Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

poniedziałek, 19 listopada 2012

Kocha!


Benedykt XVI

Jedynym szczęściem na tej ziemi jest uwierzyć, że Bóg nas kocha!

Rozważanie przed modlitwą "Anioł Pański" 23 sierpnia 2009 — Castel Gandolfo

Drodzy bracia i siostry!

Jak wiecie, od kilku niedziel liturgia zachęca nas do refleksji nad vi rozdziałem Ewangelii św. Jana, w którym Jezus mówi o sobie, że jest «chlebem żywym, który zstąpił z nieba», po czym dodaje: «Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało, [wydane] za życie świata» (J 6, 51). Żydom, którzy ostro sprzeczają się ze sobą, pytając: «Jak on może nam dać swoje ciało do jedzenia?» (w. 52) — świat zresztą dalej się sprzecza — Jezus powtarza w każdej epoce: «Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie» (w. 53), co pobudza nas do refleksji, czy rzeczywiście zrozumieliśmy to przesłanie. Dziś, w xxi niedzielę zwykłą, rozważamy końcową część tego rozdziału, w którym czwarty Ewangelista opowiada o reakcjach ludzi i samych uczniów, których tak bardzo zgorszyły słowa Pana, że wielu chodzących z Nim do tej chwili, zawołało: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?» (w. 60). Od tego momentu «wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło» (w. 66), i tak samo dzieje się wciąż na nowo w różnych okresach historii. Można by się spodziewać, że Jezus będzie próbował znaleźć kompromis, dzięki któremu będzie lepiej rozumiany, ale On nie łagodzi swoich słów, a nawet wprost zapytuje Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?» (w. 67). To prowokacyjne pytanie skierowane jest nie tylko do słuchaczy tamtej epoki, ale trafia do wierzących i do ludzi wszystkich czasów. Dziś również paradoks wiary chrześcijańskiej «gorszy» niemało ludzi. Nauczanie Jezusa wydaje się «twarde», zbyt trudne, by je przyjąć i stosować w praktyce. Toteż jedni je odrzucają i opuszczają Chrystusa; drudzy próbują «dostosować» Jego słowo do czasów i panującej mody, wypaczając jego sens i wartość. «Czyż i wy chcecie odejść?» To prowokujące pytanie niepokojąco rozbrzmiewa w naszym sercu i oczekuje od nas indywidualnej odpowiedzi; jest to pytanie skierowane do każdego z nas. Jezus nie zadowala się powierzchowną i formalną przynależnością, nie wystarcza Mu początkowy entuzjazm naśladowców; przeciwnie, trzeba przez całe życie dzielić «Jego myśli i wolę». Naśladowanie Go napełnia serce radością i daje pełny sens naszej egzystencji, ale wiąże się z trudnościami i wyrzeczeniami, bo bardzo często trzeba iść pod prąd.

«Czyż i wy chcecie odejść?» Na pytanie Jezusa Piotr odpowiada w imieniu apostołów, wierzących wszystkich czasów: «Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Bożym» (ww. 68-69). Drodzy bracia i siostry, my również możemy i chcemy powtórzyć w tym momencie odpowiedź Piotra, świadomi oczywiście swojej ludzkiej słabości, swoich problemów i trudności, ale ufni w moc Ducha Świętego, która się wyraża i przejawia w komunii z Jezusem. Wiara jest Bożym darem dla człowieka, a jednocześnie wolnym i całkowitym zawierzeniem się człowieka Bogu; wiara jest uległym słuchaniem słowa Pana, które jest «lampą» dla naszych kroków i «światłem» na naszej ścieżce (por. Ps 119 [118], 105). Jeśli otwieramy z ufnością serce przed Chrystusem, jeśli Mu ulegamy, możemy doświadczyć również — jak na przykład św. Proboszcz z Ars — że «jedynym naszym szczęściem na tej ziemi jest kochać Boga i wiedzieć, że On nas kocha». Prośmy Najświętszą Maryję Pannę, by odnawiała w nas nieustannie tę wiarę przepełnioną miłością, która sprawiła, że Ona, prosta dziewczyna z Nazaretu, stała się Matką Boga oraz matką i wzorem dla wszystkich wierzących.


Brak komentarzy: