, nie przegra swej bitwy duchowej.
Bóg bowiem nigdy nie odmawia pomocy swoim żołnierzom, choć czasem pozwala, by
zostali zranieni. Trzeba więc walczyć, od tego wszystko zależy! Lekarstwo na rany jest
gotowe i skutecznie uleczy żołnierzy, którzy z ufnością szukają Boga i Jego pomocy. I w
najmniej spodziewanym momencie nieprzyjaciele zginą.
Wawrzyniec Scupoli

Nie ufaj sobie

Jeśli zatem, popełniwszy przewinienie, niepokoisz się, smucisz i czujesz, że ogarnia cię
rozpacz, bo nie umiesz postępować właściwie, to znak, że ufałeś sobie, a nie Bogu. I jeśli
wielki będzie twój smutek i rozpacz, będzie to oznaczało, że bardzo ufałeś sobie, a mało
Bogu. Ten bowiem, kto zazwyczaj nie ufa sobie, lecz Bogu, nie dziwi się swoim
przewinieniom, nie rozpacza z ich powodu, wiedząc, że przydarza mu się to wskutek jego
słabości i niedostatecznego zawierzenia Bogu. Tym mniej więc ufa sobie i tym większą
ufność z pokorą pokłada w Bogu, a ponieważ ponad wszystko nienawidzi wad i
nieuporządkowanych namiętności, będących przyczyną upadku, z wielkim, lecz
spokojnym żalem z powodu obrazy Boga, z jeszcze większym zapałem i żarliwością dalej
prowadzi walkę i prześladuje swych nieprzyjaciół aż do śmierci.
Wawrzyniec Scupoli

środa, 16 listopada 2016

Soul cry


Jan Kazimierz

Warto wiedzieć, że św. Józef z Kupertynu miał swoje duchowe związki z Polską poprzez króla Jana Kazimierza. Spotkali się w klasztorze asyskim. Przyszły król usłyszał wówczas od Świętego, że nie zostanie jezuitą, bo Bóg ma wobec niego inne plany.
Jan Kazimierz, wówczas książę spotkał się w 1644 r. w Asyżu św. Józefa z Kupertynu, który widząc go w stroju jezuity, rzekł: „Nie leży ci dobrze ten habit”. Do przerwania nowicjatu u jezuitów nakłaniał też Jana Kazimierza papież Innocenty. Kiedy w 1645 r. książę opuścił wreszcie zakon i spotykał się z o. Józefem, usłyszał takie uwagi na widok swego świeckiego stroju: „Widzisz, co ci mówiłem. Idź teraz. Uczynisz więcej dla Polski i chrześcijaństwa niż będąc zakonnikiem”. Te prorocze słowa sprawdziły się. Jan Kazimierz bowiem zatrzymał ekspansję Tatarów i szerzący się w Polsce protestantyzm. Rok później Innocenty X postanowił uczynić go kardynałem, ale nie spodobało się to jego rodzonemu bratu Władysławowi. Jan Kazimierz znów spotkał św. Józefa i usłyszał: „Idź, nie będziesz ani jezuitą, ani kardynałem, lecz królem, który wycierpi wiele. Ale ufaj mocno Bogu, On zawsze Ci pomoże”.
 Jan Kazimierz został królem Polski. Pierwszy list zaadresował do św. Józefa z Kupertynu. Wyraził w nim wdzięczność oraz prośbę o modlitwę w intencji Polski. 26 sierpnia 1650 r. św. Józef odpisał: „Łaska Boża powołała Jego wysokość na króla dla dobra ludów oraz świętej wiary, proszę się nie lękać, bo Bóg we wszystkim wesprze Wasze poczynania dla dobra ludów i Swej większej chwały” 28 lipca 1651 r. św. Józef napisał w liście do króla: „Nigdy nie zapomniałem i nie zapomnę o Waszej Królewskiej Mości w moich modlitwach oraz Mszach świętych. Proszę Wszechmogącego Boga, aby oświecał waszą duszę w rządach waszych”.
Dwa lata później dzięki pośrednictwu bpa. Piotra Gembickiego król otrzymał wiadomość: „Proszę być dobrych myśli, nie bać się, ale powierzać się temu ‘Wizerunkowi’, który Wasza królewska mość ma w swojej komnacie". Tym obrazem była Matka Boska Jasnogórska. Święty wiedział o szacunku, jaki król i naród Polski go otacza. W 1663 r. o. Ottavio Lelli, przejeżdżając przez Warszawę, odwiedził króla Jana Kazimierza, a w rozmowie z jego żoną Marią Luizą Gonzaga-Nevers usłyszał: „Król bardzo ceni o. Józefa z Kupertynu, ponieważ wszystko to, co mu przepowiedział i doradził, jak dotąd spełniło się”. Największą zasługą króla Jana Kazimierza było to, że obrał Maryję Królową Polski.
o. Paweł Warchoł OFMConv

wtorek, 15 listopada 2016

Wierny Przyjaciel

 Gdzież jest człowiek, który strzegłby się zawsze tak przezornie i tak czujnie, że nigdy nie zaplątałby się w nic złego? Ale kto Tobie ufa, Panie, i szuka Cię samym sercem, nie tak łatwo upadnie. A jeśli nawet dotknie go cierpienie czy też da się w coś uwikłać, szybciej dzięki Tobie się otrząśnie i dozna ukojenia, bo Ty nie opuszczasz nikogo, kto ufa Tobie aż do końca. Wielka to rzadkość wierny przyjaciel, co przetrwałby z przyjacielem wszelkie niedole. Ty jeden, Panie, jesteś wierny naprawdę, wszędzie i zawsze, jak nikt inny.
Tomasz a Kempis

poniedziałek, 14 listopada 2016

Oceans


Lead me to The Cross


Milczenie

Zastanów się, zanim wypowiesz słowa, które nosisz w sercu, a często uznasz, że lepiej
ich nie wypowiadać. Jednak nawet rzeczy, które uznasz za godne wypowiedzenia, czasem
lepiej zatrzymać dla siebie. Przekonasz się o tym, jeśli je znów rozważysz, kiedy już minie
sposobność do ich wypowiedzenia.
Milczenie, moja córko, to wielka siła w walce duchowej i nadzieja na zwycięstwo.
Milczenie jest przyjacielem tych, którzy ufają nie sobie, lecz Bogu, jest strażnikiem
świętej modlitwy i wspaniałą pomocą w ćwiczeniu się w cnocie.
Żeby nauczyć się milczenia, często rozmyślaj o szkodach i niebezpieczeństwach
płynących z gadatliwości i wielkich dobrodziejstwach, którymi obdarza nas milczenie.
Wawrzyniec Scupoli

czwartek, 10 listopada 2016

Módl się pokornie

 Gdybyś częściej rozmyślał o śmierci niż o długim życiu, bez wątpienia gorliwiej dążyłbyś do poprawy. A kiedy jeszcze rozważysz w sercu czekające cię kary piekła lub czyśćca, sądzę, że chętniej znosić będziesz trud i cierpienie i nie ulękniesz się żadnego umartwienia. Ale ponieważ to wszystko nie przenika aż do głębi serca i ciągle jeszcze kochamy się w błahostkach, pozostajemy tak chłodni i leniwi. Brak nam często siły ducha, więc uskarżamy się na słabość ciała. Módl się pokornie, aby Pan dał ci prawdziwy żal ducha, i powtarzaj za Prorokiem: Nakarm mnie, Panie, chlebem płaczu i napój łzami obficie.
Tomasz a Kempis 

środa, 9 listopada 2016

Wartość Duszy

„Myśl bezpieczna jak ustawiczne gody", mówi Mędrzec Pański. Święty Paweł
mówi, że pokój duszy przewyższa wszelkie radości zmysłowe: „A pokój Boży, który
przewyższa wszelki zmysł, niech strzeże serc waszych i myśli waszych w Chrystusie
Jezusie." A o grzeszniku przeciwnie mówi prorok Izajasz:, że serce jego cierpi
nieopisane boleści. W liście do Rzymian Święty Paweł pisze, że grzeszników przez
całe życie trapić będą udręki: „Utrapienie i ucisk na wszelką duszę człowieka, który
złość popełnia."
Dlaczego, przyjacielu, trwasz w grzechu, skoro to on powoduje, że jesteś tak
nieszczęśliwy?
Grzech śmiertelny oddaje też duszę w niewolę szatana. Człowiek w stanie
łaski uświęcającej jest naprawdę dzieckiem Bożym; po upadku grzechowym staje się dzieckiem i niewolnikiem złego ducha. Święty Jan twierdzi, że kto popełnia
grzech, ten jest duchem piekielnym, który zgrzeszył od początku:, „Kto czyni
grzech, z diabła jest, gdyż od początku diabeł grzeszy."
Gdybyśmy umarli w stanie grzechu ciężkiego, naszą duszę na wieki posiądzie
szatan.
Biedna duszo, sprzedadzą cię ludzie za bezcen - pijak za kieliszek trunku, skąpiec za
garść siana, żarłok za suty półmisek, lubieżnik za ohydną rozkosz. Jak nisko cię
cenią, jak strasznie cię lekceważą!
św. Jan M. Vianey

wtorek, 8 listopada 2016

Wady i cnoty

Kiedy podlegamy jakiejś wadzie, powinniśmy w miarę możności przykładać się do praktykowania przeciwnej jej cnoty, odnosząc do niej wszystkie inne. W ten bowiem sposób pokonamy swego nieprzyjaciela i nie przestaniemy postępować w innych cnotach. Jeśli nachodzi mnie pycha lub gniew, muszę we wszystkim zwracać uwagę na cnotę pokory i cichości i do tego celu kierować wszystkie inne ćwiczenia, jak modlitwę, przyjmowanie sakramentów, akty roztropności, stałości i wstrzemięźliwości. 
Kiedy dzik chce wyostrzyć sobie kły, ociera je o drugie zęby, które przez to również szlifują się i stają się ostre. Tak człowiek pragnący udoskonalić w sobie cnotę, która jest mu więcej potrzebna dla obrony własnej duszy, powinien szlifować ją i urabiać przez ćwiczenie się w innych cnotach, które, dopomagając do udoskonalenia cnoty głównej, same przez to uszlachetniają się i wygładzają. 
św. Franciszek Salezy

poniedziałek, 7 listopada 2016

Marcin Luter o Eucharystii

Rozpoczęły się obchody 500 – lecia Reformacji, może warto sobie przypomnieć, co na przykład Luter mówił o Eucharystii:

"W Eucharystii nie ma prawdziwego ciała i krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa, ale tylko w znaku, podobnie jak potocznie się mówi «wino» na oznaczenie karczmy.
            
W Eucharystii ukazuje się Chrystus, ale tylko duchowo, by spożywać Go przez wiarę.
 
Jeśli ktoś mówi, że chleb ulega przeistoczeniu jest bezbożnikiem i bluźniercą.

Chrystusa w Eucharystii nie należy adorować ani czcić świętami, ani obnosić w procesjach, ani zanosić chorym; jego adoratorzy są prawdziwymi bałwochwalcami.

Z wszystkich świąt najbardziej nienawidzę święta Bożego Ciała.
 
Sama wiara jest wystarczającym przygotowaniem do przyjęcia Eucharystii, i nie trzeba zobowiązywać ludzi do komunii w czasie wielkanocnym.

Uczciwie radzę, aby chrześcijanin w czasie postu i Wielkanocy nie spowiadał się ani nie podchodził do sakramentu".


Nasz Pan

„Nasz Pan jest na ziemi jak matka, która swoje dziecko nosi na rękach. Dziecko to jest niegrzeczne, kopie ją, gryzie, drapie, lecz matka nie daje ku temu żadnego powodu. Wie jednak, że gdy je uwolni, dziecko upadnie, ponieważ samo chodzić nie może. Oto jaki jest nasz Pan. Znosi wszystkie nasze złe zachowania, znosi całą naszą arogancję, przebacza nam wszystkie głupstwa, ma dla nas miłosierdzie wbrew nam samym. Nie usiłujmy pozbyć się Pana jak kamyka z buta.”                                                                                                     św. Jan Vianney

czwartek, 3 listopada 2016

Siostra śmierć

"Widzimy, że śmierć jest zyskiem, a życie udręką. Toteż święty Paweł powiada: "Dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem". Czymże jest Chrystus, jeśli nie śmiercią ciała, a duchem dającym życie? Dlatego umierajmy z Chrystusem, abyśmy z Nim mogli powstać do życia. Każdego dnia powinniśmy się przygotowywać i przyzwyczajać do śmierci, aby dusza przez odrywanie się od pożądań ciała umiała się stawać wolną, i osiągnąwszy wyżyny, gdzie nie sięgają już ziemskie pragnienia grożące zagładą, przyjęła podobieństwo śmierci, aby nie doznać zniszczenia śmierci. Prawo ciała walczy bowiem przeciw prawu ducha, usiłując podporządkować go prawu grzechu. Jakież na to lekarstwo? "Któż mnie wyzwoli z ciała śmierci? Łaska Boga przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana". Mamy lekarza, stosujmy lekarstwo. Naszym lekarstwem jest łaska Chrystusa, a nasze ciało jest ciałem śmierci. Trzymajmy się zatem daleko od ciała, aby nie być daleko od Chrystusa. Chociaż jesteśmy w ciele, nie idźmy za tym, co cielesne. Nie uciekajmy od prawa natury, ale na pierwszym miejscu stawiajmy dary łaski."
św. Ambroży