Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

czwartek, 27 stycznia 2011

Gleba

Nie tak dawno wybralem sie na trase rowerem. Jechalem w ciemno. Zaczalem zagajac z Lordem, aby mnie prowadzil. Wiedzialem, ze cos dla mnie przygotowal, cos extra. Poczatek byl fantastyczny, jednak po 20 km skonczyl sie asfald. Mialem dwa wyjscia, wrocic, albo kontynuowac droga po kamieniach. Panie, co dzialamy? Jedz! OK! Ruszylem. Po 15 km myslalem, ze mi odpadnie... Przychodzila pokusa, aby wkurzac sie na Lorda. Chcialo opanowac mnie zniechecenie i zlosc. I nagle pojawilo sie cholerne wzniesienie, gdzies 80%. No nie! Panie, wiem, ze jestes! Walcz! Uslyszalem w sercu. Walcz i nie poddawaj sie! Wcisnalem pedaly i za niedluga chwile wznioslem sie ponad wszystko, zarabisty widok i przestrzen! Dzieki Ojcze! Jak Ty mnie kochasz! Z bananem na twarzy pomknalem dalej. Za okolo 10 km mnialem fantastyczny zjazd dlugosci 4 kilosy. Mknalem jak szalony. Tak. Potrzebowalem szybkosci i wiatru na twarzy. Dzikie serce bylo szczesliwe! Radosc nietrwala dlugo. Przy koncu zjazdu niefortunie podskoczylo przednie kolo, nerwowy ruch i przy 60 km/h zaliczylem glebe. Lewa reke uratowala butelka z piciem, ktora jeszcze nie zdazylem schowac. Okazalo sie, ze mnialem wiecej szczescia jak oleju w glowie. Zkonczylo sie na obdartych nadgarstkach i kolanach. Asfald nie byl milosierny. Gdy zaczalem sie zbierac napelnila mnie radosc i uczucie, ktorego szukalem bardzo wiele lat, nawet trudno to opisac. Przebudzila sie jakas czesc mego dzikiego serca! Potrzebowalem tego upadku, no, bardziej go potrzebowala moja meskosc! Przy 40% ciepla, krwawiace mieso, nieciekawa sprawa. Mialem jeszcze do pokonania ponad 20 km. Jakos zjechalem. Oczywisci tuz przed msza. Nie mialem czasu owinac ran. Wskoczylem w albe z miesem na wierzchu. Jeszcze nie wiedzialem, co mnie czeka. Mowilem, ze mnialem poobdzierane nadgarstki, no wlasnie. Ludzie zaczeli komentowac, ze Padre Dario ma stygmaty! :) Byla jazda, bo nikt nie chcial wierzyc, ze jezdzilem na rowerze. Niektorzy do dzis wierza, ze je mam.
P.S
Lord przez proste sytuacje przebudza serce! Ojciec moj jest wspanialy! Kocham Go calym soba!!!

1 komentarz:

em pisze...

świetne ;]