Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

sobota, 29 listopada 2008

Adwent

Marana Tha !
Zaczynamy Adwent, a wraz z nim nowy rok liturgiczny. Pan mówi dziś kazdemu z nas: „Przyjdę niebawem !” Czy rzeczywiście czekasz na Jego przyjście?

Maleo w Afryce



Już od kilku dni znany polski muzyk, Darek Malejonek wraz z żona Elą i ekipą TvP jeździ po Afryce i uczestniczy w realizacji filmu o polskich wolontariuszach, którzy zostawiają wszystko i idąc za głosem serca jadą do Afryki pomagać ludziom w potrzebie, odpowiadają 100% na wezwanie. Wizyta w Afryce potrwa miesiąc. W planie wizyty sa takie kraje, jak Zimbabwe - Malawi - Tanzania - Etiopia - Rwanda - Gabon. W pewnym sensie można powiedzieć, że Darek i Ela są tam jak posłańcy przygotowujący drogę przed przybyciem Benedykta XVI (Jego wizyta zaplanowana jest na marzec 2009). Przedwczoraj ekipa odwiedziła dla hospicjum dla umierających na Aids, a wcześniej także ośrodek dla dzieci ulicy. Taka podróż to nie tylko frajda, ale niebezpieczeństwo nabawienia sie różnych chorób. Jest to przede wszystkim spotkanie z biedą i światem cierpienia. Tuż przed odlotem Malejonków otrzymaliśmy od nich wielki prezent (co niektórzy o nim wiedzą, inni dowiedzą sie w swoim czasie). Dlatego nasze serca są przepełnione wdziecznoscią, która staramy się spłacać naszą modlitwą. Wszystkich bardzo prosimy o modlitwę w ich intencji.
P.s.
Pierwsze wrazenia z pobytu w Afryce na stronie MRR w shoutboxie).

środa, 26 listopada 2008

Spóźnione, ale wciąż aktualne...

„I obróciłem się, by widzieć, co za głos do mnie mówił; a obróciwszy się, ujrzałem siedem złotych świeczników, i pośród świeczników kogoś podobnego do Syna Człowieczego, obleczonego [w szatę] do stóp i przepasanego na piersiach złotym pasem. Głowa Jego i włosy - białe jak biała wełna, jak śnieg, a oczy Jego jak płomień ognia. Stopy Jego podobne do drogocennego metalu,jak gdyby w piecu rozżarzonego, a głos Jego jak głos wielu wód. W prawej swej ręce miał siedem gwiazd i z Jego ust wychodził miecz obosieczny, ostry. A Jego wygląd - jak słońce, kiedy jaśnieje w swej mocy “ (Ap 1,12 -16).

“Oto się powiedzie mojemu Słudze, wybije się, wywyższy i wyrośnie bardzo. Jak wielu osłupiało na Jego widok - tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi - tak mnogie narody się zdumieją, królowie zamkną przed Nim usta, bo ujrzą coś, czego im nigdy nie opowiadano, i pojmą coś niesłychanego.“ (Iz 52, 13-15).

Dwa rózne opisy, dotyczące tej samej Osoby – Jezusa Chrystusa Króla. Te opisy ukazuują nam, jak wygląda, abyśmy mogli Go poznać, gdy przyjdzie.

Wielu królów było w historii świata… jedni byli lepsi, inni gorsi… Żaden z nich nie może się równać z Jezusem. Nawet ci najlepsi, którzy naprawde miłowali swój lud. Jak przedziwny to Król… - klęka przed swoimi uczniami, aby umyć im nogi… !
Jak bardzo ukochał ludzi… ? Wszystko co czynił, to dlatego, aby ukazywać im swą
miłosć ku nim. Uzdrawiał chorych, karmił ich… Kiedyś, kiedy już był bardzo zmęczony, ludzie znowu przyszli, Jezus i wtedy znalazł dla nich czas, nie odesłał ich. Jak MU za to podziękowali? Niesprawiedliwym sadem. To była zapłata i podziękowanie zarazem za Jego Miłość !

Wielu ludzi, którzy mówią o sobie: „niewierzacy“, gdzieś tam w głebi serca jednak wierzą, ze Bóg rządzi światem. Widać to wtedy, gdy mają pretensje do Niego.
To ciekawe, jak bardzo ludzie pragną pokoju, miłości, a nic nie czynią by było go więcej w świecie. Wytykają Bogu, że na świecie są wojny, konflikty, a sami nie chcą słuchać Boga, gdy ich nawołuje do miłości. Cały czas Bóg jest niesprawiedliwie osądzany… Wielu chrześcijan modli sie codziennie: „Przyjdź królestwo Twoje !“, a zarazem nie czynią nic, by więcej ludzi poznalo i przyjęło Jezusa. Tak jak kiedyś Jezus umywał nogi swym Apostołom, tak i dziś chce umywać nas, nasze dusze.. Juz zakasał rękawy. Ilu katolików gardzi tym pragnieniem Jezusa? Może raz, dwa razy w roku daje Mu szansę.

Król stał się więźniem. Czeka na odwiedziny. „Nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samého siebie, przyjawszy postac sługi.“ Chce ci służyć, pomagac ci… Jaką zapłatę daję Mu za Jego Miłosć? (Flp)

Kiedy św. Faustyna złożyła śluby wieczyste, zaraz po nich zobaczyła Jezusa, tak jak wyglądał po biczowaniu, i usłyszała: „Patrz, Kogo poślubiłaś…“

wtorek, 18 listopada 2008

Kururu czyli uwaga na ropuchy :)

Ponieważ nasz misjonarz wsiąkł po wizycie Prowincjała (pewnie wkrótce się pojawi), wiec pod jego nieobecność może może cos o krokodylaach. Kiedy na wakacjach ostatnio rozmawiałem z Darkiem, mówił, że kiedyś jadło mieso z krokodyla. No więc o krokodylach:

Jadowite ropuchy zagrażają krokodylom w Australii - poinformowali eksperci.

Ropucha aga (Bufo Marinus), nazywana też kururu i żabą talerzową, została sprowadzona w 1935 roku do Australii jako broń biologiczna przeciwko szkodnikom upraw trzciny cukrowej. Szybko okazało się jednak, że choć agi są największymi z ropuch, nie dosięgają do górnych części trzciny. Dlatego opuściły suche i niegościnne plantacje, same stając się plagą.

Gatunek ten ma na wyjątkowo duże zauszne gruczoły jadowe; cała skóra tego płaza z Ameryki Środkowej i Południowej pokryta jest licznie mniejszymi gruczołami jadowymi, sucha i szorstka.

"Kururu jest odpowiedzialna za wyginięcie ponad połowy krokodyli w niektórych rzekach Terytoriów Północnych Australii. Niedawne badania w rzece Wiktorii ujawniły, że w ciągu roku 77% krokodyli zginęło w wyniku zetknięcia się z jadowitymi ropuchami - powiedział prof. Keith Christian z uniwersytetu Charlesa Darwina.

Tempo, w jakim krokodyle giną, jest niepokojące - uważają naukowcy. Agi opanowały już ponad milion kilometrów kwadratowych. Zabijają węże, jaszczurki i drapieżne ssaki, zaczęły wypierać rodzime żaby, zjadają też pszczoły.W zeszłym roku inicjatywa władz, by za zwalczanie ropuch wzięli się golfiści, spotkała się oburzenie stowarzyszeń obrońców przyrody, domagających się bezbolesnego uśmiercania zwierząt.

poniedziałek, 17 listopada 2008

Mikołaj, Gadu – gadu i Arka Noego.

Jak ćwierkają wróble, tegoroczny św. Mikołaj przyjdzie do nas z nową płytą Arki Noego. Płyta nosić będzie tytuł „Gadu - gadu” i ukaże się w sklepach 6 grudnia, we wspomnienie św. Mikołaja. Na płycie znajdzie się 13 nowych piosenek.

Płyta jest owocem doświadczeń zespołu, głównie lidera Roberta Friedricha z ostatnich dwóch lat (od czasu wydania „Subito - sancto”). Jak mówi Robert: „Na tej płycie jest dużo o tym, że Pan Bóg jest dobry i wierny...”

Na płycie m. in. piosenka o Maryji, która mówi Bogu: „tak!”. „Ostatnio jak leżałem w szpitalu to miałem takie pragnienie, że pierwsze co zrobię, jak wyjdę ze szpitala, to napiszę piosenkę o Maryji.” Jak tłumaczy lider i założyciel Arki Noego: „Ta cała historia, która się wydarzyła Józefowi i Maryji może sie i nam wydarzyć, każdego dnia to się może zdarzyć. Kiedy ktoś przychodzi do nas i przepowiada nam głosi Dobrą Nowinę jest jak anioł i wtedy albo się w nas poczyna Dzieciątko Jezus i rodzi się w nas Jezus i zaczynamy mieć nature Jezusa, albo nie...”

Na tej płycie jest też dużo świętych. Będzie też piosenka o rozeznawaniu, bedzie też o tym, żeby się nie dać oszukać - o robaczywych jabłkach – zdrapkach... Będzie też piosenka o tym, że bez Pana Boga ciężko jest udźwignać ciężar („Nie udźwignę tego sam do pomocy Ciebie mam”), czyli coś jak Mały Bajtel :)

„Jest też piosenka o pracowitym robocie, który się zakochał i nie ma czasu – to jest piosenka o mnie, ale też o każdym, który dużo robi, a nie ma czasu przytulić się do Jezusa. Ostatnio byliśmy z dziećmi na bajce Wall-e (czyt. Łoli) i tam mi sie podobało, że ten zapracowany łoli w końcu sie zakochał. I ja też mam taką nadzieje, że w końcu tak sie zakocham w Jezusie, że zostawię wszystko i bedę tylko przy Nim, nie jak ta Marta, co o wszystko dbała a przytulic do Jezusa czasu nie miała”.

Więcej szczegółów z nowej płyty nie ujawniam, sami możecie je poznać słuchając wywiadu jaki Litza udzielił naszym braciom z Elbląga. Słuchając go, będziecie mogli też usłyszeć również jedną z nowych piosenek Arki (właśnie tę o Maryji).

O nowej płycie Arki, jak i o przeróżnych planach, ale i o zaczętych juz projektach związanych z Armią i 2 Tm 2, 3, a takze o różnych niespodziankach, które Robert i spółka przygotowują, możecie posłuchać tu:

http://www.frater.elblag.pl/2008/frater_19.mp3

(wywiad z Litzą zaczyna się w drugiej połowie podkastu - odcinek 19.)

środa, 12 listopada 2008

Wojna w Kongo



Gen wojny w Afryce
Beata Zajączkowska, dziennikarka Radia Watykańskiego

45 tysięcy Kongijczyków w ostatnich dniach opuściło swe domy. Uciekają pieszo, w strugach deszczu. Brakuje wody, żywności i lekarstw. Wznowienie działań wojennych we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga doprowadziło do katastrofy humanitarnej.

Wojna jest wpisana w DNA każdego, kto urodził się na północ od jeziora Kivu. Na tych terenach trwa wojna, najkrwawsza od czasów II wojny światowej. Od 2003 r. pochłonęła już 5,5 mln ludzkich istnień. Jednak nawet my nie spodziewaliśmy się, że może dojść aż do takiej eskalacji konfliktu. W oczach 30-letniej Kongijki widać rezygnację. Uciekła na Zachód przed okropnościami wojny. Kiedy zaczynamy rozmawiać, prosi: Pisz tak, by nie było wiadomo, kim jestem. Tę prośbę usłyszę jeszcze wielokrotnie, pytając o przyczyny tragedii.

O tym, że Perła Afryki, jak popularnie nazywa się ten zakątek Czarnego Lądu, stoi w ogniu, pisałam w sierpniu (GN 33/2008). Przyzwyczajeni do skomplikowanej sytuacji misjonarze mieli wtedy nadzieję, że „ogień potli się i zgaśnie”, jak już wielokrotnie bywało w ciągu ostatnich 10 lat. Przywódca rebeliantów Laurent Nkunda zerwał jednak 28 sierpnia porozumienie pokojowe.

Grabieże, mordy i masowe gwałty przybrały na sile. Ludzie po raz kolejny zebrali swój skromny majątek i wyruszyli w drogę. Spekulanci zaczęli podbijać ceny. Fasola, będąca głównym źródłem pożywienia, z 20 dolarów za worek podskoczyła do 95. Kongijczycy przebijając się przez dżunglę, dochodzą do obozów, gdzie zamiast domów zostaje im przydzielony numer uchodźcy. Jest ich już 1,6 mln. Nie mają żadnych środków do życia.

Za: wiara.pl

wtorek, 11 listopada 2008

Tymoteusz w trasie

Znany polski zespół znów w trasie, tym razem za granicą Polski. Wczoraj band grał w Trnavie na Słowacji, dziś i jutro w Zagrzebiu - w Chorwacji, a w czwartek bedzie mozna ich usłyszeć w Ostravie w Czechach. W sklepach natomiast jest już nowy "Izrael".

czwartek, 6 listopada 2008

Orędzie, 25 października 2008 r.

„Drogie dzieci! W szczególny sposób wzywam was, abyście się modlili w moich intencjach, aby poprzez wasze modlitwy powstrzymać plan szatana wobec ziemi, która codziennie coraz bardziej oddala się od Boga, a w miejscu Boga umieszcza siebie i niszczy wszystko to, co jest piękne i dobre w duszy każdego z was. Dlatego dziatki uzbrójcie się w modlitwę i post, abyście byli świadomi jak bardzo Bóg was kocha i wypełniali wolę Bożą. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie."

wtorek, 4 listopada 2008

Kochajmy Pana!

Miłujmy więc Boga i uwielbiajmy Go czystym sercem i czystym umysłem, bo On, tego ponad wszystko pragnąc, powiedział: Prawdziwi czciciele będą czcić Ojca w duchu i prawdzie (J 4, 23). Wszyscy bowiem, którzy cześć Mu oddają, powinni Go czcić w duchu prawdy (por. J 4, 24). I wychwalajmy Go, i módlmy się w dzień i w nocy (Ps 31, 4) mówiąc: Ojcze nasz, który jesteś w niebie (Mt 6, 9), bo zawsze powinniśmy się modlić i nie ustawać (por. Łk 18, 1).
Powinniśmy spowiadać się przed kapłanem ze wszystkich grzechów naszych i przyjmować od niego Ciało i Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa. Kto nie spożywa Jego Ciała i nie pije Jego Krwi (por. J 6, 55. 57), nie może wejść do Królestwa Bożego (J 3, 5). Niech jednak spożywa i pije godnie, ponieważ kto niegodnie przyjmuje, sąd sobie spożywa i pije, nie rozpoznając Ciała Pańskiego (por. 1 Kor 11, 29), tj. nie odróżnia [od innych pokarmów]. Wydawajmy również godne owoce pokuty (Łk 3, 8). I kochajmy bliźnich jak siebie samych (por. Mt 22, 39). A jeśli kto nie chce kochać ich tak jak siebie, niech im przynajmniej nie wyrządza zła, lecz niech im czyni dobrze.
Powinniśmy również pościć i powstrzymywać się od nałogów i grzechów (por. Syr 3, 32), i od nadużywania pokarmów i napoju, i być katolikami. Powinniśmy również nawiedzać często kościoły oraz szanować i czcić duchownych, nie tyle dla nich samych, bo mogą być grzesznikami, ile dla ich urzędu i posługi wobec Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, które oni konsekrują na ołtarzu, sami przyjmują i innym udzielają. I bądźmy wszyscy mocno przekonani, że nikt nie może inaczej się zbawić, jak tylko przez święte słowa i Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa, które duchowni głoszą, przekazują i udzielają. I tylko oni powinni to wypełniać, a nikt inny. Zwłaszcza zaś zakonnicy, którzy wyrzekli się świata, mają obowiązek czynić to, co większe i lepsze, ale i tamtych nie zaniedbywać (por. Łk 11, 42).
Powinniśmy mieć w nienawiści ciała nasze z wadami i grzechami, bo Pan mówi w Ewangelii: wszelkie zło, występki i grzechy z serca pochodzą (por. Mt 15, 18-19; Mk 7, 23). Powinniśmy miłować naszych nieprzyjaciół i dobrze czynić tym, którzy, nas mają w nienawiści (por. Mt 5, 44; Łk 6, 27). Powinniśmy zachowywać przykazania i rady Pana naszego Jezusa Chrystusa. Powinniśmy również wyrzec się siebie samych (por. Mt 16, 24) i poddać nasze ciała pod jarzmo służby i świętego posłuszeństwa, jak to każdy przyrzekł Panu. I żaden człowiek nie może być zobowiązany na mocy posłuszeństwa słuchać kogokolwiek w tym, co jest wykroczeniem lub grzechem.
Nie powinniśmy być mądrymi i roztropnymi według ciała (por. 1 Kor 1, 26), lecz raczej bądźmy prostymi, pokornymi i czystymi. I miejmy w pogardzie i poniżeniu nasze ciała, bo wszyscy z własnej winy jesteśmy nędzni i zepsuci, cuchnący i robaki, jak mówi Pan przez proroka: Ja jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgarda pospólstwa (Ps 21, 7). Nie pragnijmy nigdy górować nad innymi, lecz bądźmy raczej sługami i poddanymi wszelkiemu ludzkiemu stworzeniu ze względu na Boga (1 P 2, 13). A na tych wszystkich i te wszystkie, które będą to czynić i wytrwają aż do końca, spocznie Duch Pański (por. Iz 11, 2) i uczyni w nich mieszkanie i miejsce pobytu (por. J 14, 23). I będą synami Ojca niebieskiego (por. Mt 5, 45), którego dzieła czynią. I są oblubieńcami, braćmi i matkami Pana naszego Jezusa Chrystusa (por. Mt 12, 50). Jesteśmy oblubieńcami, gdy dusza wierna łączy się w Duchu Świętym z Jezusem Chrystusem. Jesteśmy prawdziwie braćmi gdy spełniamy wolę Jego Ojca, który jest w niebie (por. Mt 12, 50). Jesteśmy matkami, gdy nosimy Go w sercu i w ciele naszym (por. 1 Kor 6, 20) przez miłość i czyste i szczere sumienie, rodzimy go przez święte uczynki, które powinny przyświecać innym jako wzór (por. Mt 5, 16).
sw.Franciszek

Franciszek

W imię Pana! O tych, którzy czynią pokutę

Wszyscy, którzy miłują Pana z całego serca, z całej duszy i umysłu, z całej mocy (por,. Mk 12, 30) i miłują bliźnich swoich jak siebie samych (por. Mt 22, 39), a mają w nienawiści ciała swoje z wadami i grzechami, i przyjmują Ciało i Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa, i czynią godne owoce pokuty: O, jakże szczęśliwi i błogosławieni są oni i one, gdy takie rzeczy czynią i w nich trwają, bo spocznie na nich Duch Pański (por. Iz 11, 2) i uczyni u nich mieszkanie i miejsce pobytu (por. J 14, 23), i są synami Ojca niebieskiego (por. Mt 5, 45), którego dzieła czynią, i są oblubieńcami, braćmi i matkami Pana naszego Jezusa Chrystusa (por. Mt 12, 50). Oblubieńcami jesteśmy, kiedy dusza wierna łączy się w Duchu Świętym z Panem naszym Jezusem Chrystusem. Braćmi dla Niego jesteśmy, kiedy spełniamy wolę Ojca, który jest w niebie (por. Mt 12, 50). Matkami, gdy nosimy Go w sercu i w ciele naszym (por. 1 Kor 6, 20) przez miłość Boską oraz czyste i szczere sumienie; rodzimy Go przez święte uczynki, które powinny przyświecać innym jako wzór (por. Mt 5, 16). O, jak chwalebna to rzecz mieć w niebie świętego i wielkiego Ojca! O, jak świętą jest rzeczą mieć pocieszyciela, tak pięknego i podziwu godnego oblubieńca! O, jak świętą i cenną jest rzeczą mieć tak miłego, pokornego, darzącego pokojem, słodkiego, godnego miłości i ponad wszystko upragnionego brata i takiego syna: Pana naszego Jezusa Chrystusa, który życie oddał za owce swoje (por. J 10, 15) i modlił się do Ojca mówiąc: Ojcze święty, zachowaj w imię twoje tych (J 17, 11) których Mi dałeś na świecie; Twoimi byli i dałeś Mi ich (por. J 17, 6). I Słowa, które Mi dałeś, dałem im; a oni przyjęli i prawdziwie uwierzyli, że od Ciebie wyszedłem i poznali, że Ty Mnie posłałeś (por. J 17, 8). Proszę za nimi, a nie za światem (por. J 17, 9). Pobłogosław i uświęć (por. J 17, 17), i za nich samego Siebie poświęcam w ofierze (J 17, 19). Nie tylko za nimi proszę, ale za tymi, którzy dzięki ich słowu uwierzą we Mnie (por. J 17, 20), aby byli poświęceni ku jedności (por. J 17, 23), jak i My (J 17, 11). I chcę, Ojcze, aby i oni byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, żeby oglądali chwałę moją (por. J 17, 24) w królestwie Twoim (Mt 20, 21). Amen.
sw.Franciszek

sobota, 1 listopada 2008

Badz swietym!

„Niezmiernie mi jest miłe to twoje stanowcze postanowienie zostania świętą. Błogosławię wysiłkom twoim i dostarczę ci sposobności do uświęcenia się. Bądź uważną, aby nie uszła żadna sposobność, którą ci poda moja opatrzność do uświęcenia. Jeżeli ci się nie uda wykorzystać danej sposobności, nie trać spokoju, ale uniżaj się głęboko przede mną i z wielką ufnością zanurzaj się cała w moim miłosierdziu, tym sposobem zyskujesz więcej niż utraciłaś, bo pokornej duszy hojniej się daje - więcej, aniżeli ona sama prosi...” (Dz. 1361).
„Takich dusz, jak twoja, szukam i pragnę, ale mało ich jest; twoja wielka ufność ku mnie zniewala mnie do ustawicznego udzielania ci łask” (Dz. 718).
„...trzy cnoty niech cię zdobią szczególnie: pokora, czystość intencji i miłość”
(Dz. 1779).
„Byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez anioła. (...) umarłabym na ten widok tych strasznych mąk, gdyby mnie nie utrzymywała wszechmoc Boża. Niech grzesznik wie: jakim zmysłem grzeszy, takim dręczony będzie przez wieczność całą. Piszę o tym
z rozkazu Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się, że nie ma piekła, albo tym, że nikt tam nie był i nie wie, jak tam jest. (...) zauważyłam: że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że piekło jest. (...) nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze...” (Dz. 741).

„W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. (...) największym dla nich cierpieniem jest tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję „Gwiazdą Morza”. Ona im przynosi ochłodę” (Dz. 20).

„...byłam w niebie i oglądałam te niepojęte piękności i szczęście, jakie nas czeka po śmierci. Widziałam, jak wszystkie stworzenia oddają nieustannie cześć i chwałę Bogu; widziałam, jak wielkie jest szczęście w Bogu, które się rozlewa na wszystkie stworzenia, uszczęśliwiając je, i wraca do źródła wszelka chwała i cześć uszczęśliwienia i wchodzą w głębie Boże, kontemplują życie wewnętrzne Boga. (...) To źródło szczęścia jest niezmienne w istocie swojej, lecz zawsze nowe, tryskające uszczęśliwieniem wszelkiego stworzenia” (Dz. 777).

s.Faustina

Podnieście głowy

+ W Uroczystosć Wszystkich Świętych chcę wszystkim przypomnieć słowa, naszego Wielkiego Papieża Jana Pawła II, który kiedyś powiedział młodym: "Podnieście głowy i zobaczcie cel waszej drogi. Jeśli idziecie z Chrystusem, jeśli przewodzi Wam Duch Święty, to nie może być innego celu,jak dom Ojca, który jest w Niebie. Tego celu nie można stracić z oczu. (...) Nie lękajcie się patrzeć w wieczność. Tam czeka Ojciec, Bóg, który jest miłością. Dla tej miłości warto żyć. Miejcie odwagę żyć dla miłości."

Św. Jan zachęca byśmy popatrzyli właśnie na tę Miłość, byśmy się w nią wpatrywali. Nie chodzi o to, byśmy tylko sie wpatrywali w nią, ale i byśmy jej doświadczali, bo nie tylko "nazywamy się dziećmi Bożymi, ale rzeczywiscie nimi jesteśmy"; owszem: stworzeni, a nie zrodzeni. W Jezusie i przez Niego, i dzięki Niemu mamy przystęp do Ojca. Nie musimy czekać, aż bedziemy w niebie, by doświadczać miłości Boga.

Trzeba być świadomym celu swej drogi: wiedzieć po co się żyje i dla kogo. Nawet jesli nie masz juz nikogo na tym świecie, albo tak ci się przynajmniej wydaje, wiedz: masz dla Kogo żyć !

Trzeba być świadomym celu swej drogi. Wielu ludzi niestety nie jest... "Bóg jest miłoscią. Dla tej miłosci warto żyć Miejcie odwagę życ dla miłości!"

Pamietaj Bóg Cie kocha, ale i pragnie Twej miłosci !