Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

piątek, 16 listopada 2007

Wół i osioł

+ Od kilku dni w Kościele rozmyślamy nad Księgą Mądrości. W poniedziałek słyszeliśmy zaproszenie, by poznawać Pana, by Go szukać. Wydaje się, że już Go znaleźliśmy i że nie musimy Go dalej szukać. Wiemy jednak, jak jest w życiu, że nieraz Go gubimy w codziennej gonitwie za niczym (lub za wszystkim - ale skoro za wszystkim, tylko nie za Nim, więc nie za wszytskim :) ). I ważne jest by codzień szukać Jego obecności w tym co robię, by znaleźć czas, by wyciągnąć głowę z wody, by zaczerpnąć powietrza. Szukać Go, w Jego kryjówce (a Jego kryjówką jest Twoje serce - por. Jan od Krzyża - Pieśń Duchowa).
Dzisiejszy fragment Księgi mówi właśnie o Bogu i o ludziach, którzy nie mogą Go odnaleźć, nie potrafią. Słowo Boże na innym miejscu mówi jasno: "Wół i osioł poznają swego pana, a człowiek nie potrafi poznać swego Stworzyciela" (cytat z pamięci). Może i czasem tak jest w naszym życiu, idziemy ulicą, słuchamy wykładów, patrzymy na piękno stworzenia :), ale nie poznajemy Jego Twórcy Piękności - Miłującego życia.
On się nas nie wstydzi, nie brzydzi się nędzą tego, co uczynił - NIGDY o nas nie zapomina i cały czas myśli o Tobie, pamiętaj !!!

7 komentarzy:

Maciek pisze...

Ja myślę, że poznajemy, tylko gdzieś w nas może być pewien lęk przed przyznaniem się do tego. Nie można powiedzieć, że Go nie słyszymy. Jeśli On chce naprawdę do nas dotrzeć, to zrobi to w taki sposób, że raczej nie będziemy mieć wątpliwości, Kto się do nas zwrócił. Fragment Ewangelii, kazanie jakiegoś kapłana w czasie Eucharystii, czy po prostu czasem nawet podczas zwykłej rozmowy, druga osoba może nam, powiedzieć takie słowo, które nas "zdemoluje" (w pozytywnym sensie) duchowo i natychmiast wyrwie z duchowego otępienia.
Rozpoznanie tego głosu, pociąga za sobą bardzo dalekie konsekwencje, no bo skoro, przyznamy, że oto Ten, który stworzył ten wspaniały świat, teraz pragnie nas, naszego serca, i za ogromną cenę nas wykupił, to naturalną postawą w takiej sytuacji jest postawa wdzięczności. A wdzięczność, można wyrazić choćby przez przemianę swojego życia, tak, aby żyć z Nim w Komunii, harmonii i miłości. I właśnie to jest najtrudniejsze: odejście od własnych przyzwyczajeń, "wyjście poza pustynię" jak to mówił o. Darek. Nie każdy chce/może to zrobić. I tu wracamy pośrednio do postów "Quo vadis" i "Czy jesteś wolny", a także pośrednio "Cudzy świat".

fr. Adam pisze...

Też ostatnio się zastanawiam, czego mi tak naprawdę trzeba, czy wyjścia poza pustynię, czy może właśnie pustyni. Oczywiście, w przypadku cytowanego framentu rekolekcji Darka, chodziło o wyjście poza schematy, o wyjście dalej i by nie bać się pozwolić się prowadzić. Dać się Duchowi prowadzić. Czasem nas wiedzie na pustynię, a czasem poza nią. Nie trzeba się bać "do przodu", na zapas: "Co będzie?", "Czy dam radę?"
Każdego dnia z ufnością powierzać się Jego delikatnemu głosowi. On da siłę. On daje siłę - by zrobić ten krok.
"A kiedy zrobisz ten krok, poza pustynię objawi się Tobie Bóg !" A wtedy będzie już taki POWER, że patrząc na Jego działanie, wyzwoli się w Tobie siła, by właśnie odejść i odchodzić od przyzwyczajeń. Ogień Jego miłości spali te sznury, które nas krępują i kręoują naszą wolność.
"Kiedy Ty się odważysz zrobić ten krok zrobić coś nowego, wyjść poza pustynię, kiedy zroibisz ten krok. tylko wtedy objawi się Tobie Bóg". A wtedy... "Takiego dostaniesz dopalacza..." aż sam będziesz się dziwił, będziesz się dziwił sam sobie i wszyscy na około nie będą Cioę mogli poznać.

pppf pisze...

"Wol czy osiol umia poznac swojego pana i czlowiek nie potrafi poznac swojego stworzyciela" !!!!
To mnie bardzo zachwycilo za serce!!! bo to jest prawda o ktorej nikt nie chce sluchac!bo calkowie ciezko jest sobie przyznac, ze jakis tam wol umie byc wiecej wdzieczny swojemu panowi, niz czlowiek!
ale druga rzecz jest ta, ze bardzo ciezko jest sluchac Boga w tomto czasie,czasie pelnego telewizi, radia, mp3, internetu, kiedy kazdy chce byc slychac, kazdy chce sie przebic! kazdy chce byc nej! i glos Boga jest tak bardzo cichy! i sluchac Jego to znaczy przebic siebie! ufufufuf i to jest chyba to najwiecej ciezkie!!!
Jestem pelna podziwu nad ludzmi, ktorzy juz to udzielali-przebic siebie!!! mam nadzieje, ze tez sie mnie to raz uda! :-) :-) :-)
o.Adame!!! fakt děkuji za pozdrav!!! je super, ze tyhle stránky existujou!!! taky zdravim vas i zástupce paragvae :-) i macka!!!

Anonimowy pisze...

Pěkný článek, ale co dělat prakticky? Vím, kolem je hezká příroda, fakt pěkná, ale nemám v povaze se dívat jak pěkně padá listí ze stromu, jak pěkně lítají ptáčci nebo rozkvétá květinka...Neumím být takový sentimentální! Neumím být takový filosofický, ve všem hledat smysl, harmonii, dlouhé hodiny přemýšlet nad nějakou filosofickou věcí, rozjímat nad nevím čím...
Dnešní doba je neuvěřitelně rychlá, která si žádá věcná řešení a to rychle. Jsou před náma katolíky) obrovské výzvy, na které máme reagovat, bohužel kromě toho máme miliony povinností do školy, doma, všudě možně...a k tomu hledat Boha...
Jsem opravdu vděčný za krásnou přírodu, za to, že jsem křesťan, ale poraďte, jak v životě člověka, který ráno unavený stává do školy, tam splní, co se po něm chce, vyřízuje milion věcí všude možně po městě, vrátí se večer zničený domů, je rád, že se pomodlí Otčenáš, Zdrávas a Sláva Otci a šťastný padne do postele, jak má takový člověk hledat Boha a k tomu zvládat všechno ostatní.
Děkuji!

fr. Adam pisze...

Ano čas běži a my s ním. Ja také jsem chodil do školý a ještě odpoledme do hudebký i vím, že kdýž člověk chce, tak zvladne to spojit - sve povinnosti a hledaní Boha, protože nemusíme Ho hledat nějak zvlašt stači mít otevřene oči tam, kde jsi. To co nejvíc důležite to touha - horouci touha po Něm a volaní z celého srdce, jak třeba dnešní slepý - neviděl Ježíše, jenom slýšel nějaký hlukot a citil, že to Ježiš prochazi vedle a volal ze všech svých sil - "Ježíší, slituj se nade mnou."

Anonimowy pisze...

Asi to spojit jde, ale nevím, jak má taková kombinace v praxi vypadat.
Nevím, jak hledat ve svém životě Boha, jaké konkrétní věci dělat. Pokud to napíšu upřímně o. Adame, Česká republika není Polsko, kde skoro každý věří, kde může mít člověk plno vzorů a modelů pro následování Boha ve svém životě.
Jsem jediný člověk ve třídě, který chodí do kostela, neznám žádného člověka, který by mi mohl být křesťanským vzorem, kromě Jana Pavla II., jenže ten byl kněz.
Často se setkávám s křesťany a často mladými (jako já), kteří jsou hrozně labilní a chovají se prostě exoticky, což mě zrovna moc nepřitahuje.
Jak má člověk v České republice hledat Boha ve svém životě a žít s ním?
Jak prakticky, konkrétně, polopaticky se hledá Boha?
Děkuji!

fr. Adam pisze...

Moc cobře vím, že Česko to není Polsko, jsem tadý přes 3 roký i také se setkavam všude s nevěřicimí.
Kdy jde o hledání Boha, takurčitě jínak hleda nevěřici, který vůbec v Boha nevěři, a jínak člověk, který věři v Boha. Protože pokud věři, to znamena, že už potkal ve svem životě jakymsi způsobem Boha zakosil Jeho přitomnost.
Takže tu Tvojí otazku bych změnil . jak ma věříci hledát Boha v každodenním životě?
Přede vši, důležita je ta touha, o které jsem psál. Toužit po Bohu, to také myslet na Něho. Kdýž člověk po něčim, (někým) moc touži, to také moc na to (na toho člověka, Boha) mysli. Samozřejmě, kdýž se učiš, tak měl bys být soustředěný na vyučovaní. Ale neboj - opravdu jde to spojit. Jsou přece přestavki, a a by na Boha myslet stáči vteřinka. Prostě posilat mu "esemeský", kratké a často. Zvat Ho. Modlit se k Němu.
To oc je důležite v hledání Boha pro věřicího, je to, aby hledal Bopha tam, kde On řikal, že je přitomen. Je to církev, jsou to svatosti, zvlaště Mše svata a časta zpověd´. No i Písmo - On opravdu promlouva skrze ně.
Kdy jde o mě, tak to aspon je a bylo, tehdy kdýž jsem chodil do schódil do školý. Přede všim jsem se modlil a často chodil na Eucharystie, také v týdnu, podle možnosti. Potom Ježiš mě nauči časte zpovědi a vzal mi strach před ni. A kdýž jsem se modlil, kdýž jsem posilal Mu esemeský, tak On působil, připravoval různe překvápení. A vím a idím to různých lidech, že kdýž se člověk víc modli, to i lepé vidi Boha.
Modlim se za Tebe !