Blog prowadzony przez dwóch franciszkanow: o. Adama pracującego w Niemczech i o. Dariusza pracującego
w Polsce. Znajdują się tu ich przemyślenia na temat wiary i misji.

Strona domowa http://ad.minorite.cz/

czwartek, 13 grudnia 2007

Jezu, trzymaj mnie...

+ Kiedyś przeczytałem zdaje się w jednym z wywiadów z Litzą, o tym jaka jest ulubiona piosenka niewidomych dzieci z Lasek. O ile pamiętam, to właśnie on kiedyś zadał im to pytanie i usłyszał: "Nie boję się, gdy ciemno jest, Ojciec za rękę trzyma mnie." Innym razem przeglądając czasopismo misyjne, znalazłem taki list od misjonarek - klarysek z Ghany. W tym liście znalazłem zdanie, które od razu zapadło mi w serce: "Często w ciemności trzymamy się Jego Boskiej ręki... I jak w każdym paradoxie - w ciemności łatwiej ją dostrzec." Możemy dodać, że właśnie wtedy w ciemności, w trudnych chwilach - potrzebujemy jej najbardziej. My "chłopi" mamy niekiedy twardy uścisk. Ale chyba nie takiego twardego uścisku dłoni potrzebujemy w tych ciężkich chwilach... Dlatego Pan trzyma nas delikatnie i może dlatego nie zawsze od razu uświadamiamy sobie, że On tu jest. ON TU JEST ! Jest przy Tobie, blisko Ciebie.

Przeżywamy teraz okres Adwentu, który nam uświadamia, że z każdym dniem coraz bliżej jesteśmy tego dnia - dnia Jego przyjścia ("dzień, kiedy przyjdzie ten dzień...?"). I wydaje się, że to spotkanie z Panem jest dopiero przed nami. Wydaje się, że dopiero na Niego czekamy...
A On dzis nam mówi - już tu jestem, "trzymam Cię za rękę" (zwłaszcza po czesku to tak brzmi, nie: "ująłem Cię za prawicę", ale: "držim tě za ruku"), a po polsku: "ująłem cię za prawicę". Nie zawsze od razu czujemy Jego Obecność - zwłaszcza w tych ciężkich chwilach.. Czasem dopiero z perspektywy czasu to zobaczymy, jak w słynnym opowiadaniu o śladach na plaży wzdłuż oceanu.. Tak tez było w życiu św. Augustyna. Po latach napisze: "Byłeś wtedy tak blisko mnie, kiedy ja byłem daleko od Ciebie". Ja także pamiętam ze swego życia różne chwile, kiedy mogłoby się wydawać, że Bóg o mnie zapomniał, a dziś, po latach widzę, jak mocno wtedy trzymał rękę (mocno, ale nie twardo) i jak bardzo był blisko. I powiem Wam tak, jak powiedziałem dziś na końcu kazania: "Gdyby mnie wtedy nie trzymał nie stałbym tu dziś przed Wami jako kapłan Boga Najwyższego." I za to Mu chwała, za to, że był blisko od pierwszych mych chwil, aż po dziś... Chwała Panu !

1 komentarz:

fr. Adam pisze...

Zachęcamy i Was do uwielbiania Pana za to, że nas kocha i że jest z nami. "Nie zdrzemnie się, nie zaśnie - Jahwe, On Ciebie strzeże !"