Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

środa, 6 października 2010

Sekretarka

Wczora bylo swieto przebojowej "sekretarki" s. Faustyny.
Zapodaje kilka jej slow z dzienniczka:

Zniechęcenie mi przyszło do wszystkiego. Wtem słyszę głos szatana: Patrz, jak to wszystko sprzeczne, co ci Jezus daje: każe ci za­kładać klasztor, a daje ci chorobę; każe ci starać się o to święto Mi­łosierdzia, a przecież takiego święta wcale świat nie chce. Po co się modlisz o to święto? To święto jest tak niestosowne. — Dusza moja milczy i modli się aktem woli, nie wchodząc w rozmowę z duchem ciemności. Jednak ogarnęło mnie tak dziwne zniechęcenie do życia, że robiłam wielki wysiłek woli, aby się zgadzać [z] życiem... I słyszę znowu słowa kusiciela: Proś o śmierć dla siebie jutro po Ko­munii św. Pan Bóg cię wysłucha, bo przecież tyle razy cię wysłuchał i dał ci to, o co Go prosiłaś. Milczę i modlę się aktem woli, a raczej poddaję się Bogu, prosząc Go wewnętrznie, aby mnie nie opuszczał w tej chwili. Już jest godzina jedenasta wieczór, wszystkie siostry już śpią w celach, jedna moja dusza wałczy, i to z wielkim wysił­kiem. Kusiciel mówi mi dalej: Po co cię obchodzą inne dusze? Ty powinnaś się tylko za siebie modlić. Grzesznicy, oni się nawrócą bez twoich modlitw. Widzę, że bardzo cierpisz w tej chwili, ja ci dam jedną radę, od której zależeć będzie twoje szczęście: nigdy nie mów o miłosierdziu Bożym, a szczególnie nie zachęcaj grzeszników do ufności w miłosierdzie Boże, bo im się należy sprawiedliwa kara. Druga rzecz najważniejsza: to nie mów o tym, co się dzieje w duszy twojej, spowiednikom, a szczególnie z tym ojcem nadzwyczajnym i z tym księdzem w Wilnie. Ja ich znam, kto oni są, więc chcę cię ostrzec przed nimi. Patrz, aby być dobrą zakonnicą, wystarczy żyć tak jak wszystkie, po co się narażasz na tyle trudności. Ja milczę dalej i aktem woli trwam ogólnie w Bogu, choć jęk wyrywa się z serca. Nareszcie odszedł kusiciel, a ja umęczona zas­nęłam natychmiast. Rano, kiedy przyjęłam Komunię św. i zaraz po Komunii św. weszłam do swej celi, padając na kolana, i odnowiłam akt poddania się we wszystkim najświętszej woli Boga. Proszę Cię, Jezu, daj mi moc do walki, niech się ze mną stanie według najświęt­szej woli Twojej. Dusza moja rozmiłowała się w najświętszej woli Twojej.

W tej chwili ujrzałam Jezusa, który mi powiedział: Jestem zado­wolony z tego, co czynisz, i nadal bądź spokojna, jeżeli robić bę­dziesz zawsze to wszystko, co jest w twej mocy w całym tym dziele miłosierdzia. Szczerość twa wobec spowiednika niech będzie jak największa.

Dlatego nic nie zyskał szatan z kuszenia ciebie, żeś nie weszła z nim w rozmowę. Czyń to nadal. Wielką mi dziś oddałaś chwałę, wal­cząc tak wiernie. Niech się utrwali i utwierdzi serce twoje w tym, że ja zawsze jestem z tobą, choć mnie w chwili walki nie czu­jesz.


Brak komentarzy: