Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

poniedziałek, 3 grudnia 2007

Adwent´2007

"Chodźmy do Pana !"
Podobne wezwanie słyszeliśmy w dzisiejszej liturgii. Dokładnie brzmiało:
"Chodźcie wstąpmy na górę Pana, niech nas pouczy o swych drogach",
a w Psalmie śpiewaliśmy o tym, że chcemy z radością iść do domu Pana.
Dobrze w tym Psalmie jest powiedziane:
"Już stoją nasze stopy w Twoich bramach Jeruzalem !", bo tak naprawdę - od momentu, gdy Jezus umarł za nas na Krzyżu i wstał z martwych, jak również od momentu naszego chrztu św., możemy powiedzieć, że już jesteśmy na przedmieściach Niebieskiego Jeruzalem. Teraz tylko trzeba dojść do pałacu Króla...

W czasach Abrachama i później ludzie Wschodu mieli zwyczaj wchodzić na górę, gdzie często stawiali ołtarze i świątynie, czasem pamiątkowy obelisk, i tam właśnie się modlili. Sądzili, że będąc na górze są bliżej Boga. Również Jezus szanował ten zwyczaj i często wchodził na górę,
aby się modlić. Wiedzieli, że kiedy szedł na górę - to znaczy, że idzie się modlić.

W trzeciej tajemnicy fatimskiej, która przez długie lata była zakryta, Kościół jest przedstawiony jako wspólnota ludzi, również i męczenników, którzy pod przewodnictwem swych pasterzy wspinają się na górę, na której szczycie stoi kryż.

Wspinanie się na górę jest związane z dwoma rzeczami: z jednej strony z trudem, a z drugiej strony: z zapierającymi dech widokami. I te 2 rzeczy zostają z tego obrazu: trud, jak i to, czego "ani oko, ani ucho nie widziało - jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują."

Dziś jednak nie potrzebujemy wspinać się na górę, aby być bliżej Boga. To On Sam zniża się i schodzi do nas. Uczynił to poprzez swoje Wcielenie, a także, jak mówi św. Franciszek (tym razem ten z XIII wieku) : "uniża się co dzień, kiedy zstępuje do nas na ołtarzu", a możemy i dodać uniża się jeszcze bardziej, kiedy schodzi na samo dno naszej nędzy, w sakramencie pojednania.

Nie musimy wstępować na górę, to Bóg schodzi do nas !!!

Do nas tylko należy - otworzyć Mu drzwi swego serca, bramę. Im mocniej ją przed Nim zamknęliśmy, tym więcej trudu trza będzie teraz, by ją otworzyć... Nie bójmy się tego trudu ! Jezus odwalił wielki kamień, który był przy Jego grobie, poradzi sobie i z nie-takimi ciężarami. Nie ma takiego ciężaru, którego by nie uniósł. I tak naprawdę: nie ma takiego kamienia, którego by nie mógł podnieść !!! Tylko... pozwólmy Mu na to !!!

Brak komentarzy: