Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

niedziela, 2 grudnia 2007

św. Franciszek XX wieku

+ Hej
Wczoraj była rocznica męczeńskiej śmierci bł. Karola de Foucalda. Muszę się przyznać, że dopiero całkiem niedawno Go poznałem. Zaczęło się od wizyty w antykwariacie, gdzie kupiłem starą, ale bardzo dobrą biografię Karola.W sumie bardzo ciekawy kolo... Po burzliwej młodości, zmienił się nie do poznania. Zostawił ziemskie bogactwo, by stać się ostatnim z ostatnich.

Bardzo mocno polecam Wam historię jego życia. Niedawno minęło 100 lat od jego śmierci (w sobotę minęło dokładnie 106 lat !), a dopiero przed dwoma laty przeżywaliśmy radość z jego beatyfikacji. Dla mnie osobiście jest Franciszkiem XX w., (a Matka Teresa z Kalkuty - Klarą).

Historia jego życia z pewnością posłużyła, by jako świetny scenariusz do filmu. Spróbuję może króciutko o nim napisać:

Urodził się we Francji, w Strasburgu, 15 września 1858, w rodzinie arystokratzcynej. Wcześnie, bo w wieku 6 lat stracił oboje rodziców. Po ich śmierci - oddany na wychowanie dziadkowi (emerytowanemu półkownikowi wojskowemu). Otrzymał katolickie wychowanie: przyjął sakrament chrztu św. , był u pierwszej Komunii Świętej, a także chodził do szkoły jezuickiej, z której zresztą został później wydalony. No właśnie... i tu się zaczyna opowieść o Karolu - łobuzie... :) Był rozrzutnym młodzieńcem, żył swawolnie. W wieku 18 lat zostaje przyjęty do armii ( Akademia Wojsk Lądowych). Co zresztą nie miało większego wpływu na zmianę życia - żył podobnie jak dawniej - rozrzutnie i swawolnie, może nawet żył jeszcze bardziej swawolnie niż wcześniej, kiedy to po uzyskaniu pełnoletności i po śmierci dziadka - przejął majątek. Po ukończeniu ze złymi wynikami akademii udaje się w randze podporucznika do Algierii. Nie pobawił tam długo - kilka miesięcy później zostaje wydalony z armii - za złe prowadzenie (miał kochankę, która za nim jeździła).

No i... co? Podobnie jak to było w życiu świętych, ktoregoś dnia nastąpił przełom. Karolek zaczął sie zmieniać.... Przeczytał w gazecie o tym, że źle się wiedzie jego kumplom z wojska - po wybuchu powstania Bou Amama w Algierii . Jedzie więc do nich. Na swoją prośbę zostaje ponownie wcielony do armii (z niższą rangą). Bierze udział w kampanii w południowym Oranie i wsławia się bohaterską postawą, za co zostaje odznaczony.

Monotonia jego życia skłania go do podjęcia nauki języka arabskiego islamu. To staje się dla niego objawieniem. Przeżywa duchowe zniechęcenie swawolnym życiem. Spragniony głębszego poznania cywilizacji arabskiej, Karol de Foucault prosi wtedy o urlop z armii. Gdy go nie dostaje, podaje się do dymisji. W marcu i maju tego roku przygotowuje się do wyprawy do Maroka. Podejmuje podróż do tego kraju, przemierzając pustynię od czerwca 1883 do maja 1884. Musi udawać Izraelitę, ażeby móc podróżować nie wzbudzając ciekawości. Ten wybieg jednak zmusza go kolejnego wysiłku - musi nauczyć się hebrajskiego. Trzeba przyznać, że do tej wyprawy przygotowywał się porządnie: zaczyna poszerzać swoją wiedzę z geografii, jak napisałem: uczy się języków: islamskiego i hebrajskiego, a także... - jako że pomysł wyprawy nie za bardzo spodobal się rodzinie, więc by zdobyć pieniądze potrzebne na podróż, podejmuje pracę. Wszyscy, którzy go znali - są bardzo zaskoczeni - tą nagłą zmianą. Pracuje za wiele mniejscze pieniądze, niż te które wcześniej potrafił stracić za jeden wieczór...

Podróż odbyl szczęśliwie, przywożąc z niej wiele wrażeń, a także wiele cennych informacji o Maroku, które zresztą później opublikował. Otrzymal za nie nagrodę - w postaci złotego medalu Towarzystwa Geograficznego w Paryżu. Wraca do Francji. Życie paryskie jednak go nudzi. Ponownie udaje się do Algierii, gdzie zakochuje się w młodej kobiecie, Marie-Marguerite Titre. Jednak nowa podróż po pustyni Magrebu decyduje o jego życiu uczuciowym: wybiera w sposób ostateczny celibat.

No i wreszcie... zaczyna szukać Boga. Przeprowadza się do Paryża na ulicę Miromesnil 50, blisko kościoła pod wezwaniem św. Augustyna. Podczas długich modlitw w tym i innych kościołach powtarza modlitwę: "Boże mój, jeśli istniejesz, spraw, abym Cię poznał". W swoich religijnych poszukiwaniach interesuje się islamem, ma też zamiar odbycia lekcji religii katolickiej. 29 lub 30 października 1886 roku natrafia w kościele św. Augustyna na wikarego ks. Huvelin, z którym podejmuje rozmowy na tematy religijne. Znany jako charyzmatyczny spowiednik ks. Huvelin nakazuje Karolowi natychmiastową spowiedź i przyjęcie Komunii św. Jest to początek trwałego nawrócenia Karola i rozpoczęcia życia wiary. Od tego czasu prowadzony jest duchowo przez ks. Huvelin, który aż do jego śmierci pozostał kierownikiem duchowym Karola. W 1887 roku po raz pierwszy Karol pod wpływem kazania ks. Huvelin spotyka się z ideą życia na ostatnim miejscu.

Potem odbywa podróż do Ziemi Świętej, nawiedza święte miejsca, a także podejmuje pracę przy klasztorze sióstr klarysek w Nazarecie. Ten pobyt bardzo mocno odcisnął się w jego sercu. Po powrocie do Francji czyni osobisty akt poświęcenia się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa w bazylice Montmartre, a następnie wstępuje do trapistów, gdzie pozostaje 6 lat...

I może skończę w tym miejscu... Nie jest to może zakończenie pełne napięcia, ale z pewnością jest to zakończenie przedwczesne... Tych, którzy więcej chcą się dowiedzieć o życiu Małego Brata Jezusa, którzy chcą poznać jego dalsze losy, zachęcam do zapoznania się z jego biografią, choćby pobieżną, jak np.: TU: http://www.voxdomini.com.pl/sw/bl_karol.htm

Ostatnio w Polsce pojawiło się kilka książek o Karolu, jak również antologia jego pism.


Brak komentarzy: