Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

sobota, 11 sierpnia 2012

Klara


Jubileusz 800-lecia konsekracji św. Klary!

"Była Niedziela Palmowa 1211 lub 1212 roku. Tego dnia całe miasto zebrało się w asyskiej katedrze św. Rufina, aby pod przewodnictwem swego biskupa Gwidona uczestniczyć w uroczystej celebracji Niedzieli Męki Pańskiej. Każdy miał wyznaczone miejsce, zgodne z pozycją społeczną, jaką zajmował. W tej też kolejności rozdawano uprzednio poświęcone palmy. Kiedy wszyscy już trzymali w swych rękach gałązki oliwne, Klara nadal stała nieruchomo na swoim miejscu. Sam biskup podszedł do niej i osobiście wręczył jej palmę. Był to znak, który jednoznacznie odczytała: biskup wiedział o jej pragnieniu, by żyć jak Franciszek i jego bracia i udzielił jej swej opieki, tak jak wcześniej Biedaczynie. Gest wręczenia palmy oznaczał nie tylko poparcie dla niej, ale był równocześnie umówionym znakiem, że wszystko już przygotowane i że Klara może zacząć działać.

Bóg poprzez Franciszka od dawna zdobywał ją dla siebie. Teraz nadszedł moment decyzji. W wieku 18 lat pociągnięta ideałami ubóstwa, pokory oraz umiłowania Ukrzyżowanego Chrystusa, Klara postanowiła „zamienić radości tego świata na opłakiwanie Męki Pańskiej”. Gdy ciemna noc spowiła Asyż uciekła z pałacu swoich rodziców do Porcjunkuli. Nie był to jednak romantyczny zryw, ale dobrze przemyślana decyzja i starannie dopracowany plan, w którym niemałą rolę odegrał życzliwy Franciszkowi biskup Asyżu - Gwidon.

Klara nie wyszła frontowymi drzwiami, lecz przejściem, przez które wynoszono z domu zmarłych. Według świadków procesu kanonizacyjnego, sama, wsparta łaską z nieba, poradziła sobie z odryglowaniem tych “drzwi umarłego”. Wykraść się niepostrzeżenie z domu, po którym kręci się sporo osób i służba, na pewno było trudno, ale o wiele trudniej było opuścić obwarowane i pilnie strzeżone miasto. Istnieje przypuszczenie, że spośród 12 bram w wysokim murze okalającym Asyż, Klara skorzystała z bramy biskupa, lub z jego protekcji. W Porcjunkuli czekał na nią Franciszek i bracia. Przy blasku płonących pochodni Biedaczyna przygotował wzruszającą celebrację, podczas której obciął jej włosy na znak przyjęcia na służbę Bożą i ubrał ją w zgrzebny, pokutny habit. W Średniowieczu gest obcięcia włosów – znaku konsekracji – był zarezerwowany wyłącznie dla biskupa. Franciszek musiał być upoważniony przez bp Gwidona, skoro odważył się na taki czyn.

Jeszcze tej samej nocy Poverello umieścił swą pierwszą siostrę w pobliskim opactwie benedyktynek w oddalonej od Asyżu o ok. 4 km Bastii. Kiedy rankiem rodzina spostrzegła nieobecność Klary, wszczęto pościg, na czele którego stanął stryj Monaldo, pełniący rolę głowy rodu. Znalazł bratanicę właśnie w klasztorze San Paolo di Bastia. Tu jego gniew sięgnął zenitu. Okazało się bowiem, że Klara nie tylko przeciwstawiła się rodzinie i uciekła z domu, ale na dodatek nie jest jedną z mniszek, tylko ich służącą. To boleśnie godziło w honor rodu i sprawiło, że stryj „oszalał”. Nie udało mu się jednak skłonić Klary do powrotu ani prośbą, ani groźbą. Na widok obciętych włosów dziewczyny musiał ustąpić. Zrozumiał, że nie ma już nad nią żadnej władzy, zwłaszcza, że opactwo benedyktynek miało przywilej chronienia uciekinierów. Osoba, która tam uchwyciła się obrusów ołtarza (a tak właśnie uczyniła Klara), przechodziła pod opiekę biskupa Asyżu. Każdy, kto chciałby ją stamtąd ruszyć siłą, narażał się na ekskomunikę. Stryj zatem nie miał wyjścia – musiał się wycofać.

Mimo oporu rodziny, Klara czuła wyraźnie, że otworzyły się przed nią drzwi pasjonującej przygody z Bogiem. Początkowo nie zamierzała wcale zakładać zakonu. Chciała po prostu kochać Jezusa i zachowywać wiernie Ewangelię, żyjąc w ubóstwie i pokucie, jak Franciszek. Ostatecznie znalazła schronienie przy kościółku San Damiano, podlegającym biskupowi Asyżu. Tam przeżyła resztę swego życia. W krótkim czasie dołączyły do niej kolejne dziewczęta – kwiat Doliny Spoletańskiej i okolicy. Tak powstała pierwsza wspólnota klarysek.

Dziś, gdy po 800 latach wspominamy te wydarzenia, uświadamiamy sobie łaskę naszych początków. Powołanie Klary, jak i powołanie każdej z nas – jej duchowych córek – rodzi się z tego samego źródła: „z gorącej tęsknoty za ubogim Ukrzyżowanym”. Przeżywając Jubileusz istnienia Zakonu Św. Klary chcemy odnowić w sobie tę pełną miłości tęsknotę za Dziewiczym Barankiem, i odpowiedzieć na pokorną prośbę naszej Asyskiej Matki: „wzrastajcie z dobrego w lepsze, z cnoty w cnotę, aby Ten, któremu służycie całym stęsknionym sercem, raczył wam udzielić upragnionej nagrody.”

1 komentarz:

Shilo pisze...

Czy czytałoś dziecko Boże o Samuelu i Saulu?

Twoi zmarli zaprowadzą Ciebie tam gdzie króla zaprowadził zmarły prorok jeśli ich nie porzucisz - zostaw umarłym grzebanie ich zmarłych i idź zajmij się żyjącymi.