Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

sobota, 31 lipca 2010

Trener

Dziś św. Ignacego. Za chwilę Eucharystia dla dzieci - postanowiłem coś więcej poczytać o tym świętym żołnierzu Chrystusa... I tak czuję w sercu, że powinieniem się tym podzielić z Wami:

Zamiast biografii - próbka jego duchowości.

Przepis na rekolekcje ignacjańskie znajduje się w małej książeczce pt. „Ćwiczenia duchowne”. Proste zasady: osiem dni w milczeniu, w oderwaniu od zgiełku życia, kilka godzin dziennie indywidualnej modlitwy z Pismem Świętym w ręku, poddanie się duchowemu kierownictwu. Pamiętam swój pierwszy kontakt z tą formą rekolekcji. Zdanie św. Ignacego, które jest podstawową zasadą ćwiczeń, zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. To odpowiedź na pytanie o cel życia. Brzmi ono tak:

„Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego został stworzony”. Stop! Trzeba jeszcze raz powoli przeczytać te dwa zdania. Celem życia jest Bóg, Jego chwała. Ta zasada ustawia człowieka do pionu. Uderza w naszą pychę, bo w każdym z nas istnieje dążenie do własnej chwały. „Samemu Bogu służyć będziesz” – odpowiedział Jezus kusicielowi, gdy nakłaniał go do klękania przed sobą. Tylko Bóg jest godny mojego całkowitego oddania. Nie wolno padać na kolana przed żadnym stworzeniem. Nie chcę stać się niewolnikiem ani rzeczy, ani ludzi, ani siebie samego. Nie chcę szukać celu życia w sobie samym, w moim rozumie czy w namiętnościach – to ślepi przewodnicy. Chcę szukać chwały Bożej – bo tu jest wielkość i wolność człowieka. Żyć ad maiorem De

Za: KS. TOMASZ JAKLEWICZ (www.wiara.pl)

Więcej:

http://kosciol.wiara.pl/doc/490670.Swiety-Ignacy-Loyola-Swiety-trener

3 komentarze:

Giacobbe pisze...

No własnie, cel naszego istnienia często próbuję się przesłaniać w różny sposób. Kiedyś słyszałem fajną historię: Pewien dziadek opowiadał w jaki sposób był torturowany w obozie koncentracyjnym. Mianowicie, hitlerowcy kazali mu jednego dnia, kopać ogromny dół. Gościu kopał cały dzień, od wschodu do zachodu słonca. Na drugi dzień, kazano mu ten dół zakopać. Koleś wykonywał te czynności codziennie przez kilka lat. Kopał dół, po czym musiał go zakopać. Męczarnia. Ktoś mógłby spytać, co miało na celu to kopanie? Ano, hitlerowcy próbowali tym sposobem złamac więźnia. Chciano, aby zatracił CEL i SENS wlasnej egzystencji. Próbowali "wynaturzyć" kolesia, ale on się nie dał. Był twardy, bo kazdego dnia kiedy kopał, widział Chrystusa dźwigającego krzyż na Gologotę. To był jego Cel, nie stracić Jezusa sprzed oczu. Myślę, że to fajna anlogia do tego, co o celu pisał św. Ignacy.
Pozdrawiam
Gia

emq pisze...

jestem zakochana w Św. Ignacym (:

fr. Adam pisze...

dobra Gia, pozdro dla wszystkich
po deszczu słońce :)