Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

wtorek, 26 lutego 2008

Kto wie? Może? NAPEWNO !!!

Nie tak dawno postanowiłem sięgnać do tekstów, które, niczym dobry przewodnik, towarzyszą nam i prowadzą nas przez okres Wielkiego Postu. Sięgnąłem do słowa ze Środy Popielcowej, z Ksiegi Joela. Zacząłęm, się zastanawiać nad jednym tekstem: „Kto wie? Może znów pożałuje i pozostawi po sobie błogosławieństwo [plonów] na ofiarę z pokarmów i ofiarę płynną dla Pana Boga waszego”(Jl 2, 14). Zastanawiałem się nad tym: „kto wie ?” Dlaczego nie ma tam słowa: „napewno !!!”. Zacząłem szukać te miejsca w Biblii, gdzie jest to: „kto wie...?” Znalazło się parę miejsc.... W Księdze Jonasza czytamy słowa Króla, który po nawoływaniu proroka wydał dekret wzywający wszystkich do nawrócenia i pokuty. Właśnie w tym dekrecie znalazły się słowa: "Kto wie, może się odwróci i ulituje Bóg, odstąpi od zapalczywości swego gniewu, a nie zginiemy?" (Jn 3, 9). Podobnie w Księdze Tobiasza, czytamy: „Kto wie, może znajdzie w was upodobanie i miłosierdzie wam okaże?” (Tb 13, 2-10a). We wszystkich tych tekstach jest mowa o nawróceniu i we wszystkich tych tekstach jest „kto wie?”

Dlaczego jest tam napisane: „Kto wie?”. Dlaczego nie ma tam: „Napewno Pan się ulituje !”, tym bardziej, że zdanie wcześniej (w tekscie z Księgi Joela) czytamy, że Pan jest miłosierny ! „On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli (Jl 2, 13). A w Księdze Tobiasza, w tym samym fragmencie z „kto wie”, czytamy: „A Kiedy nawrócicie się do Niego całym swym sercem i duszą, aby przed Nim postępować w prawdzie, wtedy i On do was się zwróci i już nigdy nie zakryje przed wami swijego oblicza ” (Tb 13, 2-10a). Wiele jest tekstów, w których Pan nas zapewnia, że możemy być pewni Jego miłosierdzia. Wielu już się o tym przekonało, tysiące ludzi. Miłosierdzie, łaska, miłość Boga jest bezwarunkowa, nie zakłada żadnego warunku, nie można jej kupić i na nią zasłużyć !

Czytamy jednak w Piśmie: „Lecz Pan czeka, by okazać wam łaskę.” Na co czeka? Czeka na najmniejszy nawet gest z Twej strony. Czeka na Twoje przyjście. On już przybliżył się do Ciebie w sposób maksymalny. Bliżej podejść się już nie da. On już uczynił wszystko, by dosięgnąć Cię swoją miłością, juz zrobił wszystko, by Cię znaleźć - On już Cię znalazł, już stoi przed Tobą i chce Cię wziąć na ręce – czeka tylko na Twoją zgodę. Czeka na to, że zapragniesz… Tylko na to czeka… To już jest jedno – w jaki spodob wyrazisz to pragnienie powrotu, pragnienie spotkania z Nim, czy płaczem, czy jękiem. Ważne, abyś dał jakiś znak, potwierdzenie, że chcesz…
Chodzi tu o znak nawrócenia, dodajmy więcej: o znak autentycznego nawrócenia – to znaczy nawróćenia całym swym sercem. To wyjaśnia dlaczego jest tam to „kto wie?“… Wiele razy ludzie już próbowali nabrać Pana, zrobić w bambuko, jak to mówimy. Nieraz przynosili mu kulawe zwierzęta, chore… na ofiarę. Mysleli, że Bóg się nie kapnie, nie zorientuje… A Bóg im któregoś dnia powiedział: „Co wy myślicie, ze ja nie widzę? Że jestem ślepy?“ Albo inni mysleli, że złożą ofiarę i będzie spox – dalej będą mogli czynić zło, to usłyszeli: „Już dość mam waszych ofiar, tłuszczu z baranów, nienawidzę waszych świąt !“

Nie próbuj Boga nabrać. Jego miłosierdzia się nie kupuje – ale dostaje. Twoje ofiary, wyrzeczenia nie są zapłatą za miłosierdzie, ale mają być znakiem, czyli potwierdzeniem tego, ze chcesz je otrzymać, że chesz, by On wziął Cię na ręce, a przede wszystkim mają być znakiem tego, że rzeczywiście chcesz zmnienić swe życie i zobowiązujesz się podjąć stanowczą walkę z grzechem.

"A kiedy nawrócicie się do Niego całytm swym sercem i duszą, aby przed Nim postepować w prawdzie, wtedy i On zwróci się do Was i już nigdy nie zaktryje przed wami swojego oblicza" Tb 13

piątek, 22 lutego 2008

Kim jestem dla Ciebie?

+ Znamy Jezusa już tyle lat... Tyle różnych doświadczeń...
Dziś się nas pyta: „Kim jestem dla Ciebie?”

Z drugiej strony, już od dwóch tygodni chodzimy razem z Nim Drogą Krzyżową. Tyle razy powtarza sie ta stacja – „Niesłuszne oskarżenie”. Ilu ludzi obwinia Boga za zło całego świata, za swoje zło, cierpienie, którego doświadczją w swoim życiu? Wcześniej nie słuchali Go, kiedy ich ostrzegał, by nie szli drogą grzechu, która zawsze prowadzi do cierpienia... a teraz pretensje do Niego.

Iluż ludzi ulega dziś kłamstwom diabła, który z Boga pełnego miłości robi jakiegoś potwora, który tylko czyha na nasz grzech, a najmniejszy nawet błąd surowo karze?
Iluż chrześcijan drażnią słowa: przykazanie, prawo, kara, sąd i odnoszą je zawsze w pierwszej kolejności do Boga?
Iluż ludzi pragnie sprawiedliwości, domagając się jej, zwłaszcza, kiedy im ktoś wyrządzi krzywdę, a z drugiej strony – tak bardzo niechętnie spogląda na to, że w ogóle istnieją kary?

Tajemnicą niepojętą w naszym życiu jest – jak to się stało, że kiedyś oprócz Boga, którego świadomie zaprosiliśmy do swego serca, wtargnął tam również diabeł, którego nie zapraszaliśmy – nieproszony gość. Ileż zrobił spustoszenia od tamtego dnia?

Ilu ludzi zmanipulował? W pierwszą niedzielę Wielkiego Postu byliśmy świadkami, jak diabeł manipuluje nie tylko ludźmi, ale nawet i Słowem Boga. Tak jak wtedy, przewrócił w sercu pierwszym rodzicom, którzy przecież byli pełni łaski, tak wciąż w sercach ludzi i wmawia im, jaki jest Bóg wg niego.

Nie pozwól, by ktoś inny Ci mówił, jaki jest Bóg ! Sam sie przekonaj jaki jest.

Różne są doświadczenia, jakie mamy, również z Bogiem. Czasem, a w sumie często, diabeł wchodzi między nas (między mnie i Boga). Iluż ludzi jest poranionych przez innych i ilu własnie dlatego ma skrzywiony obraz Boga?

Jaki jest Bóg, w którego wierzysz? Jakie myśli przychodzą Ci do głowy, kiedy myślisz o Nim? Co odczuwasz ? Pokój? Radość? A może lęk? Niepokój?

Może ktoś Cię kiedyś zranił, może ktoś sprawił, że myslisz o Bogu w złych barwach...
Daj jeszcze raz szansę Bogu, by Cię przekonał o swej miłości.
Jeszcze raz Mu zaufaj !

P.s.
Nieniejszy tekst jest kompilacją myśli, jakie zrodziły się dziś rano pod wpływem dzisiejszych czytań, oraz słów, które wygłosiłem przed tygodniem podczas pierwszej konferencji (nt Wiary) w Swarzędzu.

wtorek, 19 lutego 2008

Przemienienie raz jeszcze

"Chrystus odsłania swoją twarz, byśmy patrząc na nią, mogli zobaczyć swoją już bez lęku. Potrzeba nam objawienia Boskiego oblicza, by odzyskać własną twarz. W odkryciu wszechmocy Boga najbardziej pomaga człowiekowi odkrycie własnej bezsilności. Nie trzeba nam też niczego innego szukać oprócz Tego, który nas odnalazł. Po olśniewającym objawieniu się oblicza Jezusa, uczniowie podnieśli swoje zabrudzone oblicza z ziemi. Podnieść twarz z ziemi, z upadku, bez lęku, oto skryte marzenie każdego z nas. Przestać się wstydzić siebie samego. Niewolnik nie ma oblicza, ma maskę, pod którą musi ukrywać swoje wstydliwe prawdy. Jezus wybawia ludzką twarz z lękliwego wycofywania się. Pozwala podnieść nam głowę, może nie z dumą, ale na pewno z godnością. Gdy więc mówi do Apostołów, by się podnieśli i przestali bać, to brzmi to jak manifestacja uwolnienia dedykowana całemu rodzajowi ludzkiemu."
o. Augustyn Pelanowski OSSPE
Pełny tekst:
http://www.goscniedzielny.wiara.pl/?grupa=6&art=1203341555&dzi=1104759141&idnumeru=1202899631

poniedziałek, 18 lutego 2008

Tres

"I znowuż pragnę powiedzieć trzy słowa do duszy, która pragnie stanowczo dążyć do świętości i odnowić owoc, czyli pożytek ze spowiedzi.

Pierwsze, całkowita szczerość i otwartość. Najświętszy i najmądrzejszy spowiednik nie może gwałtem wlać w duszę tego, co pragnie, jeżeli dusza nie będzie szczera i otwarta. Dusza nieszczera, skryta naraża się na wielkie niebezpieczeństwo w życiu duchownym i sam Pan Jezus nie udziela się takiej duszy w sposób wyższy, bo wie, że ona nie odniosłaby korzyści z tych łask szczególnych.

Drugie słowo - pokora. Dusza nie korzysta należycie z sakramentu spowiedzi, jeżeli nie jest pokorna. Pycha duszę utrzymuję w ciemności. Ona nie wie i nie chce dokładnie wniknąć w głąb swej nędzy, maskuje się i unika wszystkiego, co by ją uleczyć miało.

Trzecie słowo - to posłuszeństwo. Dusza nieposłuszna nie odniesie żadnego zwycięstwa, chociażby ją sam Pan Jezus bezpośrednio spowiadał. Spowiednik najdoświadczeńszy nic takiej duszy nie pomoże. Na wielkie nieszczęścia naraża się dusza nieposłuszna i nic nie postąpi w doskonałości i nie da rady w życiu duchownym. Bóg najhojniej obsypuje duszę łaskami, ale duszę posłuszną"
(Dz. 113).

sobota, 16 lutego 2008

Pokuta

….Zaproszenie do nawrócenia jest zatem bodźcem do tego, aby powrócić w ramiona Boga, czułego i miłosiernego Ojca, by zaufać Mu, zawierzyć się Mu jako przybrane dzieci, odrodzone przez Jego miłość. Z mądrą pedagogiką Kościół powtarza, że nawrócenie jest przede wszystkim łaską, darem, który otwiera serce na nieskończoną dobroć Boga. On sam w swojej łasce uprzedza nasze pragnienie nawrócenia i towarzyszy naszym wysiłkom zmierzającym do pełnego przylgnięcia do Jego zbawczej woli. Nawrócić się oznacza zatem dać się zdobyć Jezusowi (por. Flp 3, 12) i wraz z Nim „powrócić” do Ojca. Nawrócenie pociąga więc za sobą pokorne przyłączenie się do szkoły Jezusa i uległe pójście Jego śladami. Oświecające są tu słowa, w których On sam wskazuje warunki tego, aby być Jego prawdziwymi uczniami. Po stwierdzeniu, że „kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je”, dodaje: „Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić?” (Mk 8, 35-36). Czy rzeczywiście prowadzi do szczęścia zdobycie sukcesu, pragnienie prestiżu i poszukiwanie wygód, kiedy pochłania to całkowicie życie, aż do wykluczenia Boga z własnego widnokręgu? Czy możliwe jest prawdziwe szczęście, nie uzwględniające Boga? Doświadczenie pokazuje, że nie jest się szczęśliwym, gdy zaspokoiło się oczekiwania i potrzeby materialne. W rzeczywistości jedyną radością, która napełnia serce człowieka, jest ta, która pochodzi od Boga: potrzebujemy bowiem radości nieskończonej. Ani codzienne troski, ani trudności życia nie są w stanie zgasić radości, jaką rodzi przyjaźń z Bogiem. Wezwanie Chrystusa do wzięcia swego krzyża i pójścia za Nim może się w pierwszej chwili wydać twarde i sprzeczne z tym, czego pragniemy, upokarzające dla naszego pragnienia osobistej realizacji. Przyjrzawszy mu się jednak nieco bliżej, możemy odkryć, że tak nie jest: świadectwo świętych pokazuje, że w Krzyżu Chrystusa, w miłości, jaką nas obdarza, wyrzekając się posiadania samego siebie, odnajduje się ów głęboki spokój, który jest źródłem wielkodusznego oddania się braciom, zwłaszcza ubogim i potrzebującym. A to przynosi radość również nam samym….

BenedyktXVI

Zycie

Który z uczynków miłosiernych względem ciała praktykujesz najczęściej?
-
Głodnych nakarmić
-
Spragnionych napoić
-
Nagich przyodziać
-
Podróżnych w dom przyjąć
-
Więźniów pocieszać
-
Chorych nawiedzać
-
Umarłych grzebać



Pros

W ostatnich dniach Jezus zapodal przeciekawy tekst: prascie a Ojciec Niebieski da wam wszystko co potrzebujecie! Jak to? Tyle razy prosilem i nie dostalem!!! Co jest grane? Moje zabrudzone serce nie poznaje, co tak na prawde ja potrzebuje TERAZ. Dlatego Dawid krzyczy: stworz we mnie serce czyste i odnow moc ducha! Trescia mojej codziennej modlitwy maja byc wlasnie te slowa, prosba o czyste serce, bo tylko czyste serce oglada Boga i wie czego pragnie!
Zaninim poprosisz Pana o zdrowie, pieniadze, prace itd., popros o czyste serce. I uwazaj, zeby twoja modlitwa nie byla egoistyczna! Kiedy ostatnio modliles sie za dusze w czyscu?! Kiedy prosiles o blogoslawienstwo dla innych?! JEZUS NIGDY NIE MODLIL SIE ZA SIEBIE, ZA SWOJE POTRZEBY! Prosmy Ojca o Duch Swietego i serce czyste!

poniedziałek, 11 lutego 2008

Lurdes

Wykorzystaj szanse! Ojciec Sw. oglosil rok odpustow, zwiazany z rocznica objawien w Lurdes! Od dzis mozesz zyskac ODPUST ZUPELNY! Warunki - trzeba sie pomodlic przed figurka Matki Bozej z Lurdes( zeby figurka byla tylko poswiecona), moze byc w domu, przy grocie w kosciele. Wierze w Boga, Ojcze nasz, i jakas modlitwe za Ojca swietego np. Zdrowas. Ten odpust zupelny mozna ofiarowac za siebie albo za zmarlych. To troche brzmi dla nas sciemniacko, co? Spox! Luzik, nie chodzi o magiczne traktowanie figurki lub calego rytu, tylko o wiare i ufnosc w wyciagnieta reke Boga. Nie wszystkie posuniecia Pana, sa do przeskoczenia w czaszkownicy. ODPUST ZUPELNY - Bog w swym milosierdzu odpuscil nam wszytkie grzechy, ale kazdy grzech zaciaga wine, ktora sie za nami ciagnie. Pokuta niweluje ta wine lub BONUS do Pana, taki jak Odpust zupelny. Czaicie troche ten temat? Na stronach o Lurdes znajdziecie wyjasnienie calej akcji.

Walka

Wczoraj slyszales w Ewangelii o kuszeniu Jezusa! Wazna sprawa dla nas, jak walczyc z najwiekszym nieprzyjacielem? Jedyna bron jaka mozna go rozwalic to SLOWO BOZE! Nie tyle twoja poboznosc i inne tam... Diabej wykorzystuje twa nieznajomosc Biblii! Na tyle znam Jezusa na ile znam Slowo Boze!!! Czytaj!!! Co mowi sw. Pawel? WEZ DO REKI MIECZ, MIECZ SLOWA BOZEGO!!!

piątek, 8 lutego 2008

Wybor

Wczoraj Bog mowil: oto klade przed toba zycie i smierc, blogoslawienstwo i przeklenstwo, WYBIERAJ! Jesli bedziesz kroczyl droga przykazan, bedziesz zyl! Szczesliwi, ktorzy zlozyli cala swa nadzieje w Bogu! Tylko od Pana oczekuj pomocy, tylko u Niego szukaj pokoju i szczescia i tylko Jemu zawierzaj swe sprawy! Codziennie wybieraj Jezusa! W pewnym sensie nie sa wazne twe upatki, niedociagniecia, najwazniejsza jest decyzja i konsekwencja, walka, aby isc za ta decyzja. Jezus patrzy na twe intencje!!! Mozna poscic, duzo sie modlic itd. i byc daleko od Pana - pamietasz faryzeuszy, zawsze pytanie - dla kogo?, po co to robie? Bo mozna to robic dla siebie a nie dla Pana. To jest zyciowa tragedia, obracac sie w rzeczach Bozych i niedoswiadczac Milosci Boga. Uwazaj!!!

środa, 6 lutego 2008

Biblia

Jezus mowi, ze niektore duchy zle mozna zniszczyc tylko modlitwa i postem. Kto nam tak strasznie przeszkadza w poznaniu Boga? Diabel! Dlateko wierze mocno, ze gdy bedziesz przez post codziennie czytal Biblie i poscil w piatki o chlebie i wodzie(moze jeszcze w inne dni), to na Wielkanoc przezyjesz Cud!!! AMEN!

Szansa

Oto czas Wielkiego Postu! Wielkiego, bo zaprasza do Wielkiego Kroku w zyciu. Czas na Rewolucje! Wielu chce zmieniac uklady polityczne itd. My natomiast uklady, ktore sa w nas a nie sa zdrowe, nie ulatwiaja zycia. Wokol czego kreca sie twoje sprawy? To co jest w centrum twego zycie jest dla ciebie najwazniejsze, to cala twoja nadzieja. Tu jest problem. Zaczni twoja Wielka Rewolucje, postaw Jezusa w centrum twych spraw, twego zycia! POST-mala rezygnacja z czegos(moze internet-mniej godzin, moze komura-mniej czasu, moze cos innego-chleb i woda w piatki), MODLITWA-wiece czasu dla Boga, JALMUZNA- wiece czasu dla blizniego. Postawic Jezusa w centrum, to przede wszystkim olac samego siebie!
Powodzenia!

wtorek, 5 lutego 2008

WARTO

DZIENNICZEK napisany w formie pamiętnika, dotyczy ostatnich czterech lat życia św. Faustyny. Ukazuje on obraz zjednoczenia jej duszy z Bogiem oraz głębię życia duchowego. Pan obdarzył św. Faustynę wielkimi łaskami: darem kontemplacji, głębokiego poznania tajemnicy miłosierdzia Bożego, wizjami, objawieniami, ukrytymi stygmatami, darem proroctwa i czytania w duszach ludzkich, a także, rzadko spotykanym, darem mistycznych zaślubin. (patrz Dz. str. 10)

„Sekretarko najgłębszej tajemnicy mojej, wiedz o tym, że jesteś w wyłącznej poufałości ze mną; twoim zadaniem jest napisać wszystko, co ci daję poznać o moim miłosierdziu dla pożytku dusz, które czytając te pisma, doznają w duszy pocieszenia i nabiorą odwagi, aby zbliżyć się do mnie. A więc życzę sobie, abyś wszystkie wolne chwile poświęcała pisaniu” (Dz. 1693).

„Przez ciebie, jako przez tę Hostię, przejdą promienie miłosierdzia na świat” (Dz. 441).

„Serce moje przepełnione jest miłosierdziem wielkim dla dusz (...). Oby mogły zrozumieć, że ja jestem dla nich Ojcem najlepszym, że dla nich wypłynęła z serca mojego krew i woda, jako z krynicy przepełnionej miłosierdziem; dla nich mieszkam w tabernakulum, jako Król miłosierdzia pragnę obdarzać dusze łaskami, ale nie chcą ich przyjąć (...). O, jak wielka jest obojętność dusz za tyle dobroci, za tyle dowodów miłości; (...) na wszystko mają czas, tylko nie mają czasu na to, aby przyjść do mnie po łaski” (Dz. 367).

„O biedni, którzy nie korzystają z tego cudu miłosierdzia Bożego; na darmo będziecie wołać, ale będzie już za późno” (Dz. 1448).

„Powiedz grzesznikom, że żaden nie ujdzie ręki mojej. Jeżeli uciekają przed miłosiernym sercem moim, wpadną w sprawiedliwe ręce moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze na nich czekam, wsłuchuję się w tętno ich serca, kiedy uderzy dla mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie moje łaski, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im, czego pragną” (Dz. 1728).

„Bóg nigdy nie zadaje gwałtu naszej wolnej woli. Od nas zależy, czy chcemy przyjąć łaskę Bożą, czy nie; czy będziemy z nią współpracować, czy też ją zmarnujemy” (Dz. 1107).

„...jeżeli dusza szczerze kocha Boga i jest z Nim wewnętrznie zjednoczona, to chociażby na zewnątrz żyła w trudnych warunkach, jednak nic nie ma mocy skrępować jej wnętrza, i pośród zepsucia może być czysta i nietknięta, bo wielka miłość Boża daje jej moc do walki, a i Bóg w szczególny sposób broni duszę” (Dz. 1094).

„...Pan udzielił mi wiele światła poznania Jego przymiotów. Pierwszym przymiotem, jaki dał mi Pan poznać - to Jego świętość. Świętość ta jest tak wielka, że drżą przed Nim wszelkie Potęgi i Moce. (...)Świętość Boga rozlana jest na Kościół Boży i na każdą w nim żyjącą duszę - jednak nie w równym stopniu. Są dusze na wskroś przebóstwione i są dusze zaledwie żyjące. Drugie poznanie udzielił mi Pan - to jest Jego sprawiedliwość. Sprawiedliwość Jego jest tak wielka i przenikliwa, że sięga w głąb istoty rzeczy i wszystko wobec Niego staje w obnażonej prawdzie (...). Trzecim przymiotem jest miłość i miłosierdzie. I zrozumiałam, że największym przymiotem jest miłość i miłosierdzie. Ono łączy stworzenie ze Stwórcą. Największą miłość i przepaść miłosierdzia poznaję we Wcieleniu Słowa, w Jego odkupieniu, i tu poznałam, że ten przymiot jest największy w Bogu” (Dz. 180).

„Wszystko, co jest wielkie i piękne - w Bogu jest. (...) O mędrcy świata i umysły wielkie - poznajcie, że prawdziwa wielkość jest w miłowaniu Boga” (Dz. 990).

„Jezu, dajesz mi poznać i rozumieć, na czym polega wielkość duszy: nie na czynach wielkich, ale na wielkiej miłości. Miłość ma wartość - ona nadaje wielkość naszym czynom i chociaż uczynki nasze są drobne i pospolite, same z siebie, to wskutek miłości stają się wielkie i potężne przed Bogiem...” (Dz. 889).

„Prawdziwa wielkość duszy jest w miłowaniu Boga i w pokorze” (Dz. 427).

„Kiedy dusza zagłębia się w przepaści swej nędzy, Bóg używa swej wszechmocy, aby ją wywyższyć. Jeżeli jest na ziemi dusza prawdziwie szczęśliwa, to tylko dusza prawdziwie pokorna; na początku wiele cierpi z tego powodu miłość własna, ale po mężnym potykaniu się, Bóg udziela duszy wiele światła, w którym ona poznaje, jak nędzne jest wszystko i pełne złudy” (Dz. 593).

„Nad duszą pokorną są uchylone upusty niebieskie i spływa na nią morze łask. (...) Takiej duszy Bóg niczego nie odmawia; taka dusza jest wszechwładna, ona wpływa na losy całego świata; taką duszę Bóg wywyższa aż do swego tronu, a im ona więcej się uniża, tym Bóg więcej się ku niej skłania, ściga ją swymi łaskami i towarzyszy jej w każdym momencie swą wszechmocą” (Dz. 1306).

„...w sercu czystym i pokornym mieszka Bóg, który jest samą światłością, a wszystkie cierpienia i przeciwności są na to, aby okazała się świętość duszy” (Dz. 573).

„...pokora jest tylko prawdą, nie ma w prawdziwej pokorze płaszczenia się; choć się uważam za najmniejszą, (...) cieszę się godnością oblubienicy Jezusa...” (Dz. 1502).

„O Jezu mój, Ty wiesz, jakich trzeba wysiłków, aby obcować szczerze i z prostotą z tymi, od których natura nasza ucieka, albo z tymi, którzy, czy świadomie, czy też nieświadomie zadali nam cierpienie - po ludzku jest to niemożliwe. W takich chwilach staram się odkryć, więcej niż kiedy indziej, w danej osobie Pana Jezusa i dla tego Jezusa, czynię wszystko dla danych osób. W takich uczynkach miłość jest czysta, takie ćwiczenie się w miłości daje duszy hart i siłę. Niczego się nie spodziewam od stworzeń, dlatego nie doznaję żadnych zawodów...” (Dz. 766).

„Jezu,wzorze mój najdoskonalszy, wpatrzona w Ciebie pójdę przez życie Twymi śladami, dostosowując naturę do łaski, według Twej najświętszej woli i światła, które mi oświeca moją duszę, ufna całkowicie w Twoją pomoc” (Dz. 1351).

„Niezmiernie mi jest miłe to twoje stanowcze postanowienie zostania świętą. Błogosławię wysiłkom twoim i dostarczę ci sposobności do uświęcenia się. Bądź uważną, aby nie uszła żadna sposobność, którą ci poda moja opatrzność do uświęcenia. Jeżeli ci się nie uda wykorzystać danej sposobności, nie trać spokoju, ale uniżaj się głęboko przede mną i z wielką ufnością zanurzaj się cała w moim miłosierdziu, tym sposobem zyskujesz więcej niż utraciłaś, bo pokornej duszy hojniej się daje - więcej, aniżeli ona sama prosi...” (Dz. 1361).

„Takich dusz, jak twoja, szukam i pragnę, ale mało ich jest; twoja wielka ufność ku mnie zniewala mnie do ustawicznego udzielania ci łask” (Dz. 718).

„...trzy cnoty niech cię zdobią szczególnie: pokora, czystość intencji i miłość” (Dz. 1779).

„Pragnę cię mieć w swym ręku jako podatne narzędzie dla spełnienia dzieł” (Dz. 1359).

„Żądam od ciebie ofiary doskonałej i całopalnej - ofiary woli, z tą ofiarą nie może iść w porównanie żadna inna. Sam kieruję życiem twoim i wszystko tak urządzam, abyś mi była ustawiczną ofiarą i czynić będziesz zawsze wolę moją, a dla dopełnienia tej ofiary łączyć się będziesz ze mną na krzyżu. Będę ci wiele rzeczy nakazywał wprost od siebie, a możność wykonania opóźnię i uzależnię od innych (...) wiedz, córko moja, że ta ofiara trwać będzie aż do śmierci” (Dz. 923).

„Na zewnątrz ofiara twoja tak ma wyglądać: ukryta, cicha, przesiąknięta miłością, przepojona modlitwą. Żądam od ciebie, córko moja, aby ofiara twoja była czysta i pełna pokory, abym mógł w niej mieć upodobanie (...). Wszystkie cierpienia przyjmiesz z miłością; nie trap się tym, jeśli serce twoje często będzie doznawać odrazy i niechęci do tej ofiary. Cała moc jej jest zawarta w woli, a więc te uczucia przeciwne nie tylko nie obniżą w moich oczach tej ofiary, ale ją spotęgują” (Dz. 1767). „...każde nawrócenie grzesznej duszy wymaga ofiary” (Dz. 961).

„...potrzebuję ofiary wypełnionej miłością, bo ta tylko ma przede mną znaczenie. Wielkie są długi świata zaciągnięte wobec mnie, mogą je spłacić dusze czyste swą ofiarą, czyniąc miłosierdzie w duchu” (Dz. 1316).

„...napisz to dla wielu dusz, które nieraz się martwią, że nie mają rzeczy materialnych, aby przez nie czynić miłosierdzie. Jednak o wiele większą zasługę ma miłosierdzie ducha, na które nie potrzeba mieć ani pozwolenia, ani spichlerza, jest ono przystępne dla wszelkiej duszy. Jeżeli dusza nie czyni miłosierdzia w jakikolwiek sposób nie dostąpi miłosierdzia mojego w dzień sądu. O, gdyby dusze umiały gromadzić sobie skarby wieczne, nie byłyby sądzone - uprzedzając sądy moje miłosierdziem” (Dz. 1317).

„Byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez anioła. (...) umarłabym na ten widok tych strasznych mąk, gdyby mnie nie utrzymywała wszechmoc Boża. Niech grzesznik wie: jakim zmysłem grzeszy, takim dręczony będzie przez wieczność całą. Piszę o tym z rozkazu Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się, że nie ma piekła, albo tym, że nikt tam nie był i nie wie, jak tam jest. (...) zauważyłam: że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że piekło jest. (...) nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze...” (Dz. 741).

„W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. (...) największym dla nich cierpieniem jest tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję „Gwiazdą Morza”. Ona im przynosi ochłodę” (Dz. 20).

„...byłam w niebie i oglądałam te niepojęte piękności i szczęście, jakie nas czeka po śmierci. Widziałam, jak wszystkie stworzenia oddają nieustannie cześć i chwałę Bogu; widziałam, jak wielkie jest szczęście w Bogu, które się rozlewa na wszystkie stworzenia, uszczęśliwiając je, i wraca do źródła wszelka chwała i cześć uszczęśliwienia i wchodzą w głębie Boże, kontemplują życie wewnętrzne Boga. (...) To źródło szczęścia jest niezmienne w istocie swojej, lecz zawsze nowe, tryskające uszczęśliwieniem wszelkiego stworzenia” (Dz. 777).

„Takich widzeń mam niewiele, ale częściej obcuję z Panem w sposób głębszy. Zmysły pozostają w uśpieniu i, choć niedostrzegalnie, jednak rzeczywiście, jaśniejsze mi są wszystkie rzeczy, aniżelibym je oczami widziała. Umysł poznaje w jednym momencie więcej, niż przez długie lata gruntownego zastanawiania się i rozmyślania, jak co do istoty Bożej, tak samo i co do prawd objawionych, a także to samo, co do poznania własnej nędzy” (Dz. 882).

„Są w życiu chwile i momenty poznania wewnętrznego, czyli światła Boże, gdzie dusza jest pouczona wewnętrznie o takich rzeczach, których ani nie wyczytała w żadnych książkach, ani ją nikt o tym nie pouczył z ludzi. Są to chwile wewnętrznych poznań, których Bóg sam udziela duszy. Są to wielkie tajemnice...” (Dz. 1102).

„Bóg zbliża się do duszy w sposób szczególny, wiadomy tylko Bogu i duszy. (...) w tej łączności przewodniczy miłość i dokonuje wszystkiego miłość. Jezus udziela się duszy w sposób łagodny, słodki, w Jego głębi jest spokój. Jezus udziela jej wiele łask i czyni ją zdolną do podzielenia Jego myśli wieczystych i odsłania nieraz duszy swe Boskie zamiary” (Dz. 622).

„...Pan, jeżeli czego żąda od duszy, to daje jej możność wykonania i przez łaskę czyni ją zdolną do wykonania tego, czego od niej żąda. A więc chociażby to była dusza najnędzniejsza, może na rozkaz Pański podjąć się rzeczy, które przechodzą pojęcie jej; bo to jest znak, po którym można poznać, że Pan jest z tą duszą, jeżeli w niej okazuje się ta moc i siła Boża, która czyni duszę odważną i mężną” (Dz. 1090).

„Bóg udziela się duszy w sposób miłosny i pociąga ją w swe głębie niepojęte Bóstwa, a zarazem pozostawia ją tu na ziemi, na to jedynie, aby cierpieć i konać w tęsknocie za Nim. Ta silna miłość jest tak czysta, że sam Bóg ma w niej swe upodobanie, a do jej uczynków miłość własna nie ma przystępu, (...) a przez to dusza jest zdolna do wielkich czynów dla Boga” (Dz. 856).

„Dusze wybrane są w moim ręku światłami, które rzucam w ciemność świata i oświecam go. Jak gwiazdy oświecają noc, tak dusze wybrane oświecają ziemię, a im dusza doskonalsza, tym większe światło roztacza wokoło siebie i dalej sięga; może być ukryta i nie znana nawet najbliższym, a jednak jej świętość odbija się w duszach na najodleglejszych krańcach świata” (Dz. 1601).

„...są dusze w świecie żyjące, które mnie szczerze kochają, w ich sercach przebywam z rozkoszą, ale jest ich niewiele; są i w klasztorach takie dusze, które radością napełniają moje serce, w nich są wyciśnięte rysy moje (...), ich liczba jest bardzo mała, one są na obronę przed sprawiedliwością Ojca niebieskiego i na wypraszanie miłosierdzia dla świata. Miłość tych dusz i ofiara podtrzymują istnienie świata” (Dz. 367).

Drogi

„...ujrzałam dwie drogi: jedna droga szeroka, wysypana piaskiem i kwiatami, pełna radości i muzyki, i różnych przyjemności. Ludzie szli tą drogą, tańcząc i bawiąc się
- dochodzili do końca, nie spostrzegając, że to już koniec. Na końcu tej drogi była straszna przepaść, czyli otchłań piekielna. Dusze te na oślep wpadały w tę przepaść;
jak szły, tak i wpadały. A była ich tak wielka liczba, że nie można było ich zliczyć.
I widziałam drugą drogę, a raczej ścieżkę, bo była wąska i zasłana cierniami
i kamieniami, a ludzie, którzy nią szli mieli łzy w oczach i różne boleści były
ich udziałem. Jedni padali na te kamienie, ale zaraz powstawali i szli dalej.
A na końcu drogi był wspaniały ogród, przepełniony wszelkim rodzajem szczęścia
i wchodziły tam te wszystkie dusze. Zaraz w pierwszym momencie zapominały
o swych cierpieniach”
(Dz. 153).
NIE MA BATA, CZA WSPINAC SIE TA SCIEZYNA, kurka warto!!!

sobota, 2 lutego 2008

Iguasù








Algo

Saludos para todos que ablan español!

UN JOVEN AFORTUNADO(Hech. 20,7-12)
San Lucas cuenta un episodio que dejó una profunda huella en su vida de evangelizador: Pablo había llegado a Tróada, para despedirse de la comunidad. Pero durante la celebración de la Cena del Señor, la charla se alargó hasta media noche y, un joven sentado junto a la ventana, se quedó dormido y cayó al vacío, muriendo inmediatamente. Aunque el accidente no deja de ser impresionante, lo más importante es su significado y la aplicación a la tarea evangelizadora.Todo el relato está marcado por los contrastes que se oponen: la oscuridad de la noche se extendía afuera, mientras que la sala de reunión estaba iluminada por muchas lámparas. Adentro se encontraba la comunidad, escuchando la Palabra de Dios, mientras que afuera reinaba el silencio de la noche.Eutico, que así se llamaba el protagonista de este drama, era un joven, tan atrevido, como imprudente, que en vez de sentarse como todo mundo, lo hizo en el filo de la ventana que miraba tres pisos abajo. Por lo tanto, no estaba ni adentro ni afuera. La mitad de su cuerpo era iluminado por las abundantes lámparas de la sala, pero la otra mitad permanecía en la oscuridad. Con un oído escuchaba la Palabra que se predicaba y con el otro prestaba atención a lo que pasaba afuera. Con un ojo miraba dentro y con otro miraba hacia fuera. Era parte de la comunidad, pero al mismo tiempo no pertenecía totalmente a ella, pues la mitad de atención e interés estaban fuera. Su corazón estaba dividido.A medida que pasaban las horas, en vez de que Pablo terminara de contar las maravillas de Dios, alargaba su discurso. Eutico, que se interesaba sólo parcialmente en la reunión, comenzó a cabecear y dormitar, pues "un profundo sueño lo iba dominando". Estaba perdiendo la primera batalla: ya no tenía conciencia de lo que pasaba a su alrededor. Cada vez escuchaba menos la Palabra, por la simple razón de que no estaba ni adentro ni afuera. El grave problema de Eutico era la indecisión. Quería dos cosas a la vez, sin decidirse por ninguna de ellas.Por fin, Eutico se quedó dormido en el filo de la ventana, y perdió el equilibrio, desplomándose hasta el suelo. Curiosamente, en vez de caer hacia la sala, donde se celebraba la Cena del Señor, se fue al vacío, tres pisos abajo. Tal vez porque todo el que se duerme, se inclina más hacia afuera que hacia la comunidad. Obviamente, Pablo interrumpió la predicación, al mismo tiempo que todos los que dormitaban, se despertaron con sobresalto.Cuando Eutico dejó de escuchar la Palabra, se quedó dormido. Todo aquel que cierra sus oídos a la Palabra, se duerme. Si toda la mente, todo el corazón y todas las fuerzas no están escuchando y acogiendo la Palabra, se duerme irremediablemente, porque tarde o temprano las preocupaciones de la vida, la concupiscencia de la carne y el afán de las riquezas asfixian la semilla de la Palabra.Tal vez Eutico no era el único que dormitaba esa noche, pero su problema se agudizaba por el lugar que había escogido para sentarse: un poco adentro y un poco afuera. Ni pertenecía a la comunidad ni se decidía abandonarla. Su mente y su corazón estaban divididos, procurando dos cosas al mismo tiempo. Quien vive de esta manera, es como quien se sienta en la ventana; es decir, arriesga su vida inútilmente. Quien no escucha con todo su corazón, con toda su mente y con todas sus fuerzas la Palabra de Dios, se duerme, porque no permite que la semilla de la Palabra, penetre en lo más profundo de su conciencia.El drama de nuestro tiempo radica en que a la gente le gusta sentarse en la ventana. De manera especial, parece ser un síndrome juvenil. Muchos jóvenes se duermen con una droga o con el alcohol, se duermen por la filosofía de New Age, o son adormecidos por el sensualismo que insensibiliza. El olor del incienso también provoca sueño, mientras que la codicia hace cerrar los ojos ante las necesidades de los demás.El problema más importante que debe atacar un evangelizador, es la gente que le gusta sentarse en la ventana: quienes desean seguir a Cristo, pero que no están dispuestos a renunciar completamente al pecado; aquellos que procuran servir al Señor, pero que al mismo tiempo pretenden servirse de él; los que condicionan su entrega o siguen coqueteando con los criterios del mundo y de la carne; en fin, todos aquellos que sirven a dos señores... San Pedro describe la salvación como el paso de las tinieblas a la luz (1Pe 2,9), y Jesús exige tener el cuerpo enteramente luminoso, sin sombra de tiniebla (Lc 11,35). La conversión ha de ser radical o no es conversión: o se entra plenamente a la luz, o es mejor quedarse afuera; o frío o caliente, porque los tibios son vomitados de la boca del Señor. El tesoro escondido sólo se adquiere cuando se vende todo con alegría, para comprar el campo. La Perla preciosa, cuesta todo, no importa si es mucho o poco, con tal de que sea todo.Los evangelizadores también somos retados por la Palabra de Dios: no nos sentemos en la ventana para predicar la Palabra de Dios. Esto significa que si le hemos entregado nuestra vida al Señor, no consintamos darla a medias. ¿Hay algún aspecto de la vida que no hemos rendido bajo el Señorío de Jesús? No se puede poner la mano en el arado y volver la vista atrás. La entrega es total y para siempre. De otra forma, la misma Palabra que proclamamos nos va a juzgar muy severamente.Cuenta la Palabra, que Pablo, repitiendo un gesto de los antiguos profetas (1Re 17, 17-24; 2Re 4,30-37), resucitó a Eutico. El apóstol, acompañado por el joven recién vuelto a la vida, regresó a la sala, para continuar narrando los prodigios de sus viajes apostólicos. Ya no se nos precisa dónde se sentó Eutico, pero de una cosa estamos ciertos: no procuró la peligrosa ventana. Es más, ni siquiera volteaba a verla. Tal vez escogió el lugar opuesto y no se distraía lo más mínimo de las palabras de Pablo, que siguió predicando hasta al amanecer... ...tal vez, algunos otros tenían sueño, menos uno: Eutico.Eutico, cuyo nombre significa "afortunado", ha sido en verdad afortunado. La noche en que cayó de la ventana, había una comunidad escuchando la Palabra de Dios y un evangelizador que lo predicaba con el poder del Espíritu. De otra forma, este joven hubiera pasado a las estadísticas como uno más de los que mueren en un accidente. Sin embargo, se integra a la historia de la salvación, por haber resucitado, dejando un mensaje a todos los que se duermen: nunca lo hagan al filo de la ventana.Que la Palabra de Dios, que es lámpara para nuestros pasos (Sal 119,103), nos ilumine para ser luz del mundo, que refleja el resplandor de aquel que dijo: Yo soy la luz del mundo (Jn 8,12), para amar, servir y proclamar al Señor con toda nuestra vida.

José H. Prado Flores

Help!

Dzis dzien wszyskich zaswieconych Panu! Nie mozemy funkcjonowac bez waszej pomocy! Prosimy pamietajcie o nas przed Panem. Szczegolnie teraz omadlajcie fr. Adama, bedzie glosil rekolecje wielkopostne. Za mnie nedzaza tez, bo duzo tutaj roznych spraw i twardej walki! Teraz Pan przysyla nam mase ludzi, szczegolnie mlodych, maja wiele powaznych problemow. Co tydzien spowiadamy po 6, 7 godzin. Potrzebujemy wsparcia tu na froncie! Dziex!!!!
Blogoslawie wszyskich!
Odwagi, jak mowil JPII, badzcie mocni w wierze, nie mniejcie strachu walczyc o swietosc!!!